Na torze (140) | Na drodze (96) | W garażu (94) | Wydarzenia (66) | Poza autem (34) | Testy aut (20) | Karting (16) | Testy (14) |

Awaryjność i zużycie Audi A4 po 100 tys. km

Audi A4 B8 przed stadionem narodowym

Czyli o tym co zepsuło się i co stuka, puka, mruga i piszczy w prawie 4-letnim Audi A4 po przejechaniu 100 tys. km. Po gazetowemu, taki test długodystansowy.

Jest to drugie podsumowanie awaryjności i zużycia mojego auta, pierwsze było po 50 tys. km.

Mowa o Audi A4 z silnikiem 2.0 TFSI o katalogowej mocy 211 KM, napędem quattro i skrzynią dwusprzęgłową s-tronic. Auto jest z 2010 roku czyli jest to generacja B8, ma prawie 4 lata. W tej chwili ma przebieg 104 tys. km.

Logo TFSI quattro w Audi A4 B8



W konkretnym skrócie to między 50 a 100 tys. km do serwisu z usterkami jeździłem w takim harmonogramie:

  • 65 tys. km - uchwyt tłumika

  • 74 tys. km - przednie łożysko

  • 91 tys. km - cewka zapłonowa

  • 104 tys. km - teraz... cdn ;)

Cewka zapłonowa

Uszkodzenie cewki zapłonowej było najgrubszą awarią jaka mi się przytrafiła bo mimo, że to jest w zasadzie błaha sprawa to autem nie dało się jechać i musiałem zadzwonić po lawetę. Tzn. później okazało się to błahą sprawą bo sama cewka kosztuje ok. 200 zł a jej wymiana jest prosta jak drut ale przecież nie kupimy cewki zapłonowej w kiosku o północy. O tej cewce już pisałem w materiale pt. Nie palił mi czwarty cylinder! więc nie będę się ponownie rozpisywał.

Generalnie to trochę lipa z tą cewką, nie powinno nic się z nią stać, z drugiej strony chyba pierwsze co może paść w silniku benzynowym przed czasem to świecie, cewki czy przewody wysokiego napięcia. Nie wymieniałam pozostałych cewek, nie wymieniałem też świec, od tamtej pory przejechałem 13 tys. km i jest wszystko OK.

Cewka zapłonowa 2.0 TFSI Audi A4 B8



Łożysko przednie prawe

Padło mi drugie przednie łożysko czyli mam już wymienione oba. Pierwsze przy 46 tys. km a drugie przy 74 tys. km. Trochę winy za te łożyska biorę na siebie bo sądzę, że jazda po torze sporo skróciła im żywotność. Po padnięciu pierwszego łożyska zmieniłem swój styl torowej jazdy czyli już tak radośnie nie hamowałem i skręcałem na tarkach. Drugie łożysko padło chwilę po tym jak zacząłem jeździć na felgach 18-calowych. Na dodatek ostatnio zacząłem jeździć po torze na pełnych slickch więc nie będę zaskoczony jak znowu usłyszę dość charakterystyczny dźwięk nasilający się wraz z prędkością. Ale z drugiej strony mam cichą nadzieję, że jednak nie stanie się to zbyt szybko. Nowe łożysko z logo Audi z wymianą w ASO kosztuje 1100-1400 zł.



Uchwyt tłumika końcowego

Ułamał mi się kawałek uchwytu tłumika w miejscu zaznaczonym strzałką przez co spadał z tego zaczepu. Zanim pojechałem go wymienić to poratowałem się plastikową zapinką i w sumie całkiem dobrze się takie rozwiązanie sprawdzało :) Koszty uchwytu z wymianą to niecałe 50 zł.

Uchwyt tłumika wydechu w Audi A4 B8

Szczerze mówiąc sam już nie wiem jak ten uchwyt mogłem ułamać bo jest on mocno schowany a na samym tłumiku nie mam żadnych uszkodzeń. Może podczas wypadania z toru w zimie gdzie często szurałem podwoziem o zbrylony śnieg... nie wiem...

Tłumik końcowy w Audi A4 B8

To, że coś jest nie tak z wydechem też zauważyłem dopiero gdy miałem już mocno przytopiony plastik w przy wydechu (oczywiście w wyniku jazdy w zakrętach na torze), wcześniej za bardzo nie zwróciłem uwagi na lekko obniżony wydech.

Przytopiona osłona zderzaka przy wydechu Audi A4



Kontrolki

Podczas wypadania z trasy na lodowym torze w ubiegłorocznej zimie ze trzy razy wyłączył mi się ABS co też było komunikowane stosownym komunikatem, kontrolką i piknięciem. Działo się to w sytuacji gdy wylatywałem tyłem z trasy, nie mogłem się już wyratować ale jeszcze próbowałem hamować, przyspieszać, skręcać, kombinować co tam się da. Chyba po prostu komunikaty od tych wszystkich czujników były tak nie trzymające się kupy, że cały system ABS i wszystko co się z nim wiąże już nie wyrabiał i wyłączał się. Owe wyłącznie ABS jest to programowym działaniem systemu podczas hamowania w czasie obrotu pozwalającym na uślizg po linii prostej (przeczytaj komentarze, zobacz nagrania pod materiałem). Po 10-15 sek. załączał się z powrotem.

ABS można też łatwo "wyłączyć" gdy będziemy próbowali wyjechać z zaspy mając włączone ASR (zapobiega "paleniu gumy"), tj. gdy przez dłuższą chwilę będziemy tak sobie gazować w miejscu w śniegu. Koła się rozkręcają, zarazem są hamowane aby ograniczyć poślizg, jest też odcinany gaz, generalnie nie wiadomo o co chodzi bo auto ciągle stoi w miejscu więc po pewnym czasie wszystkie te systemy się wyłączą. Po chwili włączą z powrotem jak przestaniemy gazować.



Wcześniej jak coś mi pikało przy zegarach to była to informacja od systemu pomiaru ciśnienia w oponach, że system nie jest w stanie z jakiegoś powodu liczyć tego ciśnienia. Wtedy należało się zatrzymać, teoretycznie sprawdzić przynajmniej wizualnie czy ciśnienie jest prawidłowe i kliknąć w komputerze, że jest prawidłowe. System ten po prostu porównuje obroty kół i jeżeli w jakimś kole jest mniej powietrza to ma mniejszy obwód więc musi kręcić się szybciej. Jak to często bywa nauczyłem się własnej interpretacji tych komunikatów, tj. jak na czerwono to na pewno przebita jest opona, jak na żółto to można kliknąć w komputerze, że jest OK i jechać dalej :)

Teraz czyli od kiedy pamiętam to nic mi pikało z racji ciśnienia w oponach ale to zapewne z tego powodu, że często sprawdzam to ciśnienie i często klikam, że jest OK, że aktualne obroty kół są prawidłowe. Wynika to oczywiście z częstych wizyt na torze gdzie zmieniam koła i co chwilę koryguję ciśnienie po czym za każdym razem muszę kliknąć, że ciśnienie jest w porządku i przez to ciągle mam aktualny zapis w komputerze. Wydaje mi się, że właśnie to ogranicza ilość różnorakich komunikatów na żółto.



Nie miałem żadnych innych kontrolek, komunikatów, czekendżinów czy czekgirboksów, itp.. oczywiście poza tymi związanymi ze wspomnianym uszkodzeniem cewki zapłonowej i brakiem zapłonu na cylindrze.



Zużycie wnętrza, trzaski, piski

Podczas jazdy po prawdziwej kostce brukowej bądź po jakimś dłuższym odcinku takiej "ziarnistej" drogi czasami coś drży w okolicach lewego podszybia. Nie wiem co to jest, tj. jakiś plastykowy element w tej okolicy, "niestety" nie zdarza to się na co dzień więc nie mam parcia aby to drżenie wyeliminować. Gdy musiałem przez ponad tydzień jeździć kilkusetmetrową drogą z kostki brukowej to drżało za każdym razem i gdybym musiał jeździć jeszcze tydzień to pewnie bym się tym zajął.

Srebrny plastykowy element zaznaczony strzałką też trzeszczy o ile go nie przycisnę od czasu do czasu. Tutaj już chyba odruchowo go dociskam jak nie mam co robić w aucie więc sam z siebie już mi nie trzeszczy.

Trzeszczący element w Audi A4 B8



Jak się wsłucham to cały czas słyszę uszczelkę w drzwiach. Ale wydaje mi się, że słychać ją trochę mniej bo swego czasu ją tak jakby dociskałem aby nie było jej słychać a teraz nie pamiętam kiedy coś takiego robiłem.

Jeżeli wjadę w jakąś większą dziurę to słuchać trzask wnętrza auta. Wcześniej tego nie było i można było z dowolną prędkością jeździć po dowolnych nierównościach i wszystko było wytłumiane.

Też tak sobie myślę, że chyba największy udział w efekcie nowości auta mają zupełnie nowe opony, nigdy agresywnie nie traktowane. Już nawet jedna wizyta a torze i jazda w lekkich uślizgach odbija się później na komforcie jazdy. Z czasem w odczuciu ta różnica zaciera się ale po zmianie opon na nowe jest ona bardzo wyraźna. Dalej, zużycie amortyzatorów też z czasem postępuje, trudno oczekiwać aby po 100 tys. km były jak nowe.

Generalnie wszystko z komfortem w zwykłej jeździe jest OK, można powiedzieć, że takie jak za nowości ale tylko do czasu gdybym się przejechał tym nowym autem. Bez najmniejszego problemu dałoby się rozpoznać, że nie jedzie się jak nowym autem. Jeżeli ktoś ma na oku jakieś prawie nowe auto z niewielkim przebiegiem i po jeździe próbnej jest przekonany, że jedzie jak nowe to jednak polecam przejechać się zupełnie nowym autem aby mieć porównanie.

Byłem w typowej stacji kontroli pojazdów aby profilaktycznie sprawdzić zawieszenie, czy oby przypadkiem jakaś guma przy stabilizatorze nie wyrabia się, czy może łącznik już trochę sfatygowany jest, itd... po prostu poprosiłem aby się do czegoś przyczepić w zawieszeniu, znaleźć cokolwiek. Mechanik szarpał szarpakiem, podskakiwał autem, telepał za łączniki, wahacze, i powiedział, że żadnego luzu, wyrobionej gumy nie widzi, nie ma do czego się przyczepić. Dla mnie super.



Kierownica jest już trochę wyślizgana, błyszcząca. Zużycia jako takiego oczywiście nie widać jedynie skóra bardziej błyszczy się.

Kierownica i wnętrze w Audi A4 B8

Wyraźnie widać to na lewym ramieniu na którym zawsze mam rękę. Na początku cała kierownica była taka matowa.

Stan skóry na kierownicy w Audi A4 B8



Drążek skrzyni też jest już troszkę wypolerowany choć nie widać takiej różnicy jak na kierownicy ze względu na gładką powierzchnię.

Drążek zmiany biegów w s-tronic w Audi A4 B8



Na fotelu kierowcy zrobiły mi się takie paski z wyginania tego elementu podczas wsiadania. Sama twardość i sztywność tego boczku jest OK.

Zużycie fotela w Audi A4 B8



Niedawno zarysowałem sobie oparcie prawego fotelu od tyłu gdy uwierzyłem, że to oparcie jest takie wytrzymałe i niezniszczalne. Przycisnąłem tym fotelem kask aby mi nie latał luzem podczas rozgrzewki na torze i tak to zrobiłem, że zostały takie ślady. Nie mogę tego przeboleć :)

Zarysowania na fotelu w Audi A4 B8



I jeszcze zarysowałem sobie pokrywę od popielniczki. Co prawda nie widać tego jak jest owa popielniczka zamknięta ale denerwuje mnie to bo wiem, że tam to jest :)

Uszkodzenie klapki zapalniczki w Audi A4 B8



Próg w bagażniku mam cały porysowany ale trudno się temu dziwić jak co chwilę wozi się cement, tokarki czy inne betoniarki... żartowałem ;)

Zarysowania w bagażniku w Audi A4 B8



Poza tym jest wszystko OK, nie mam innych uszkodzeń, przetarć, wytarć, itd.. w środku auta, też w tym często dotykanych miejscach jak choćby pokrętła, schowek, miejsce na napoje, okolice stacyjki, itd..

Schowek i cup holder w Audi A4 B8

Włącznik świateł w Audi A4 B8

Uchwyt drzwi w Audi A4 B8

Miejsce na kluczyk w Audi A4 B8

Nakładki na pedały w Audi A4 B8

Radio Audi Concert w Audi A4 B8



Z tymi pokrętłami i przyciskami to też jest taka sprawa, że bardzo rzadko trzeba je dotykać więc nie ma co się przecierać czy zużywać. W zasadzie to za każdym razem wciskam tylko ten przycisk (A) który włącza samo-zaciąganie się hamulca po zatrzymaniu auta, nastawiam klimatyzację czy głośność radia ale to już pokrętłami które nie przytrą się. I tyle.

Przycisk hamulca ręcznego i asystenta w Audi A4 B8



Na zewnątrz

Na zewnątrz mam bardzo dużo rożnych rysek, odprysków, itd.. których to za bardzo nie widać jak auto jest brudne ;) Samo nic się nie zrobiło wiec nie ma co o tym pisać w tym ma materiale.

Audi A4 B8 tył



Silnik i zużycie oleju

Często silniki 2.0 TFSI w Audi A4 przepalają olej o czym pisałem już na blogu ze sto razy. Przez ostatnie ponad 13 tys. km dolałem 3,4 litra oleju i doliczając dolewkę 0,3 litra ponad stan do poziomu z jakim wyjechałem z serwisu dalej przepalanie 0,28 litra na 1000 km. Jest to sporo. W tym przebiegu oczywiście zawierają się wizyty na torze gdzie przepalanie oleju jest największe (zaliczyłem chyba 10 wizyt na torze).

Na moje oko bez jazdy po torze przepalanie spadłoby przynajmniej o połowę co i tak będzie sporą ilością bo między wymianami co 15 tys. km musiałbym dolać ze 2 litry oleju aby mieć cały czas maksymalny poziom. Mógłbym ewentualnie wymieniać olej co 10 tys. km i wtedy może udałoby się wlać tylko jedną butelkę ;) biorąc pod uwagę, że dojeżdżałbym do serwisu nie mając poziomu max.

No ale jeżdżę i mam zamiar jeździć po torze więc nadal kupując olej na wymianę będę brał dodatkowe dwie butelki na dolewki, a po kolejne dwie przyjadę później ;) Generalnie przepalanie oleju utrzymuje się na takim samym poziomie, im więcej jazd po torze tym więcej dolewek oleju.

Pokrywa silnika i korek oleju w Audi A4 B8



Czasami drży przewód zaznaczony strzałką i generalnie osłona silnika z logo. Czasami nie drży, czasami drży bardziej. Nie chodzi o ten przewodzik czy osłonę ale wydaje mi się, że silnik czasami tak bardziej drżąco pracuje na postoju. Z kilkoma osobami rozmawiałem na ten temat i nic z tego nie wynikło, tj. każdy mi mówi, że nic nie drży. Ale ja wiem, że czasami drży a wcześniej nic nie drżało ;) Oczywiście nie ma żadnego błędy, wypadających zapłonów, itd... coś o co dałoby się zahaczyć i tak na czyjeś inne oko niż moje to silnik pracuje normalnie ale ważne jest to aby na moje oko pracował jak należy ;]

Przewód przy silniku w Audi A4 B8



Skrzynia biegów

O ile dobrze pamiętam to rok temu w jesieni miałem jedno "potknięcie" skrzyni biegów s-tronic czyli jakby niemożliwość wrzucenia kolejnego biegu. Była to zmiana 2. na 3. bieg podczas normalnego, łagodnego przyspieszania i skrzynia po wrzuceniu 3. biegu szybko zredukowała na 2. bieg i po chwili znowu na 3. biegi i znowu na 2. Wtedy puszczałem gaz, czekałem chwilkę i dalej jechałem już normalnie. Wcześniej, tj. do 50 tys. km przebiegu doliczyłem się trzech takich "potknięć". Nic innego mi się nie przytrafiło, nie miałem żadnego poślizgu sprzęgła, kontrolek, trybów serwisowych, itd... skrzynia ta ma swoją oddzielną chłodnicę oleju za zderzakiem więc ma się też nie przegrzewać podczas mocniejszej jazdy.

Zliczyłem sobie starty launch control i chyba już ruszałem tak około 60 razy. Ponoć ze względów eksploatacyjnych ma być jakiś limit takich startów, ponoć 200 przy mojej skrzyni (nie wiem stąd te 200, tak jakiś obiło mi się o uszy) więc je policzyłem ;) Nie jest trudno mi je liczyć bo większości startów zaliczyłem na torze podczas jazdy na czas.



???

Trzy razy przez te 100 tys. km usłyszałem bliżej nieokreślony metaliczny dźwięk pochodzących z bliżej nieokreślonego miejsca ale wiem, że to z mojego auta bo za pierwszym razem nie byłem tego pewny. Za każdym razem działo się to na torze, ostatni raz na treningu niemal rok temu na lubelskim torze. Nie wiem jak to opisać, taki metaliczny dźwięk, trwający ze sekundę, jakby coś o coś tarło. Raz to trafiło mi się podczas przyspieszania, raz podczas jazdy chłodzącej więc ciężko mi to z czymś powiązać. Ciężko też to powtórzyć bo jeżdżę po torze tak samo jak wcześniej i nic się nie dzieje.



Jazda po torze

Szczerze mówiąc nie mogę się do końca zdecydować jak moje okazyjne jazdy po torze wpływają na moje auto. Podliczyłem i do tej pory na różnorakich imprezach, treningach byłem około 50 razy. Raz jestem zdania, że wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje, cały czas mieszczę się w limitach ustalonych w fabryce i jakby cokolwiek miało się stać to świadczyłoby tylko i wyłącznie o tym, że kupiłem jakiś bubel. Że, jazda na takich imprezach w jakich biorę udział nie jest specjalnie obciążająca dla auta, w zasadzie nie da się nijak jednoznacznie określić dodatkowego zużycia wynikającego z jazdy po torze.

Z drugiej strony w różnorakich spornych dyskusjach często sobie myślę "jak porównujemy auta to wpadnij swoim na tor, najlepiej ze 20 razy i wtedy okaże się czy faktycznie wszystko jest takie super i bezawaryjne" więc świadczy to o tym, że jednak uważam jazdę po torze jednak jako w jakimś stopniu obciążającą dla auta, tj. że niektóre inne auta nie dadzą rady.

Chyba moje stanowisko mogę tak określić, jazda w takich imprezach, po asfaltowej i równej nawierzchni nie jest specjalnie obciążająca dla auta. Jeżeli auto jest sprawne, nic mu nie dolega, nie jest nijak tuningowo przekombinowane to nic mi się nie stanie. Jeżeli mimo powyższego coś się stanie to samo auto było kiepskie i w nim był problem a nie w okazyjnej jeździe po torze ;)

Audi A4 nawrót na Niepodległościowy Rally Sprint by Driveart 2013



Eksploatacja i serwis w ASO

Czasami czuję się jak dziwoląg gdy przyznam, że mój pierwszy wybór co do serwisu to ASO i tam idę po wszelakie informacje. Potoczna opinia wszelakich ASO jest znana, tj. pracują tam partacze i praktykanci którzy nic nie potrafią, uczą się a jak nauczą to założą własny warsztat. I wtedy staną się tymi zaufanymi mechanikami do których warto jechać. "Problem" w tym, że jak na razie ASO mi w niczym nie podpadło, jedyny ich minus to po prostu wyższa cena. No i nie mam też żadnego tzw. zaufanego mechanika w serwisie nie-ASO. Więc mam wybór taki, że albo jadę do droższego ASO albo szukam na ślepo jakiegoś tańszego warsztatu i pilnuję aby nic mi nie spartolono w aucie.

Tak naprawdę to za bardzo nie ma o czym gadać bo całe to moje serwisowanie to po prostu zwykła eksploatacja, wymiana oleju, w silniku, skrzyni, wymiana tarcz i klocków hamulcowych, filtrów i innych podobnych elementów. Lubię logo swojego auta i chcę też mieć je na każdej części ;) Gdyby części bez logo Audi miały być lepsze to bym się zastanowił ale jeżeli mają być "takie same tylko bez logo" to wolę te z logo.

Gdybym miał do zrobienia coś konkretnego przy aucie to pewnie zastanawiałbym się czy faktycznie dany serwis to ogranie a czy to jest ASO czy nie-ASO nie miałoby znaczenia, tj. jeżeli uznałbym, że w ASO nie dadzą rady to szukałbym innego serwisu.

Poza typowymi przeglądam serwisowymi i związana z nimi wymianą elementów najczęściej do serwisu jeździłem na wymianę przednich tarcz hamulcowych które wyginałem podczas jazdy na szybszych torach.

* * *

Tyle, kolejny materiał za kolejne 50 tys. km czyli po 150 tys. km przebiegu. Ja jestem zadowolony, co prawda nie maiłbym nic przeciwko gdyby ta cewka nie padła, tak samo jak i oba przednie łożyska, i silnik też mógłbym nie przepalać tyle oleju ;)

Komentarze (140) skocz na koniec

Slawek, 2014-09-23, 22:39
Fajnie opisane, z ciekawości możesz dodać jak wygląda spalanie takiego motoru?
mołs, 2014-09-23, 22:40
Ogólnie mam pytanie ,mianowicie widziałem cię nie raz a kilka razy na torze Biłgoraj.Jak można katować tak drogie auto na torze????Czy to jest auto testowe czy po prostu wygrałeś w totka i kładziesz przysłowiową pałę na to co się z nim dzieje?????I ostatnie pytanie dlaczego na każdych zawodach miałeś zdjęte tablice?????Żeby tata nie widział?:)Te pytania nie są obraźliwe w sensie *ale frajer*:)Ogólnie jestem bardzo ciekawy czy ci auta nie szkoda .Pozdro
, 2014-09-23, 23:11
@Slawek, moje średnie spalanie to 10 litrów, jedno pełny bak 55 litrów wystarcza mi na 450-650 km w zależności od tego jak dużo trasy i jak dużo miasta... o spalaniu benzyny pisałem pod adresem:
http://www.spalacz.pl/spalanie-benzyny-w-20-tfsi-audi-quattro-s-tronic
nic się nie zmieniło, dalej pali tyle samo...

@mołs, po torze w Biłgoraju to chyba ze 3 razy jeździłem więc za bardzo tam nie *katowałem* auta.... na tym torze to najbardziej szkoda opon ;)

o jeździe po torze napisałem wyżej, tj. jestem zdania, że nic szczególnego nie dzieje się, seryjne przyspieszanie, hamowanie, skręcanie i tyle... co ma się popsuć i być szkoda? :) widziałeś moją jazdę więc widziałeś, że ruszałem i jechałem łagodnie, prosto, bez szaleństw, bez latania bokiem, palenia gumy, itd...
Gość, 2014-09-23, 23:14
@mołs, Odpowiem Ci na jedno pytanie - *Jak można katować tak drogie auto na torze????* - Zdecydowanie są droższe (zarówno w zakupie i eksploatacji) samochody niż Audi A4 i zdecydowanie ludzie nimi jeżdżą po torach, wszelakie Porsche, GT-Ry, czy choćby Hothatche w podobnej cenie co takie A4 np. na Torze Poznań (zostając w naszym kraju, bo jak rozumiem dziwisz się, że małe zarobki a jednak drogie fury mogą fruwać po torze).
Co rozumiesz pod pojęciem katowanie samochodu? Jeżdżąc po polskich drogach zapewne nie raz wjechałeś w dziurę: a to też zużywa zawieszenie, można pogiąć felgi, zniszczyć opony, uszkodzić choćby zderzak w zaspie śnieżnej. Można też pałować silnik na zimnym, ruszać z każdych świateł z piskiem opon i to jest katowanie auta. Rozsądna jazda po torze, gdzie samochód jest na bieżąco serwisowany w ASO do katowania raczej nie powinna być zaliczana, choć wiadomo na torze nie jeździsz 50km/h więc przeciążenia dużo większe niż jazda w mieście.
mw5025, 2014-09-23, 23:27
Ja miałem okazję przez ostatnie 6 lat zaliczyć dwoma samochodami Fiata(Panda, Punto Evo z LPG) po 100tys km od nowości. Niby auta powinny być niższej jakości niż Audi, ale w usterkach mechanicznych o dziwo oba wygrały z Audi(w Pandzie zapchałł się tylko zawór EGR i trzeba było wymienić łączniki stabilizatora(40zł) w Punto 1 kabel wiązki elektycznej od silnika nie kontaktował. Panda była też dość intenswnie używane do sportu. Przegrywają za to w jakości wykonania wnętrza. Po 100tys km oba auta były bardziej zniszczone w środku, a auta właściwie woziły tylko 1 osobą na długich trasach, starałem się też dbać o wnętrze, no ale mimo wszystko wyglądały gorzej. A jako ciekawostkę podam, że Punto zaliczyło 100tys km na fabrycznych klockach hamulcowych:) Używam jeszcze 2 inne Fiaty (x1/9 i Uno 1.4 Turbo) i tam już nie jest tak wesoło z awaryjnością pomimo tego, że nie nabijam tymi autami dużych przebiegów :)
Tolibowski, 2014-09-24, 09:59
Witam


W nawiazaniu do informacji na temat *długodystansowego testu* chciałem dorzucić swoje 3 grosze do wielokrotne wałkowanego tematu szkodliwości jazdy po torze. Pomimo wielu zapytań autor wyraźnie stoi na stanowisku, że samochodu mu nie szkoda. I tutaj pełna zgodna, Ma pieniądze, stać go i używa go w sposób, na jaki ma ochotę. Jedyne co budzi moje wątpliwości to argumentacja tego stanowiska. Otóż mam wrażenie, że autor odrobinę mija się z prawdą twierdząc, że taka jazda jest nieszkodliwa dla samochodu. Faktycznie pomijając ewentualne kolizje to koła nie odpadają, silnik nie eksploduje, skrzynia sie nie rozpada, ale...
Jak sam autor zauważył po 4 latach eksploatacji mimo, zę de facto w aucie nie ma usterek, to jednak mozna odczuć, że nie jest już nowe. W mojej opinii główną przyczyną takiego odczucia to utrata sztywności nadwozia, która jest nieuchronna w procesie eksploatacji. Kierowca może jednak to zjawisko przyspieszac lub opóźniać, w zależności od stylu jazdy. Oczywiście nawierzchnia ma wpływ na to zjawisko, ale zakładam, ze droga jest jaka jest i nic na to nie mozna poradzić. Jazda po torze i ogromne siy skrętne jakie oddziałuja na nadwozie zwłaszcza z zołożonym pełnym slickiem moim zdaniem drastycznie przyspieszają proces utraty sztywności nadwozia. Potwierdza to fakt stosowania w sporcie rozmaitych rozpórek, a ponadto klatka bezpieczeństwa oprócz funkcji ochronnej przyczynia sie do wzrostu sztywności auta. Sztywność nadwoazia jest podstawowym elementem w procesie konstruowania samochodu, ponieważ stanowi klucz do komfortowej jazdy i pewnego prowadzenia. W tym sensie jazda po torze autu szkodzi, plastiki, drzwi, klapy z czasem zaczynają skrzypiec coraz mocniej, w końcowym etapie czuć, że samochód rozłazi sie w rekach i nic sie na to nie poradzi- nawet w ASO
Albin, 2014-09-24, 10:08
*Jeżeli auto jest sprawne, nic mu nie dolega, nie jest nijak tuningowo przekombinowane to nic mi się nie stanie. Jeżeli mimo powyższego coś się stanie to samo auto było kiepskie i w nim był problem a nie w okazyjnej jeździe po torze ;)*

To podejście jest najlepsze... co fabryka dała to niech tak zostanie.....
, 2014-09-24, 11:04
@Tolibowski, zgadzam się z tym co napisałeś tak co do istoty wpływu jazdy po torze na sztywność nadwozia, tj. że jest to ze sobą powiązane bo w sumie to oczywiste...

pisząc o tym, że to auto nie jedzie jak nowe miałem bardziej na myśli zawieszenie jako takie, które samo w sobie jest dość twarde jak na drogę (i za miękkie jak na tor), też np. amortyzatory które po 100 tys. i zwykle szybszej jazdy, często z wjazdem w nierówną nawierzchnię (np. jadę 150 po gładkiej drodze która kończy się i zaczynają nierówności) będą już w jakimś stopniu zużyte, to samo z oponami które po 10 czy 30 tys. km nie są już jak nówki, tj. jak założymy nówki to zauważymy różnicę... no i to składa się na to, że jak wsiądę do nowego auta tej klasy lub wyższej i jadę normalnie po drodze to czuję różnicę... w nowych autach niższej klasy nie czułem różnicy, tj. mój *płynął* lepiej bo chodzi o taką zwykłą jazdę...

oczywiście jazda po torze musie mieć w tym udział, pytanie czy wpływ na sztywność jest w ogóle do wyczucia przez kierowcę w 4 letnim aucie po 100 tys. km? na moje oko nie jest, może po 15 latach i 300 tys. km coś będzie dało się wyczuć...

poza tym naprawdę 4 letnie auto ze 100 tys. km nie może być jak nowe auto z 15 km przebiegu... tak jak napisałem, kto tak sądzi kupując sobie auto na rynku wtórnym niech po prostu też pójdzie do salonu i przejedzie się zupełnie nowym autem a wtedy zauważy pewną różnicę...

chciałem ten materiał napisać w taki sposób, że prosiłbym znajomych aby przejechali się autem, też tych co nie wiedzą, że jeżdżę po torze i aby powiedzieli jak im się jechało, co negatywnego zauważyli, itd... ale pomyślałem, że to będzie bez sensu bo każdy powie, że wszystko super, jedzie jak nowe :)


i jeszcze dopisałem...

gdybym miał ocenić te jakieś trzaśnięcia plastyków czy uszczelkę czy inne podobne sprawy to pierwsze takie odgłosy pojawiły się już pod koniec pierwszego roku czyli gdy jeszcze ani razu nie byłem na torze, z tego powodu i z racji jazdy chyba na 5 różnych kompletach nowych opon mogę powiedzieć, że największy udział w tłumieniu tych wszystkich nierówności mają właśnie zupełnie nowe opony... mi się tak trafiło, że zaczynałem jazdę na zimówkach, zrobiłem na nich prawie 10 tys. km, później założyłem zupełnie nówki letnie (obie opony to baloniaste 16-tki) na których też "niemal płynęło się" ale po kolejnych 10 czy 15 tys. km można było już usłyszeć wnętrze auta na nierównościach... później zacząłem jeździć po torze na drogówkach po których dało się poznać, że mają torowy przebieg...

oczywiście nijak nie mogę wykluczyć, że jazda po torze ma teraz największego udziału w powstawaniu tych odgłosów ale one pojawiły się jeszcze zanim zacząłem jeździć po torze i wtedy było to tłumaczone twardością zawieszenie oraz stanem naszych dróg, a teraz, tj. między 50 a 100 tys. km wcale nie jedzie się mniej komfortowo... na moje oko naprawdę ciężko jest postawić znak równości między jazdą po torze a tym, że mi coś skrzypnie jak wjadę w jakąś dziurę przy takim przebiegu i wieku jaki mam...

ale może tak właśnie jest więc to też jest informacja dla innych zainteresowanych A4, tj. jeżeli macie na oku takie auto, nowe albo używane w podobnym wieku i przebiegu to jeżeli nie było jeżdżone po torze to nie powinno praktycznie nic być słychać wnętrza auta, nawet na dziurach, nie powinny paść łożyska przednie, itp... innymi słowy kompletnie nic nie powinno się w nim dziać, być zupełnie jak nowe... no ale dam sobie przebić oponę, że każdy z nas bez problemu rozpozna czy dane auto ma 2 miesiące i 2 tys. km przebiegu czy 4 lata i 100 tys. km jeżeli będziemy mieli te auta obok siebie i przesiadali się z jednego do drugiego...
Marek, 2014-09-24, 12:27
Dramatu nie ma, aczkolwiek po Audi człowiek spodziewałby się większej niezawodności.
Tolibowski, 2014-09-24, 14:50
Wow nie spodziewałem się tak obszernej reakcji:)

Na wstepnie zaznaczam, ze nie chciałbym polemizować z autorem na temat stanu jego auta, ani przyczyn z jakich się w takim a nie nim stanie znajduje.

Cóz z autem jest trochę jak z życiem- *Śmiertelną chorbą przenoszoną drogą płciową*- auto w nieunikniony sposób zużywa sie od wyjazdu z salonu.

Chciałem jedynie zaznaczyć, że kierowca poprzez sposób eksploatacji ma na ten proces znaczący wpływ.

Jazda po torze to jeden z przykładów ekstremalnego wykorzystywania pojazdu- niemal niezgodnie z jego przeznaczeniem:)

Myślę,że każdy przyzna iż rajdy bądź KJSy maja destukcyjny wpływ na stan auta. Ostra jazda po gładkim torze nie jest, aż tak szkodliwa, ale nie trzeba miec jednak doktoratu z fizyki, żeby sobie wyobrazic jak wielke przeciązenie działa na samochód, w którym jego tylne wewnetrzne koło unosi się do góry nie dotykając nawierzchni w czasie jazdy po luku- coś co na torze zdarza sie nagminnie.

Uczepiłem sie tej sztywności nadwozia, bo wszystkie pozostałe elementy można latwo wymienić, ale z nadwoziem juz gorzej, a niestety rozklepane auto czuje sie w rekach. Wiadomo, ze nie nastąpi to od razu, ale nadmierne zużycie jest niebłagane. Fakt, że autor tego nie odczuwa w niczym tego nie zmienia. Poza tym idąc tym tropem, bardzo szybka jazda po wertepach i rózne hopki tez nie zniszcza auta natychmiast- ale wpływają na jego NADMIERNE ZUZYCIE- i oto własnie chodzi.
Zresztą z tym odczuwaniem jest tak, że kierowca użytkujący auto na codzień przyzwyczaja sie do procesu zużycia i przebiega on dla niego w zasadzie niepostrzezenie. Jak słusznie autor zauważył dopiero przejadżka nowym autem daje do myslenia.

Odchodząc od nadwozia wspomnę o skrzyni i launch control- ruszanie w tym trybie nie powoduje widocznego uszkodzenia skrzyni, wiec niby nic sie nie dzieje, ale z jakiegos powodu producent (jak sam autor twierdzi) ogranicza dostęp do tej opcji- z jakiego więc powodu? widać, jednak coś sie tam niedobrego dzeje..;)

Konkludujac, w mojej opinii auto tak użytkowane zużywa sie nadmiernie, znacznie bardziej niz podczs spokojnej jazdy- ale to tylko przedmiot, rzecz nabyta i nie ma nad czym rozpaczać, wystarczy ten fakt zaakceptować.

Czy moge zatem ogłoscić wszystkim dopytującym sie w nieskończoność o to czy szkoda auta czy nie szkoda, że
SPALACZ ZAAKCEPTOWAŁ, ŻE JEGO AUDI DOSTAJE W TYŁEK NA TORZE, ALE SIE TYM NIE PRZEJMUJE I JAK SIE ZACZNIE SYPAĆ, TO KUPI SOBIE DRUGIE - LEPSZE!!!


P.S

Życzę przełamania top 40 na IX rundzie
, 2014-09-24, 15:32
@Tolibowski, unoszenie tylnego koła to chyba wynika zwykle ze zbyt ambitnej modyfikacji zawieszenia, stabilizatorów... choć mi co prawda udało się nawet podnieść przednie zewnętrzne koło w jednym miejscy na torze w Kielcach na slicku...

co do launch control to nie wierzę, że mam u siebie ten ogranicznik ale z ciekawości sobie je zliczyłem :) w Audi R8 z s-tronic chyba *prawie na pewno* jest taki ogranicznik... jasne, że przy ruszaniu jest to jakieś zużycie i obciążenie, sprzęgła mają swoje okładziny cierne wiec się fizycznie zużywają, najmocniej właśnie przy starcie LC ale tak samo zużywają się (na moje oko mocniej) przy manualu i szybkim ruszaniu...

ale już w czasie jazdy i zmiany biegów myślę, że obciążenie i zużycie sprzęgieł jest nieporównywalnie mniejsze przy automacie dwu-sprzegłowym niż przy manualu... ciekawe tylko jak wygląda wymiana sprzęgieł przy automacie, tj. jak dużo to kosztuje :)

oczywiście, że zaakceptowałem to, że moje auto dostaje w tyłek na torze ale to nie wynikało z tego, że kupując je myślałem, że będę aż tyle jeździł ale odbywało się to stopniowo przy jednoczesnym braku przesłanek jakoby autu działa się *jakaś krzywda*... tak naprawdę to jestem święcie przekonany, że nic specjalnego nie dzieje się...

sami przyznajcie, że jeżeli ktoś by wjechał na tor drogowym autem na jakiś track day czy inne superoes które by się to w miarę nowe auto posypało w czasie jazdy to no to byście uznali, że to auto jest jakieś ułomne i spartolone skoro nie daje rady przejechać kilku minut na fabrycznym limicie...

jako ciekawostkę podam też opinię jednego z instruktorów którego zdaniem po takich superoesowych jazdach to nie ma sensu nawet turbiny i oleju chłodzić bo po takim dystansie i przy takim fabrycznym setupie to ona ledwo co tam się rozkręca... nie ma to nic wspólnego ze sportowym obciążeniem auta...

ps. ja już Top40 przełamałem, ostatnio chyba 37 byłem :D
Tolibowski, 2014-09-24, 16:02
Temat proponuje już zakończyć, poza tym, ze tylne kolo podnosi sie faktycznie głownie w przednionapedówkach i to również w profesjonalnych wyścigach, co nie zmienia faktu, że siły działają tak czy tak. Natomiast z tym, że w seryjnym aucie nie ma sensu chlodzić turbiny to już lekko szokujące dla mnie twierdzenie...no ale może szok wynika z niewiedzy.
qwerty, 2014-09-24, 21:18
Wyłączenie się ABS-u nie jest awarią, tylko programowym działaniem, kiedy samochód się zaczyna obracać. Zblokowanie kół = slizg w linii prostej, a nie wypad w stronę rowu.

PS Maskowanie numerów na niewiele się zdaje. Nawet na tym portalu można odszukać, jakie są to plejty ;)

PS A jakie koszty (serwis / naprawy / paliwo) na tym dystansie?
, 2014-09-24, 21:58
@qwerty, o ile dobrze pamięta to ABS wyłączył mi sięnp. w scenie drugiej na poniższym nagraniu, gdzieś pod koniec tego *ślizgu* czyli 14,5 sek, na chwilę przed wjechaniem w śnieg... powiązane to było oczywiście z tym, że jak leciałem tym ślizgiem do tyłu to próbowałem przyspieszać, hamować, skręcać, itd.. i chyba właśnie to hamowanie kół kręcących się do przodu gdy auto leciało do tyłu powodowały wyłączenie ABS... takich wypadów z wyłączeniem ABS, chyba wszystkie w tym zakręcie i w podobnych okolicznościach miałem chyba ze trzy sztuki...



oczywiście na innych scenach z typowym wypadaniem z trasy, a tych przez całą zimę to miałem z kilkadziesiąt, nie wyłączał się ABS...

pewnie jest tak jak piszesz, że to celowe działanie, mi się wydawało, że to po prostu *przekombinowana sytuacja* i program tak jest napisany, że lepiej się wyłączyć...

oczywiście w takiej normalnej jeździe bokiem to nic się nie dzieje pod tym względem...



co do kosztów to opisywałem te trochę w materiale:
http://www.spalacz.pl/koszty-przegladow-serwisowych-audi-a4
ale tam też nie ma wszystkiego, np. wymienianych tarcz przedwcześnie pogiętych na torze...

z pamięci w ostatnim czasie, oczywiście w ASO, kwoty w przybliżeniu...

grudzień 2013 - wymiana tarcz i klocków przód oraz płyn hamulcowy = 1850 zł (płyn ze 70 zł)
luty 2014 - wymiana tarcz i klocków tył (tarcze pierwszy raz od nowości, klocki drugi komplet) = 1200 zł
luty 2014 - przegląd, olej własny (200 zł) = 1000 zł
marzec 2014 - cewka = 650 zł - sama cewka to 200 zł ale złupili mnie *poszukiwaniu usterek*...

październik 2014 - niebawem pojadę na wymianę oleju z własnym olejem (200 zł) i zapłacę za tę wymianę + tzw. przegląd olejowy około 550 zł...
qwerty, 2014-09-25, 01:04
Z filmu wynika, że się nie myliłem. ABS wyłączył się przy spinie podczas hamowania. Standardowa procedura w każdym aucie :)

Kierunek obrotu kół nie ma znaczenia. Są blokowane, by pracujący ABS nie narobił jeszcze większego bigosu.
radosuaf, 2014-09-25, 13:32
Fajnie opisane i wreszcie ktoś, kto nie uważa wizyt w ASO za głupotę :).
, 2014-09-26, 14:03
@qwerty, dzięki, poprawiłem ten akapit w materiale...
V-maniak, 2014-09-26, 16:38
Spalaczu, a co powiesz o elementach (gł. zawieszenia) które są dostępne na rynku OEM z pozacieranymi szlifierką logami VW/oooo a kosztującymi znacznie mniej niż kupowane w ASO?
Czy one są wybrakowane z w/w powodów wg. Ciebie? Czułbyś się gorzej, że nie widać tych znaczków? ;P

Druga kwestia to hamulce... na rynku jest sporo lepszych tarcz i klocków (np. EBC) niż te co oferuje ASO (prawdopodobnym dostawcą na pierwszy montaż jest ATE - firma bądź co bądź też dobra, przynajmniej do normalnej jazdy) - czy nie kusiło Cię zamontowanie za dużo mniejszą kwotę bardziej *rajdowych* hamulców - tym bardziej, że na torze takie się przydają? Już nie mówiąc o płynie ham. - np. Motul ma w swojej ofercie płyny lepsze jakościowo niż ASO-wski DOT4...
, 2014-09-26, 17:52
@V-maniak, nie wiem, może to jakieś elementy które nie trzymają normy ;) np. mieszczą się w zakresie tolerancji aby je sprzedawać jako sprawne ale zarazem nie spełniają wymogów VW/Audi wiec albo pójdą do kosza albo można zetrzeć z nich logo i puścić je w obieg :)

tak, czułbym się gorzej jakbym dostał z fabryki element ze startym logo, nie wiedziałbym czy on faktycznie jest taki sam czy te logo zostało zeszlifowane bo dana marka nie bierze odpowiedzialności za ten element...

parę razy mnie kusiło aby wymienić hamulce ale te co mam są dobre (dobrze hamują), jedyna ich wada, że się przegrzewają w pewnych okolicznościach (na bardzo szybkich torach, 200 km/h i więcej), i nijak nie mogłem wydedukować dlaczego inne tarcze mniej więcej z tej samej grupy cenowej mają być lepsze... też spotkałem się z opiniami, że np. tarcze i klocki ATE to straszna lipa przy mocniejszej jeździe w moim aucie, nie wytrzymują nawet jednego hamowania z 200 km/h...

a wiem jak hamują oryginały, po prostu z finansowej strony szkoda mi wydać tego tysiaka po to aby na własnej skórze przekonać się, że są gorsze... i chodziło też o to, że np. wypad do Poznania kosztował mnie 1,5 tys. zł więc jakbym kupił te ATE i okazałaby się, że na pierwszej sesji padły to straciłbym 1 tys. zł za tarcze i klocki + 1,5 tys. zł za wyjazd na imprezę, czyli 2,5 tys. zł i byłbym wkurzony, że nic nie pojeździłem :) więc zawsze wolałem trzymać się oryginałów na których zawsze przejeżdżałem niemal całą imprezę, co najwyżej pod koniec już mi się przegrzewały...

dlaczego uważasz, że powinienem wymienić płyn hamulcowy na inny? hamuje w porządku, nigdy nie miałem z nim żadnych problemów, nie zagotował się, nie widzę powodów aby go wymieniać...
V-maniak, 2014-09-26, 19:05
Jeśli wierzyć mojemu znajomemu ze sklepu motoryzacyjnego (możesz uważać to za jego pobożne życzenie, masz prawo) to elementy z pozacieranym logiem są:
1. Albo zwyczajną nadwyżką produkcyjną - serwisy w danym okresie wykazywały mniejsze zapotrzebowanie a towar na magazynie producenta nie może leżeć bo przynosi straty.
Lub:
2. Producentowi tych części nie opłaca się robić osobnej linii produkcyjnej dla rynku OEM (bez wytłaczania znaczków) i taniej im po prostu zatrzeć te oznaczenia by nie naruszać umów handlowych (w tym przypadku z VAG).

Masz jakieś przesłanki potwierdzające Twoją teorię? Ktoś znajomy lub w rodzinie założył element z pozacieranym logo który nie wytrzymał tyle co część fabrycznie zamontowana bo miała ukryte wady?
Hmmm, zagłębiając się w Twoją teorię - uważasz, że np. świece zapłonowe Bosch czy NGK bez znaczka vw/oooo są jakościowo gorsze?? Naprawdę wierzysz w to, że producent tylko dla ASO wytwarza super-selecty a dla OEM leci produkt z założoną większą tolerancją jakościową lub wręcz odrzut? :)
Osobiście wątpię by dostawcy części pozwoliliby sobie na takie posunięcia...

Moim zdaniem oryginalne hamulce są dobre tylko do zwyczajnej jazdy - kilkakrotne hamowanie ze 180-0 potrafią zmienić ich przeznaczenie z hamulców do spowalniaczy :P
Nie chcę tu reklamować żadnego serwisu internetowego sprzedającego zestawy hamulcowe, ale czytając opinie ludzi z tych stron (+moje własne doświadczenia) którzy przesiedli się z tego co oferuje fabryka na to co oferuje specjalistyczna firma jestem w przyszłości gotów kupić coś z asortymentu EBC czy SP Performance - póki co zostaję przy tym co fabryka zamontowała, bo szkoda wyrzucać zdrowych tarcz ;P
Aaaa, przypomniało mi się, że kolega (też jeżdżący tylko do ASO i kupujący tylko nowe samochody...) swego czasu, gdy miał Alfę 147 zamienił fabryczne hamulce na zestaw Brembo+Ferodo - dzień do nocy w hamowaniu za znacznie mniejszą cenę (niż ASO).

Jeśli chodzi o płyn to poczytaj tę ulotkę - https://www.motul.com/system/product_descriptions/technical_data_sheets/169/original/RBF_660_Factory_Line_%28GB%29.pdf?1340124817

Płyn ten może być używany w normalnie użytkowanym aucie i niczym się wtedy nie będzie wyróżniał lecz swoją wyższość pokazuje dopiero przy ekstremalnym użytkowaniu...


I wszystko jasne:

http://egaraz.com/cms,31,oznaczenia-produktow.html

*• „oryginalne części zamienne” to części zamienne tej samej jakości co komponenty stosowane do montażu pojazdu samochodowego, produkowane zgodnie ze specyfikacjami i standardami produkcyjnymi, ustalonymi przez producenta tych pojazdów do produkcji komponentów lub części zamiennych danego pojazdu samochodowego, w tym części zamienne produkowane na tej samej linii produkcyjnej co komponenty danego pojazdu samochodowego; przyjmuje się, że części zamienne są oryginalne, jeżeli producent tych części zaświadczy, że zostały one wyprodukowane zgodnie ze specyfikacjami i standardami produkcyjnymi ustalonymi przez producenta danych pojazdów i są one tej samej jakości co części stosowane do montażu tych pojazdów*


STWIERDZENIE-KLUCZ: części zamienne produkowane na tej samej linii produkcyjnej
Jeśli więc na opakowaniu produktu, który ma pozacierane loga, będzie kod literowy Q (rynek OEM) to można spać spokojnie bo ma się jakość ASO a zaoszczędza się przy tym sporo pieniędzy... :)
, 2014-09-26, 19:34
@V-maniak, nie mam żadnego argumentu potwierdzającego moją tezę, pytałeś się o moje odczucie więc napisałem, że czułbym się gorzej, wolałbym kupić element z właściwym logo a nie przetartym...

tak samo nie widziałem nigdy na żywo takiego elementu z wytartym logo, nie znam nikogo kto taki kupił, tylko zasłyszane opinie, że tak się czasami robi...

nie chodzi o hamowanie 180-0 ale np. 180-60... dalej nie wiem dlaczego mam wymieniać płyn który aktualnie sprawuje się bardzo dobrze...

tak jak pisałem, puki tarcze mi się nie powyginają to uważam, że moje hamulce hamują znakomicie, w Kielcach cały ten sezon (6 wizyt) jadę na tych samych seryjnych tarczach i jest OK, uważam, że są jak najbardziej wystarczające... tak naprawdę to myślę, że są to naprawdę niezłe hamulce, "od zawsze" bardzo dużo na hamowaniach nadrabiam w porównaniu do innych zawodników na torze...
V-maniak, 2014-09-26, 19:44
I jeszcze jeden ciekawy artykuł:

http://moto.wp.pl/kat,55194,title,Nie-tylko-oryginalne-czesci-oszczedz-pieniadze-nie-rezygnujac-z-jakosci,wid,14235992,wiadomosc.html?ticaid=113843

Spodobał mi się jeden z komentarzy:
*40% części eksploatacyjnych w ASO w w-awie to części dostarczane przez Intercars Intertim Fota i inne. Własne brendy chińszczyzna i inne. Na to pozwala GVO oraz układ firma-kierownik działu cześci. Następnym razem jak wypijesz kawę w ASO to poproś o stare klocki i pudełko od tych co ci założyli i porównaj czy to te same*

No ale kto bogatemu zabroni kupować w ASO... ;)


No to Ci powiem, że ja mam takie elementy w zawieszeniu zamontowane - znaczek oooo zatarty (na niektórych niezbyt dokładnie ;) ) a obok logo Lemfordera (oczywiście niezatarte :) )
Czasem, gdy różnica w cenie jest kilku(nasto)złotowa, to oczywiście nie opłaca się kupować części poza ASO, ale gdy tuleja wahacza kosztuje 200zł a nie 120zł lub ta sama świeca jest za 35zł a nie za 70zł (ASO) to się już człowiek zaczyna zastanawiać czy chce się mieć koniecznie te cztery pierścienie na elemencie :P

Lepszy płyn ma wyższą temp. wrzenia a co za tym idzie, jeśli dobrze kojarzę - jest mniej przez to podatny na degradację (przyjmowanie wilgoci z powietrza).
Jedyny minus to znaczna lepkość przy -40st.C... hmm, znasz kogoś kto jeździ na Syberię Audi A4? :)
, 2014-09-26, 20:43
Tak, dostaję z ASO zwrot zużytych części w pudełkach nowych (o ile się upomnę :), zwykle całe opakowanie, razem z przylepionymi listami przewozowymi. Na częściach też jest właściwe logo, przynajmniej na klockach bo na tarczach nie widać z zewnątrz, okaże się po zdemontowaniu ale jak na razie wszystkie były właściwe :)

Nie mam problemu z degradacją płynu hamulcowego, przyjmowaniu wilgoci, itd. Ten co teraz mam był wymieniony po pierwszy 3 latach, kolejna wymiana przy 5 latach. O ile się nie mylę to co 15 tys. km na serwisie jest sprawdzany płyn hamulcowy jakimś tam urządzeniem (co 30 tys. km to na pewno jest sprawdzany).

Ja za każdą wydaną złotówką oceniam czy jestem zadowolony z tego co kupuję, czy ta część spełnia swoje zadanie. Priorytetem dla mnie jest to aby wszystko działało w porządku, jak działało za nowości. Puki jest wszystko OK to decyduję się na oryginale części. Oczywiście cena musi być w zasięgu, nijak nie wykraczać poza to co oferuje A4 jako auto... że tak to ujmę.
V-maniak, 2014-09-27, 09:22
Moja ś.p. ciotka jeździła z dużego miasta kilkadziesiąt km do rodziny na wieś po jajka, ziemniaki i owoce święcie przekonana, że te są znacznie zdrowsze od produktów dostępnych w osiedlowych sklepikach, które to tak naprawdę zaopatrzenie mają bezpośrednio od rolników (by nie teoretyzować - moja rodzina też zaopatrywała jeden-dwa sklepy swoimi produktami). Owa poczciwa ciotka zupełnie ignorowała fakt, że kury które znosiły te jajka są karmione koncentratem paszowym a ziemniaki są nafaszerowane pestycydami i nawozami... no ale ciotkę było stać na taką całodzienną wycieczkę :)
A przy okazji odwiedziła bliskich i wypiła kawkę w miłej atmosferze... bo nie na jej nerwy było spieranie się o jakość obsługi z p. Kaziem, właścicielem sklepiku ;)
qwerty, 2014-09-27, 21:12
Na częściach też jest właściwe logo - tak, tak... ATE, Lemforder, ZF i inne, jak dobrze poszukać :D
xof, 2014-09-29, 23:28
To jeszcze zalicz hamownię, tak z ciekawości, czy zatkane wtryskiwacze, wyrobione turbo i osady na zaworach nie przydławiły silnika.

Na serio to Twój blog powinien być obowiązkową lekturą dla osób piszących, że TSI to padaka i rozleci się po 100000. Sam mam TSI z pierwszej serii i o dziwo nie chcę się popsuć :)
, 2014-09-29, 23:41
@xof, miałem zamiar pojechać ale z drugiej strony żadnej różnicy nie czuję, cały czas jedzie tak samo, żadnej przesłanki nie zauważyłem która by mogła wskazywać, że mocy jest mniej... pomiar miałem robiony przy chyba 60 tys. km i wyszło 236 KM...
qwerty, 2014-09-30, 11:23
Autorze wpisu, na wstępie - gratuluję wzorowo utrzymanego auta i życzę bezawaryjnych kolejnych 100tys. km. :) Ale do rzeczy - przeczytałem art i komentarze pod nim i przyznam, że nie rozkminiam Twojego postępowania... widzę pewną niekonsekwencję. Z jednej strony kupujesz części tylko w serwisie, słono za nie płacąc, obawiając się, że na rynku oem są produkty gorszej jakości a zarazem na serwis olejowy przyjeżdżasz ze swoimi miksturami i filtrami. Dlaczego nie kupujesz w aso oleju za ~350zł i filtrów za ~120zł/szt? Mają przecież loga VW/Audi na opakowaniach, a więc są wg. Twojego rozumowania NAJWYŻSZEJ jakości! Żadne tam odrzuty produkcyjne :P
, 2014-09-30, 12:59
To bardzo proste. Gdzieś wyżej w komentarzu już to tłumaczyłem. Pierwszym wyborem i nijako *podstawą jakości* są dla mnie części z logo. Jeżeli ich jakość mi odpowiada to je kupuję i na tym kończę temat. A jeżeli jest coś co mogłoby być lepsze i potrzebuję tego lepszego to kupuję to lepsze. I w przypadku oleju oceniłem, że sam kupię lepszy olej niż ten który leją w ASO, zarazem, oceniłem że ten olej z ASO jest kiepski.

Filtr oleju kupuję w ASO, nie kosztuje on 120 zł a chyba 70.

Podsumowując, części oryginalne jestem skłonny zamienić na inne pod warunkiem, że będą one lepsze. Przynajmniej w mojej ocenie.
radosuaf, 2014-09-30, 13:04
Ja stosuję złoty środek, kupuję części z logo producenta na allegro (pewne źródło) i wiozę je do ASO :). Tylko w przypadku tarcz hamulcowych Brembo się złamałem i kupiłem takie Brembo, a nie Brembo z logo Alfy - są pewne granice przepłacania za znaczek :D.
, 2014-09-30, 13:13
@radosuaf, bardzo dobre rozwiązanie ;) właśnie przypomniało mi się, że kupiłem na allegro siatkę do bagażnika z logo oraz pokrowce na koła ;)
V-maniak, 2014-09-30, 17:27
@Spalacz:
*w przypadku oleju oceniłem, że sam kupię lepszy olej niż ten który leją w ASO, zarazem, oceniłem że ten olej z ASO jest kiepski*

Dziwię się Tobie, że nie przywozisz ze sobą do wymiany lepszego płynu hamulcowego niż zlewki z beczki w ASO ;) Szczególnie, że ten płyn, o którym wyżej wspominałem już *na papierze* ma lepsze parametry niż DOT4 a olej silnikowy z beczki w ASO czy też kupiony w baniaku przez Ciebie specyfikacje ma praktycznie taką samą :) Czy po przejechaniu 100tys.km byłby ktoś w stanie zauważyć destrukcyjny wpływ oleju z ASO?
Czy może na innej podstawie (widzimisię? ;) ) tak stwierdzasz? ;)

A co do części to już pisałem (wklejałem link do odpowiedniego artykułu) - jeśli mają one certyfikat OE to są to części z tej samej linii produkcyjnej z takim samym założonym reżimem jakościowym co te przeznaczone dla ASO - nie mają tylko odpowiedniego znaczka...
Dodającego +100pkt do przeświadczenia o oryginalności.
...i 100% do ceny ;)


*części oryginalne jestem skłonny zamienić na inne pod warunkiem, że będą one lepsze*

Ehhh, przecież także pisałem, że są lepsze zestawy ham. niż te co oferuje ASO... Nie chciałem nikomu tu robić reklamy... wejdź jednak proszę na np. brakes pe-el i sam zobacz, poczytaj, porównaj :)

No tak, jest jeszcze to:*(...)pod warunkiem, że będą one lepsze. Przynajmniej w mojej ocenie*
Takiego podejścia nie da się przeskoczyć żadnym argumentem, nawet cenowym ;P
, 2014-09-30, 18:58
@V-maniak, aby się nie dziwić po prostu przeczytaj co piszę :) jeszcze raz..

olej - uznałem, że jest słaby = kupuję inny niż w ASO
płyn hamulcowy, łożysko, hamulce, itd.. = uznałem, że są OK, w porządku, nic im nie dolega, odpowiada mi ich jakość = kupuję dalej w ASO

i to jest całą filozofia... jak coś mi nie pasuje to się rozglądam za czymś innym, jak mi pasuje to kupuje to co miałem wcześniej bo właśnie to mi pasuje...

olej inny niż z ASO ma inną lepkość i inną normę, co prawda słabsza :) ale właśnie ta jest wskazywana jako pierwsza przy serwisie jaki mam, poza tym z różnorakich konsultacji wyszło mi, że ten olej ma być lepszy... olejem zacząłem się interesować ze względu na przepalanie, gdyby go nie ubywało to bym tego tematu w ogóle nie poruszał i pewnie wlewał dalej olej z ASO...

aktualnie nie potrzebuję hamulców lepszych niż te co oferuje ASO dlatego nie rozglądam się za innymi... w tej chwili na tych tarczach co mam zaliczyłem 7 rund SuperOES i przejechałem w sumie ok. 20 tys. km, rant na tarczach jest ledwo wyczuwalny, klocków ubyło mi z połowę, hamulce hamują bardzo dobrze, jestem z nich zadowolony...
Tomek, 2014-09-30, 19:16
@V-maniak - uczepiłeś się tego płynu. Jeśli Spalacz ani razu nie zagotował beczkowego DOT-4 (bo np. masa tarcz i zacisków skutecznie odprowadza ciepło przy jego jeździe i hamowaniu) to lepszy płyn nic mu nie da. Do tego sugerujesz RBF660, który ma masakryczną gęstość (wł. lepkość) na zimno (nie tylko w -40 stopniach, ale rośnie wykładniczo wraz ze spadkiem temperatury) i nie jest zalecany w zimie do aut z ABS-em. Uważam, że najlepszy płyn całoroczny do aut cywilnych z ABS-em to na tę chwilę DOT 5.1. Trzeba też pamiętać, że im wyższa temp. wrzenia, tym płyn bardziej higroskopijny i trzeba częściej go zmieniać.
qwerty, 2014-09-30, 19:56
A znacie kogokolwiek, kto zagotował jakikolwiek płyn? :) Szybciej klękają zwykle klocki niż płyn się gotuje...
V-maniak, 2014-09-30, 19:57
Tomek:
E tam, z ciekawości zalałem tego RBF-a rok temu i jakoś zimą nie miałem problemów z hamowaniem :) Fakt, że zima nie była zbyt surowa...
Generalnie też jakiś większych korzyści nie odczuwam (prędzej się zgrzeją u mnie hamulce niż płyn), więc gdy przyjdzie na niego czas wymiany przesiadam się na jak zauważyłeś bardziej uniwersalny DOT5.1 :)

Spalacz, rozumiem Twoją logikę, choć jest bardzo zakręcona :) Ja uważam, że liczy się tylko jakość, znaczki nie są ważne, a jak coś jest dostępne tej samej klasy (reżim jakościowy - OE) za znacznie niższą cenę to po co przepłacać?
Tak jest właśnie z olejem jakby nie patrzeć... przykładowo Motul robi kilka olei ze specyfikacją 502 00... ten zrobiony ściśle wg. zaleceń VW (Specific 502 00 5W40) jest moim zdaniem gorszy od zrobionego wg. ich przepisu (np. X-cess 5W40), bo mają np. większą liczbę TBN (tj. środków myjąco-pochłaniających). I co istotne - kosztują mniej :)

Mnie gdyby przyszło teraz wymieniać tarcze i klocki to bym zamontował coś lepszego... bezpieczeństwo przede wszystkim, każdy metr mniej jest w tym przypadku na wagę złota.

A łożyska to uznaję na stan dzisiejszy tylko firmy SKF :)
, 2014-09-30, 20:26
@qwerty, zagotował się płyn = wpadł pedał hamulca w podłogę? wiele razy na TPTD, nawet dzwony z tego powodu się przytrafiały...

@V-maniak, moja logika jest bardzo prosta i w zasadzie nie ma tutaj niczego innego niż *wybrałem Audi A4 i chcę mieć dalej Audi A4*, po prostu nie wnikam kto tam jakie części robi, czy są lepsze czy gorsz,e kupuję te z logo i na tym kończę temat...

dlaczego uważasz hamulce A4 za takie które należałoby wymienić na inne aby było bezpieczniej? mi nigdy nie przyszło odo głowy aby poprawiać seryjne hamulce ze względu na długość drogi hamowania, bezpieczeństwo, itd... tak bardzo jestem z nich zadowolony pod tym względem...

nie pasują mi jedynie ze względu na bicie tarcz przy wielokrotnym hamowaniu z dużych prędkości (200 km/h) na torze... gdybym ocenił je jaki słabe, kiepskie, ze zbyt długą drogą hamowania, niebezpieczne to nigdy bym nie pojawi się tym autem na torze...
V-maniak, 2014-09-30, 20:57
No właśnie problem bicia tarcz po rozgrzaniu (jeśli wierzyć opiniom ludzi - sam póki co nie mam dowodów z pierwszej ręki) jest znacznie rzadziej spotykany w przypadku hamulców lepszej jakości. Ale dla mnie liczy się przede wszystkim droga hamowania, jeśli wierzyć słupkom z tej strony co podałem to ASO-wski standard jest jak nazwa wskazuje - tylko opcją standard ;)
Jeszcze pod uwagę brałbym też montaż hamulców z wersji S4... ale tu byłoby już trochę więcej roboty.

No i przewody hamulcowe w oplocie - lepiej dmuchać na zimne, tym bardziej, że nie jest to duży pieniądz :)
, 2014-09-30, 21:18
@V-maniak, tylko dalej nie zauważasz, że chodzi o wielokrotne i najmocniejsze hamowanie na torze z prędkości 200 km/h... w takich warunkach to nie dają rady seryjne hamulce z wielu różnych aut, nie tylko A4 ale i Porsche, M3 i innych podobnych (oczywiście te auta mają proporcjonalnie wyższe prędkości)...

drogę hamowania mam znakomitą, nie wierzę aby jakiekolwiek inne tarcze na rynku nadające się do normalniej jazdy ją skróciły... nienormalna jazda to taka, że trzeba np. tarcze grzać, albo skracają drogę kosztem mocno ograniczonej żywotności, czy każde dotknięcie hamulca to czarna chmura pyłu z klocków...

jest tyle samo opinii, że hamulce z S4 to dobry wybór do jazdy po torze jak i, że pieniądze wyrzucone w błoto... one też mają jeden tłoczek, taki sam klocek idzie, różnica jest taka, że średnica jest większa więc raz, że więcej ciepła przyjmie a ważniejsze, że im dalej od środka koła (większy promień) są zamocowane zaciski tym łatwiej im jest hamować tarczę (jakby mniejszy wysiłek dla hamulców)...

przewody w metalowym oplocie to tuningowy bajer :) bez znaczenia praktycznego względem dobrze zrobiony, poprawnie dobranych zwykłych przewodów...
radosuaf, 2014-09-30, 22:25
@qwerty:
Ja też zagotowałem, na pierwszym TPTD :D. Dobrze, że to było na chłodzącym, to nie musiałem fotela czyścić ;).
, 2014-10-01, 02:48
Tak jeszcze w ramach zużycia auta. Dzisiaj (wczoraj) wyciągnąłem wszystko co mi luzem leżało w aucie, powyciągałem wszystko ze schowków, nawet gaśnicę z bocznego schowka w bagażniku (swoją drogą jest już przeterminowana), pilot do otwierania bramy, antenę CB, itd. Pojechałem też do lepszej wulkanizacji aby mi wyważyli koła (korzystam z dwóch, lepsza, droższa, dłużej i dalej oraz gorsza, tańsza, bliżej, szybciej). I od razu komfort jazdy mi wzrósł, jakby było bliżej nowości niż dalej :) na dodatek od soboty trzymałem w środku opony więc mam gumowy zapach który bardzo przypomina ten salonowy ;)

Z tym wyważaniem opon to jest taka sprawa. Trzymamy kierownicę opuszkami palców, zaczynamy przyspieszać, jedziemy tak do np. 200 km/h, i jeżeli w jakimś momencie zadrży nam kierownica to znaczy, że jest źle, i niemal zawsze będą to opony do wyważenia (oczywiście bierzemy poprawkę na stan nawierzchni). Jeździłem na kilku kompletach opon i w zasadzie tylko z Conti mam taki problem, że *same z siebie* mi się tak rozważają.

I jeszcze jedna sprawa, byłem w zwykłej stacji kontroli pojazdów gdzie poprosiłem mechanika aby sprawdził zawieszenie, tj. aby po prostu do czegoś się przyczepił. W sensie może coś z łącznikiem stabilizatora, gumą mocowania, cokolwiek. Szarpał tym szarpakiem, podskakiwał, telepał wahaczami, łącznikami i... powiedział, że on nigdzie nie widzi żadnego luzu, wszystko jest OK, zupełnie do niczego nie może się przyczepić. Dla mnie super.

W sumie powinienem to zrobić przed napisaniem tego materiału ale sam nic nie czułem, nic mi nie stukało, nic mi nie pukało, itd. Ja nie miałbym nic przeciwko gdyby okazało się, że np. łącznik stabilizator trochę taki już sfatygowany jest i co prawda jeszcze nie stuka ale zacznie, jakaś inna guma już się trochę wyrobiła, w końcu dwa przednie łożyska już mi padły, też jeżdżąc szybciej i ciesząc się, że tak komfortowo leci się po nierównościach to przecież wszystko idzie w zawieszenie, samo się nie tłumi, no i jazda po torze gdzie też zawieszenie trochę musi się napocić. No ale wszystko ma być w porządku. Tak powiedział mechanik ze stacji kontroli który nie miał żadnego interesu aby nie znaleźć usterki bo ani nie był opłaconym znajomym mechanikiem sprzedawcy auta czy w drugą stronę, wymyślić usterkę jak potencjalnie choćby pracownik z serwisu gdzie często znaleziona usterka = zlecenie na naprawę tej usterki (w ASO mi dwa razy mówiono, że klocki wystarczą już tylko na 5 tys. km, a ostatecznie wymieniłem po ok. 15 tys. km od pierwszej informacji, a i tak trochę ich jeszcze było, nie zdążyła mi się zapalić kontrolka).
xof, 2014-10-01, 10:07
@Vmaniak
Płyn haulcowy z ASO to płyn z normą VW 511.14 o niskiej lepkości, np. taki:
http://www.olyonline.com/new/CRP-116_Pento_DOT4LV_3.pdf
Motul DOT 5.1 ma parametry lepsze o maks 15 stopni, większą higroskopijność i mniejszą (lepszą) lepkość. Jak widać każdy z nich ma swoje wady i zalety. Wg mnie nie ma sensu wydziwiać - to co zalewa fabryka jest bardzo dobre i tanie.

Jeszcze jedno, po roku użytkowania DOT 4 i DOT 5 ich punkt wrzenia wynosi odpowiednio 170 i 185 oC - wypada spadek o jakieś 7 stopni na miesiąc, czyli po 2 miesiącach DOT 5.1 jest już jak świeży DOT 4.
V-maniak, 2014-10-01, 10:33
Gdybym miał wybierać (przy ich wymianie) w tej samej cenie przewody w oplocie vs przewody z aso wybrałbym te pierwsze... dają lepsze zabezpieczenie przed czynnikami zewnętrznymi jak i większe poczucie bezpieczeństwa - logo VW choćby było złotem namalowane tego mi nie zapewni :P

Hamulce z S4 jednotłoczkowe czy nie (dostawcą w przypadku B8 jest bodaj TRW; dla B7 było Brembo) są większe i z przodu i z tyłu (aż 33cm średnicy!) mają na pewno większą pojemność cieplną jak i mniejszą siłę wystarczy do nich przyłożyć by z taką samą skutecznością zahamowały co mniejsze (seryjne) hample - co za tym idzie wolniej się zużywają i się mniej grzeją :)
Jak zresztą już wspomniałeś.

* nie wierzę aby jakiekolwiek inne tarcze na rynku nadające się do normalniej jazdy ją skróciły... *

To ja Ci powiem, że u mnie wyczuwalną poprawę dała sama wymiana klocków z przodu (stare, ORYGINALNE!, nie były jeszcze zajechane)! Z tyłu tarcze już dogorywają... już się nie mogę doczekać ich wymiany na coś lepszego niż seria :)
To naprawdę czuć i bronienie swojego podejścia (*liczy się tylko oryginał z ASO bo mnie nie zawiódł*) jest dla mnie zaklinaniem rzeczywistości - tym bardziej, że można mieć coś lepszego w tej samej cenie :)

Xof:
Jeśli różnica w cenie jest niewielka to i tak wybrałbym DOT5.1 - choćby parametry miał lepsze tylko przez jeden dzień ;)
O dziwo płyn hamulcowy w ASO ma ludzką cenę... 50zł za litr, oczom nie wierzę :)
xof, 2014-10-01, 12:16
Płyn sprzedawany w ASO jest dobry i można go kupić 2-3x taniej, w przeciwieństwie do oleju - raczej marny Castrol.
Spójrzcie na specyfikację Pentosin DOT 4 LV i 5.1 - są to płyny oparte na tej samej bazie, o podobnych parametrach.
Pentosinowi DOT 4 LV dużo bliżej do Motula DOT 5.1 niż Motula DOT 4. Specyfikacja płynów hamulcowych jest bardzo płynna :D Nie ma co się podniecać 5.1 tak samo jak nie ma co jarać się płynem chłodniczym G13.
V-maniak, 2014-10-01, 13:13
Xof:
Pewnie masz rację, jak będę zmieniał płyn to się produktami tej marki bliżej zainteresuję :)
2-3x taniej poza ASO... do tego wciąż mamy znaczek VW na butelce... jakby nie patrzeć za zaoszczędzone pieniądze można się już dobrze najeść (w czasie gdy auto stoi w serwisie na przeglądzie) :)


Jeszcze jedna rzecz przypomniała mi się odnośnie lepszych klocków - są bardziej odporne na zjawisko fadingu (zaniku skuteczności hamowania) - co jest dość ważne w przypadku samochodów z tzw. szperą elektroniczną (EDL) - bowiem w nich ten system przestaje wtedy efektywnie działać a dodatkowo (choć nie jestem pewien na 100%) system ABS po wykryciu przegrzania wyłącza tę funkcję celem nieprzegrzania/schłodzenia hebli. W sumie to ten parametr bardziej interesuje posiadaczy ciężkich (pseudo)terenówek (np. Q7), którzy dodatkowo chcą *zaszaleć* po bezdrożach niż typowego kierowcę u którego EDL załączy się co najwyżej od czasu do czasu :) I to w zimie. W przypadku napędu Quattro to praktycznie w ogóle ;)
, 2014-10-01, 13:52
@V-maniak, ja się ze wszystkim zgadzam tylko, że nie widzę problemu aby zmieniać coś co jest bardzo dobre na coś co będzie lepsze... albo nie będzie lepsze bo jak to zwykle w życiu bywa coś tam bokiem wyjdzie...

np. hamulce z S4 są większe, minimalna felga to 17-cali aby w ogóle tarcze weszły do środka, aby była dobra wentylacja to należałoby założyć felgę 19-calową... nie mam takiej felgi, jeździłbym na 18-tkach... i teraz jesteś pewny, że w sytuacji gdy mam te hamulce S4 czyi opóźniam hamowanie jeszcze bardziej, z większych prędkości, wszystko się mocniej grzeje, ciepło idzie w te tarcze ale zarazem wentylacja jest gorsza, temperatura siedzi tych kołach, hamulce cały czas dobrze hamują więc ja jeżdżę więcej (np. zamiast 3 szybkich okrążeń w Poznaniu robię 6), ostatecznie wszystko się przegrzewa, płyn się gotuje i kończę swoją jazdę na bandzie z tymi znakomitymi hamulcami :) wiele auto kończyło tak jazdę i wiele miało o wiele lepsze hamulce niż moje...

ja już 10 razy przerabiałem kwestię tych hamulców i ostatecznie wyszło mi, że najlepszą opcją do mojego hamowania na torze są seryjne hamulce... podoba mi się ich hamowanie, znam te hamulce, na dodatek sporo nadrabiam na hamowaniach do konkurentów, bardziej mi zależy aby nie popsuć tego co mam niż jeszcze bardziej opóźniać hamowanie, już i tak czasami przeginam i zostawiam sobie minimalny margines na błąd na hamowaniach... gdybym miał lepsze hamulce to aby poprawić czas na torze musiałbym hamować jeszcze później a to już byłoby przeginanie...

aktualne hamulce pod względem bezpieczeństwa to dla mnie najlepsze rozwiązanie, tj. najsłabszym ogniwem są tarcze hamulcowe które podczas przegrzewania zaczynają bić, bicie stopniowo narasta w dość długim czasie wiec nie da się tego przeoczyć ani być tym zaskoczonym... jeżeli zakończę jazdę przy niewielkim biciu to po ostygnięciu tarcze dalej będą proste, jeżeli będę jechał dalej, bicie będzie narastało to ostatecznie wyraźnie spadnie siła hamowania, tarcze będą nadawały się tylko do wymiany...

ja przestanę jeździć po torze to może wtedy wezmę się za taki tuning, jakieś tam *zabawy* z klockami, tarczami, itd... z drugiej strony seryjne hamulce do seryjnej mocy są na 1000 proc. dobrze dobrane, jakieś ich modyfikacje to dla mnie typowy przerost formy nad treścią, więcej może być z tego szkody niż pożytku, ewentualni tylko wyższe koszty... ja bym obstawiał, że mając hamulce z S4 wymieniałbym tarcze i klocki o wiele częściej...
V-maniak, 2014-10-01, 14:46
No tak, tego nie wziąłem pod uwagę, że również felga musi być większa :) Założyłem, że skoro wizytujesz na torze to celem nie tylko szlifowania swoich umiejętności ale również konkurowania z innymi poprzez przesuwanie marginesu bezpieczeństwa - że tak to ujmę...
Mniemam, że slicki zakładasz nie z powodu lansu :P

Dla mnie w takim przypadku postępowanie byłoby proste: slicki + duża fela (19*) -> hamulce z S4 + przewody w oplocie + *wyścigowy* płyn ham. -> zmiana zawieszenia (te z S-line, jeśli chciałbyś zachować oryginalność :) ). Oczywiście najpierw wypadałoby się stopniowo oswajać z możliwościami auta :)
Poza torem montujesz 17-stki, jeździsz tak jak dotychczas jeździłeś ale masz w razie wu lepsze hamulce.

Moim zdaniem zawsze warto mieć chociaż lepsze klocki - np. EBC Yellow Stuff ( http://www.brakes.pl/product_info.php/klocki-hamulcowe-ebc-yellow-stuff-p-24818?cPath=63978_63979_64345_64636_64643_64662&osCsid=2b08ad0cd64fa4f657429be85961e20a ), nawet jeśli pełnię możliwości pokazują dopiero w tandemie z firmowymi tarczami - nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego na drodze.
To podobnie jak z poduszkami powietrznymi - lepiej mieć ich więcej niż mniej - komfort psychiczny też jest ważny a jak zadziałają to zwiększają szansę przeżycia :)

A jeśli klocki nie spełniłyby pokładanych w nich oczekiwań, to w dowolnej chwili mógłbyś powrócić do seryjnych i każdy warsztat by Ci to ogarnął za rozsądne pieniądze. Byłbyś oczywiście trochę stratny, gdyż musiałbyś je sprzedać już jako używki... w razie czego mógłbym odkupić ;)
V-maniak, 2014-10-01, 14:55
Pomyliłem linki do tych klocków EBC - podałem dla turbo diesla z mniejszymi tarczami. Dla większych mocy są większe tarcze i inne klocki... znacznie droższe :/
, 2014-10-01, 15:51
Tylko PO CO to robić? No i dalej nie rozumiem dlaczego mam zmieniać elementy w aucie które są w porządku, bezpieczne, itd. Gdyby mi coś nie pasowało w seryjnych hamulcach, potrzebowałbym je wymienić na inne to już dawno bym to zrobił. Nie potrzebuję i nie uważam, że takie modyfikacje jakie opisałeś będą na tyle istotne, że warto za nie zapłacić. Pod względem jazdy po drodze może i warto zw względu na lepszy wygląd, większe koła, niższe zawieszenie, ładniejsze zaciski, tarcze z dziurami, itd.

Przerabiałem już to wiele razy, naprawdę ostatnie co mógłbym zrobić to zrobić sobie gorzej i jakbym na to nie patrzył to najlepszym wyjściem jest pozostanie przy seryjnych hamulcach. Zawieszeniu także.

Z perspektywy wiem, że najlepsze co mogłem zrobić to było to co zrobiłem czyli nie robienie żadnych modyfikacji w aucie. Cieszę się, że trafiłem na wiele osób na torze które regularnie odradzały mi wszelakie modyfikacje, tj. zwracały uwagę na drugą stronę medalu (zawsze taka jest, szczególnie w drogowym aucie, czasami bardziej techniczna, czasami po prostu finansowa, np. tutaj w dyskusji to dostępność i koszt opon na felgę 19-calową).
radosuaf, 2014-10-01, 15:56
@Spalacz:
Ja tam jestem z Tobą, czasy robisz dobre, samochód masz w dobrym stanie i możesz go spokojnie odsprzedać, a do dłubania nadają się bardziej wydmuszki na tor, to trochę za drogi samochód, żeby się bawić w chałupnictwo :).
, 2014-10-01, 16:32
Tak mi też właśnie wiele osób mówiło. A4 to nie jest auto torowe, jeżeli do tego do czego je wykorzystuję daje radę jako seryjne to najlepsze wyjście utrzymać ten stan, starać się wydusić ile się da z serii, i tyle. Nie próbować robić z niego auta którym być nie może i nigdy się nie będzie. Jak przestanie mi pasować to zakończyć jazdę, kupić inne, właściwe na tor, modyfikowalne we wszystkie, np. Evo, Civic czy M3 i wtedy sobie tuningować.
V-maniak, 2014-10-01, 16:40
Trochę przesadziłem z tymi S4, przyznaję.
Ale jakie widzicie chałupnictwo w zmianie klocków hamulcowych? :)
To część eksploatacyjna... nie spełnia większych oczekiwań, to się bezpiecznie wraca przy nast. wymianie do ori z ASO za te same pieniądze... nic nie trzeba rzeźbić, kombinować :)
Naprawdę docenicie rolę hamulców w przypadku gdy wam nagle wyjedzie przysłowiowa kobieta z podporządkowanej... już to doświadczyłem... zabrakło mi wtedy metra-dwóch... na szczęście nikomu nic się nie stało. Dla mnie ważne jest aby hamulce w tym jednym, najważniejszym krytycznym momencie zadziałały lepiej niż seria... nawet jeśli miałyby przy tym spłonąć doszczętnie :) Metr mniej ma dla mnie znaczenie.
Teraz, po zmianie klocków (które nie są żadnymi wypasami... ale wg. info na stronie brakes.pl skuteczność mają większą niż ori), czuję, że auto odczuwalnie lepiej hamuje... gdy przyjdzie czas wymiany tarcz to bez wahania zainwestuję w jakieś lepsze (+lepsze klocki).

Spalaczu dziwna sprawa u Ciebie z tymi bijącymi hamulcami... ja swoje potrafię rozgrzać do czerwoności (w nocy widać jak się żarzą :) ) i nic mi nie bije... a mam (wciąż) oryginały. Nie myślałeś o reklamacji?
, 2014-10-01, 17:14
@V-maniak, ale ja nie mam żadnego powodu aby zmieniać klocki na inne, wszystko z tymi seryjnymi jest OK. Nawet jak będą lepsze to nie jest to powód aby zmieniać seryjne które spełniają oczekiwania. Po prostu nie potrzebuję lepszych klocków.

Czy my mówimy o tym samym aucie, tych samych hamulcach? Dlaczego seryjne klocki cały czas oceniasz jakie kiepskie, że szukasz lepszych niż seria? Ja mam zupełnie inne odczucia i dla mnie hamują znakomicie. Piszesz, że teraz masz seryjne to dlaczego uważasz, że inne będą lepsze?

Mi na drodze też nigdy nie biły tarcze. Pojedź na TPTD (jeszcze w tym roku są edycje) a przekonasz się. Niektórzy już na szkoleniu na dobrą sprawę kończą udział w imprezie ze względu na hamulce. Ja pamiętam, że za pierwszym razem akurat też było S4 (B8) i skończyło jazdę z bijącymi tarczami (czas okrążenia gorszy niż mój).
V-maniak, 2014-10-01, 17:51
Nauczony doświadczeniem uważam, że warto mieć w razie czego (awaryjnego hamowania) coś lepszego. I to bez jakiś ogromnych kosztów (w por. do aso to wychodzi na 0 ). Możesz być super wyskillowanym driverem, jeździć na drodze przepisowo i bezpiecznie, ale nigdy nie masz 100% pewności, że inny uczestnik ruchu podobnie jeździ...
Mam obecnie seryjne tarcze i nieseryjne klocki, ale nie żadne wypasy (patrząc na cenę i słupki porównawcze). I tak, uważam, że odczuwalnie są lepsze. Gdy zajadę tarcze przerzucam się na coś od specjalistów w hamulcach i połączę je z lepszymi klockami. Wszystko po to by w AWARYJNEJ SYTUACJI nie być w czarnej d...
W normalnym użytkowaniu to zgadzam się z Tobą - wystarczy to co fabryka zamontowała :)
xof, 2014-10-01, 21:13
Przy temacie modowania hamulców przypomniała mi się historia kogoś z forum Octavii - źle podłączył przewody do pompy ABS, pedał wpadł w podłogę i musiał się ratować ucieczką na chodnik (pusty). Kobiecina której zajechał drogę zadzwoniła na policję, która od razu zabrała mu prawo jazdy - nawet się pochwalili w internecie filmem jakiego to pirata co jeździ po chodnikach złapali :) Hamulce robił mu jakiś znajomy mechanik. Osobiście nie oddałbym hamulców do modowania a nawet zwykłej wymiany nikomu, nawet ASO - na wspomnianym forum zdjęcie klucza na odpowietrzniku - trzymał się podczas dojazdu z ASO do domu...
V-maniak, 2014-10-01, 21:39
@Spalacz:
zapomniałem odnieść się do tego:
*Mi na drodze też nigdy nie biły tarcze. Pojedź na TPTD*

Hamulce w swoim A4 testowałem na całkowicie pustej drodze poza miastem - od intensywnego hamowania z dużych prędkości rozgrzałem je niemal do czerwoności (był wieczór więc widać było, że się żarzą) - nie wydaje mi się by na torze rozgrzałbym je mocniej... w każdym razie bicia nie zaobserwowałem, jedynie zmieniło się ich przeznaczenie - do funkcji spowalniaczy ;P

xof:
Dlatego jeśli robi się coś poza ASO to uderza się do specjalistów w swojej działce :) Jedni dobrzy są w zawieszeniach, drudzy w silnikach, skrzyniach asb. Inni zaś dobrzy są w elektryce czy właśnie w hamulcach :) Modując hamulce pojechałbym właśnie do takich co się tylko tym zajmują :)
, 2014-10-01, 23:27
@V-maniak, tym bardziej polecam się wybrać na TPTD... dodam, że na tor nie zalecane jest zakładanie *sportowych* klocków do *zwykłych* tarcz...
qwerty, 2014-10-02, 00:47
Klocki sportowe podejdą. Przecież są różne specyfikacje. Wiele firm ma po 3-4 stopnie klocków / tarcz. Prędzej racingowe będą złym pomysłem...
V-maniak, 2014-10-02, 09:04
@Spalacz:
Ja Tobie zaś polecam podjechać z kolei do ASO... może akurat masz felerne te tarcze... części z logo Audi też mogą mieć wady (co potwierdza się w przypadku pierścieni w 2.0 TFSI... ;) ) :)

Mam obecnie jak najbardziej standardowe (*szosowe*) klocki, na lepsze przesiądę się przy zmianie tarcz.
Wspomniane przeze mnie EBC Yellow Stuff wg. poniższej grafiki są bardzo uniwersalne - od zwykłej jazdy po wyczynową. Myślę, że poniższy diagram wyjaśnia wiele...

http://ebcbrakes.pl/pl/content/16-klocki-hamulcowe

Choć ciut bardziej uniwersalne wydają mi się tańsze RedStuff-y (mniejsze pylenie) i co ciekawe:

*są w stanie wyhamować klasyczną limuzynę, sportowe auto kompaktowe, bądź stuningowanego hatchbacka z prędkości 160 km/h na odcinku o 13 metrów krótszym w porównaniu z oryginalną częścią zamienną*

Nooo... ambitna deklaracja ;)
, 2014-10-02, 10:08
@V-maniak, dobra, ja już kończę temat, bo mam wrażenie, że ciągle gadamy o czym innym...

pisałem 5x, że przerabiałem temat hamulców i wyszło mi na to, że zostaję przy seryjnych a skoro przerabiałem to znaczy, m,in., że:
- tak, byłem w ASO i też z nimi gadałem,
- tak, byłem osobiście w dwóch serwisach *tylko hamulcowych*, i też tam gadałem o hamulcach,
- mam już chyba 5 tarcze hamulcowe, pierwsze mi się zużyły, trzy pogięły na torze, jedne pogięły bo *schłodziłem je* w kałuży,
- tabelki i słupki na stronach www też przerobiłem, jako bloger nawet miałem propozycję przetestowania różnorakich zestawów (i sportowych, i seryjnych zamienników) ale zrezygnowałem bo to mi nie potrzebne, mam dobrany właściwy zestaw, tj. seryjne hamulce...

i różnorakie konsultacje na torze, z osobami które jeżdżą, i wszystko to powyższe zebrane do kupy dało taki wniosek jaki napisałem, najlepszy wybór to pozostanie przy seryjnych hamulcach, uczyć się hamować, i jak się mimo wszystko pogną to wymienić znowu na seryjne...

polecam sprawdzić te zestawy *w boju*, nie tylko wierzyć w opisy i słupki na stronach bo właśnie przy tych kolorowych klockach jest napisane, że nie nadają się one do jazdy po torze, można domniemać, że skoro mają być one lepsze na drodze, skracać drogę hamowania to także i podczas jazdy po torze będą lepsze ale po *podgrzaniu* może się co innego okazać...

nie mam już nic do dodania, zostaję przy seryjnych hamulcach, jest to najlepsze rozwiązanie w moim przypadku...
V-maniak, 2014-10-02, 12:38
@Spalacz:
OK, ok, zagiąłeś mnie Mistrzu Joda :P
Mi zależy przede wszystkim na lepszym zadziałaniu w krytycznej sytuacji, nie na przesuwaniu marginesu bezpieczeństwa, szybszej jeździe, lepszych czasach czy co tam kto woli...
Ja opisałem swoje wrażenia i jestem pozytywnie zaskoczony, że już standardowe klocki dały wyczuwalną poprawę w stosunku do oryginałów z aso... nie wiem, może ich struktura już się *zmęczyła* po latach... może z klockami jest podobnie jak z wszelkimi elementami gumowymi, które (niekonserwowane) po kilku latach tracą swoje właściwości, kto wie...
W każdym razie moje wrażenia + wrażenia dobrego znajomego który swego czasu też wymieniał hamulce (zestaw Brembo+Ferodo) sprawiły, że przy wymianie tarcz przejdę na coś z wyższej półki.

Ty zaś TYLKO po konsultacjach zostajesz przy serii... spoko, Twój wybór i szanuję go :)
, 2014-10-02, 13:05
@V-maniak, musisz się zdecydować o co Ci chodzi, o jazdę po drodze czy jazdę po torze...

jazda po drodze i krytyczne sytuacje - wstawiaj sobie co chcesz, może a nuż w krytycznej sytuacji Ci te klocki pomogą... ja jeżdżąc po torze mam *krytyczną sytuację* co zakręt i co szykanę, ważne jest dla mnie aby wszystko działało jak należy, abym znał te hamulce, abym po prostu nie przydzwonił w bandę z powodu hamulców... dlatego tak nie kombinuję z kolorowymi klockami, nie zmieniam tarcz na oko bo mi się wydaje, że jak są dziury albo napis sport to będą lepsze... te co mam spisują się znakomicie, hamują dobrze, nie mam powodu aby ich zmieniać do takiej jazdy do jakich je wykorzystuję...

poza tym nie zostaję przy seryjnych hamulcach po konsultacjach ale przede wszystkim to po wielu własnych jazdach po torze... moje *tylko konsultacje* to opinie osób które przerabiały już modyfikacje jakie proponujesz, które jeżdżą po torze, i generalnie kwitują je jako... szit ;) szkoda kasy i czasu, jak jestem zadowolony z serii to trzymać się serii, jak chcę mieć lepsze hamulce to wymienić cały zestaw, zaciski 6-8 tłoczkowe a nie bawić się w takie prowizorki... tylko i tak do seryjnej mocy nie ma to większego sensu, będę dłużej (więcej wytrzymają) i lepiej hamował ale czas na stoperze istotnie nie poprawi się...

ps. określenie cywilnego zestawu Brembo+Ferodo pasującego do seryjnych zacisków A4 jako *wyższa półka* rozkłada na łopatki ze śmiechu ;) a te seryjne tarcze i klocki z S4 będą lepsze niż *wyższej jakości* Brembo+Ferodo o seryjnych wymiarach z A4 czy gorsze? :)
radosuaf, 2014-10-02, 13:49
Klocki torowe trzeba zdaje się lekko zagrzać, więc argument o kobiecie na drodze jest taki sobie, bo po świeżo po wyjeździe z garażu/spod bloku możesz przewieźć na masce pieszego, przed którym na seryjnych klockach byś się zatrzymał...

Pomijam już fakt, że osobie o aparycji Spalacza i w prestiżowej limuzynie nie wypada piszczeć klockami przy dojeździe do skrzyżowania :D.
V-maniak, 2014-10-02, 14:21
Spalaczu, nie czytasz mnie uważnie... zdaję sobie sprawę, że piszę elaboraty lecz ja Twoje równie długie wypowiedzi czytam od deski do deski... nieważne. Kilka wpisów wcześniej pisałem, że ten zestaw Brembo+Ferodo był zamontowany w Alfie 147 x-lat temu (teraz ma już pewnie 3-go lub 4-go właściciela...). Nie wiem kto jest/był dostawcą (standardowych ham.) na pierwszy montaż w AR... na pewno dostawcą do A4 B8 jest TRW (pomyliłem się gdy pisałem, że ATE) - tak wskazuje vag-owska ETKA... która to firma jest solidna ale Brembo i Ferodo (jako marka) są w moim odczuciu bardziej *prestiżowe*. Możesz się z tego śmiać, pozwalam :P (ja z kolei uśmiecham się gdy czytam, że dzięki logo VW/Audi dana część spełnia bardziej rygorystyczne wymagania jakościowe :) )

No więc tam, a Alfie 147, ta *prowizorka* pomogła... tak samo u mnie *prowizoryczna* wymiana klocków też poprawiła hamowanie. Jestem jak najbardziej *na tak* za takimi *prowizorycznymi* rozwiązaniami :)

I nie porównuj krytycznej sytuacji drogowej do tej co masz na torze... tor znasz na pamięć i tylko od Ciebie zależy jak przejedziesz dany zakręt i żadnych losowych *przeszkadzajek* na nim nie masz. A na drodze publicznej w każdej chwili może Ci ktoś wyjechać z podporządkowanej lub wyskoczyć dziecko na drogę.


Radosuaf:

Wspominane przeze mnie klocki EBC mają jak najbardziej szosowe zastosowanie, nie trzeba ich rozgrzewać :)

Znalezione w necie:
http://www.hamulce.net/testy.html

W wypadku najwyżej ocenianej wersji wyczynowej [Emme ti] dochodzenie do tego stanu [optymalnego rozgrzania - przyp.] trwało długo a skuteczność *na zimno* była porównywalna zaledwie z serią.

Nie wiem jak inne wyczynowe hamulce mają ale jeśli te testowane (nierozgrzane) nie są gorsze od serii to wizja przewiezienia pieszego na masce byłaby tak samo prawdopodobna w obu przypadkach :)


--


Errata - te wyczynowe ham., wymagające rozgrzania, to były Ferodo Racing, nie Emme ti


Wyniki:
hamowanie z 80 - 0 km/h / 100 - km/h
1 Seria
układ hamulcowy fabryczny 24.53 m / 44 m
2 Ferodo
klocki i tarcze hamulcowe serii Premier. Oferta określona jako podstawowa 18.45 m / 41 m
3 Emme ti
(klocki wyższej serii Evolutione, tarcze z nacięciami).
Włosi proponują go kierowcom preferującym dynamiczny styl jazdy. 16.6 m / 42.75 m
4. Komplet wyczynowy
Klocki Ferodo Racing (seria DS. 2000),
tarcze hamulcowe Brembo (tzw. złota seria) 15.2 m / 38.7 m

Być może na pierwszy montaż w Sejkolu nie montują nic tak *prestiżowego* (TRW...) jak do A4 B8 i stąd tak znaczna odstawka serii od pozostałych kompletów... zastanawiające jest jednak, że pomiędzy lepszymi zestawami ham. są też zauważalne różnice.
, 2014-10-02, 14:48
Generalnie krążysz w koło zasadności poprawy hamulców w A4. Ja Ci mówię, że nie ma takiej potrzeby to na drodze hamują dobrze, na torze hamują dobrze, jestem zadowolony, nie wymieniam na inne. Przerabiałem ten temat wiele razy, ostatecznie za każdym razem wymieniałem tarcze i klocki na te same, z ASO. Na tym koniec tematu z mojej strony.

Ty dalej uparcie twierdzisz, że te hamulce są złe, że powinno się założyć lepsze, przewodu w oplocie, kolorowe klocki, bo sytuacje awaryjne, bo wyższej jakości, itd.. OK, jak masz potrzebę to zmieniaj na lepsze, ja nie mam takiej potrzeby ani na drodze, ani na torze. Jeżeli Twoje źle hamują to może sam pojedź do ASO z reklamacją? może pompa hamulcowa niedomaga? zaciski słabo łapią?

Oczywiście, że nie ma co porównywać hamowania na torze do tego na drodze bo to co jest na drodze kompletnie nie przekłada się. Płyn hamulcowy na torze gotuje się często, na drodze nigdy. Tarcze które na drodze *jeszcze dadzą radę, dobre są* na torze po prostu łamią się. Okładziny ryją po tarczy bo ktoś zamontował sobie badziewne zamienniki i nawet nie zauważył kiedy mu one zeszły. Z 50 metrów czuć smród hamulców bo ktoś założył sobie o wiele lepsze klocki do podstawowych tarcz. Tarcze się wyginają, biją, nawet z autach pokroju Porsche, na drodze nie. Tak jak napisałem wcześniej, pierwsi uczestnicy TPTD w zasadzie kończą jazdę już na szkoleniu, zanim zaczną się jazdy po całej pętli. W zasadzie, tj. jeżdżą na pół gwizdka, kręcą kiepskie czasy bo albo taka jazda albo żadna bo hamulce nie wyrobią.

Pisząc o *awaryjnej sytuacji* chodzi o samo korzystanie z hamulca, na torze dusi się w podłogę, aby jak najszybciej wyhamować, jak najmniej czasu stracić. Takie hamowania jakie mam na torze i robię je tam seryjnie zupełnie nie przytrafiają mi się na drodze. W zasadzie to mogę sobie przypomnieć ze dwa mocne hamowania które przytrafiły mi się na autostradzie (to można nazwać jako hamowanie awaryjne na drodze) jak ktoś mi zajechał drogę i o których można by powiedzieć, że były podobne do tego co jest na torze.


Co mają dowodzić te porównania które cytujesz? że w Seicento z 2000 roku seryjne hamulce są kiepskie a Ferodo czy Emme lepsze? z pewnością tak jest. To, że Alfa 147 x-lat temu były kiepskie seryjne hamulce też nie wiem co ma do hamulców w bieżącym A4.
radosuaf, 2014-10-02, 15:24
Jako były posiadacz Alfy 147 mogę napisać, że może i na torze by padły, ale na drodze mnie ani razu nie zawiodły :).
V-maniak, 2014-10-02, 15:25
*może pompa hamulcowa niedomaga? zaciski słabo łapią?*

Taaa, może żarówki też są winne? ;) U znajomego w AR 147 pomogła wymiana zestawu ham. (przypomnę, że auto kupił jako nowe i serwisował regularnie w aso), mnie zaś pomogła sama wymiana klocków... gdyby nadal nie było poprawy to bym się zaczął zastanawiać czy ciśnienie mam ok.
Jak widać (wkleiłem link do testu) za moimi odczuciami idą też potwierdzenia w testach...
I powtarzam - mnie obchodzi tylko krótsza droga hamowania.

Już wcześniej pisałem, że nie mam zamiaru *zmuszać* Cię do zmian, bo jak pisałeś odpowiada Ci to co masz i znasz dzięki temu możliwości auta. Twoje Święte Prawo :)

A Twoja *awaryjna sytuacja* na torze jakakolwiek by nie była jest zawsze powtarzalna... zawsze tak samo zachowasz się przed danym zakrętem... zaś na drodze masz *awaryjne sytuacje* spowodowane zdarzeniami na które nie masz praktycznie żadnego wpływu. Analogiczna *awaryjna sytuacja* na torze miałaby miejsce chyba tylko gdyby wylądował na torze samolot... lotnisko w sumie jest w pobliżu TP :P


*Co mają dowodzić te porównania które cytujesz? że w Seicento z 2000 roku seryjne hamulce są kiepskie a Ferodo czy Emme lepsze? z pewnością tak jest. To, że Alfa 147 x-lat temu były kiepskie seryjne hamulce też nie wiem co ma do hamulców w bieżącym A4.*

Jak pisałem może i seria w tym Fiacie jest kiepskiej jakości (nie wiem kto jest dostawcą) ale już różnice pomiędzy *lepszymi* hamulcami dają do myślenia... że zawsze może być lepiej. I to chciałem pokazać.
Dla przypomnienia w A4 siedzą TRW ze standardowej serii... dla niepoznaki naniesiono na nie znaczek VAG-a ;) Są OK, ale czy tak samo dobre jak Brembo, Ferodo czy EBC...?
, 2014-10-02, 15:45
Nie wiem czy nie rozumiesz czy tak udajesz... w ocenie skuteczności hamowani nie chodzi o okoliczności, czy znam zakręt, czy nie znam zakrętu, czy są zdarzenia na które mam wpływ czy nie mam ale po prostu o czas / dystans w jakim zatrzymuje się auto po wciśnięciu hamulca.

Tak samo na drodze w sytuacji awaryjnej jak i na torze ciśnie się na ten hamulec aby jak najszybciej zwolnić. Różnica jest taka, że na drodze takie sytuacje zdarzają się raz na rok albo i rzadziej a na torze następują jedna po drugiej, czasami co kilkanaście sekund, jest mało czasu na schłodzenie się hamulców. Przecież hamulcom jest wszystko jedno czy hamuje ze 200-100 przed zakrętem na torze czy na autostradzie gdy ktoś zajedzie drogę.
V-maniak, 2014-10-02, 16:55
Ty też czegoś nie rozumiesz albo udajesz... ;P Na torze pokonujesz zakręt na miarę możliwości auta, racja? *Procedurę*, szeroko rozumując, wejścia w dany zakręt masz zawsze taką samą, racja? Chyba nie powiesz mi, że wlatujesz w zakręty *na przypał*...?
Więc jak to możesz porównać do LOSOWEJ (awaryjnej) sytuacji na drodze (o których wcześniej wspominałem)? Tu się każdy metr liczy.
Inna *awaryjna sytuacja* (losowa) jaka Cię mogłaby spotkać na torze to *przespanie* zakrętu, tj. za późno zacząłeś hamować, źle w niego wszedłeś albo pękła Ci opona i kombinujesz na wszystkie strony by nie wpaść na bandę... bo innych opcji nie widzę :P


*na drodze takie sytuacje zdarzają się raz na rok albo i rzadziej*

Uwierz mi, że skutki nawet drobnej kolizji Twoje ciało może odczuć dopiero po kilku latach... wolę do tego nie dopuścić :) A tym bardziej mieć kogoś na sumieniu.

--

* *Procedurę*, szeroko rozumując, wejścia w dany zakręt masz zawsze MNIEJ-WIĘCEJ taką samą, racja?* - poprawka :)

Cyt.
*Różnica jest taka, że na drodze takie sytuacje zdarzają się raz na rok albo i rzadziej a na torze następują jedna po drugiej, czasami co kilkanaście sekund, jest mało czasu na schłodzenie się hamulców*


W moim rozumowaniu to w żadnym wypadku nie podchodzi pod awaryjną sytuację (z definicji) jaka spotkać Cię może na drodze publicznej, co najwyżej posiada jej składowe :) Bo wchodząc w poszczególne zakręty toru bierzesz poprawkę na zdolności samochodu, w tym na skuteczność hamulców... wiesz, że są już rozgrzane przez ostatnie pokonane zakręty więc następny jaki widzisz nie bierzesz *na hurra* ale uwzględniasz ich niższą skuteczność, co sprawia, że jedziesz już wolniej... choć gdybyś miał zimne hamulce mógłbyś spokojnie jechać szybciej na danym odcinku.
Jednym zdaniem - NA TORZE WSZYSTKO PRZEWIDUJESZ I UWZGLĘDNIASZ!

I teraz wyobraź sobie taką oto sytuację na publicznej drodze: jedziesz prościutką drogą ~100km/h (hamulce oczywiście nie są zimne jak lód, tj. mają normalną *szosową* temperaturę) i nagle wchodzi Ci pieszy na drogę zapatrzony w swojego smartfona... i albo go łamiesz w 5-ciu miejscach albo gość przechodzi bezpiecznie przepraszając za swoją nieuwagę.
Wolę to drugie :) Test który podałem pokazuje, że nawet pomiędzy *lepszymi* hamulcami potrafią być różnice dochodzące do kilku metrów.
, 2014-10-02, 18:03
Tak, nie rozumiem o co chodzi, co ma do rzeczy brakujący metr, przebita opina, i inne takie do oceny skuteczności hamulców.

I jakie Ty masz wyobrażenie o hamowaniu i jeździe po torze? ;)

Na torze hamuję jak najmocniej się da, opóźnia się hamowanie jak najmocniej można, jak spóźnię hamowanie o 5 metrów to już nie wyhamuję i wylecę z linii (strata czasowa) albo na trawę, żwir, bandę. Nie robię sobie jakiegoś zapasu na hamowanie *na miarę możliwości auta* i nie wciskam hamulca o 10 metrów wcześniej *bo moje auto nie jest na tor*. Tak się nie jedzie a przeciwnie, stara się wydusić 110 proc. z hamulców. Ja akurat często nadrabiam na hamowaniach względem innych.

Jak przebije się oponę czy zagotuje się płyn na hamowaniu to leci się w bandę jak kamień, jest spektakularny dzwon. Oczywiście zależy w jakim miejscu, tam gdzie jest to bardzo prawdopodobne to bandy są oddalone, jest żwir. Jak hamulce nie zahamują mi tak jak zakładałem to wylatuję z trasy, jak za bardzo opóźnię hamowanie to też już nie mam żadnych *dodatkowych mocy* i też wylatuję z trasy. Dlatego nie widzą mi się żadne kombinacje z hamulcami.

Tak, na torze liczy się każdy metr, każdy metr przekłada się na sekundy, i walczy się o ten czas okrążenia. Jeżeli celowo hamujesz wcześniej, na 80 proc. możliwości hamulców, oszczędzasz je to tracisz czas i taka jazda nie ma większego sensu.

ps. te wstawki o trosce o zdrowie, posiadaniu kogoś na sumieniu, potrącaniu pieszych, brakujących metrach to czysty populizm w tej dyskusji :) w ten sposób to można nawet wytłumaczyć montowanie ceramicznych hamulców do A4 no bo przecież nie chcemy mieć nikogo na sumieniu a jeżeli kosztują one *tylko* 40 tys. zł to warto wziąć na nie kredyt, w końcu życie ludzkie i spokojna starość jest cenniejsze niż taka kwota ;)

--

Nie neguję tego, że lepsze hamulce są lepsze ;)

Jak chcesz to sobie zakładaj lepsze hamulce, modyfikuj. Jeżeli mnie pytasz się czy nie warto zamontować lepsze hamulce niż seryjne bo jeżdżę po torze, bo są lepsze na runku, bo lepiej mieć lepsze niż gorsze to Ci odpowiadam, że nie mam takiej potrzeby, to wynika z mojego doświadczenia podczas jazdy po torze.

Te co mam są wystarczające na torze i na drodze. Na drodze są znakomite, nigdy nie przyszło by mi do głowy ich poprawiać. Na torze też dają radę, rozważałem wiele razy ich wymianę pod kątem jazdy po torze i zostałem przy seryjnych.
V-maniak, 2014-10-02, 18:52
Jesteś zbyt drobiazgowy a w innym miejscu nieuważny w interpretacji tego co napisałem... już nie chciało mi się dopisywać, że gdy mowa o przebitej oponie i wyleceniu poza trasę z tego czy innego powodu (prawdziwie awaryjna sytuacja na torze) to hamulce nie mają nic do gadanie więc nawet ceramiki nie pomogą :) Napisałem to jako przykład jakie to awaryjne (losowe) sytuacje spotkać można na torze. Pieszych i wyjeżdżających z podporządkowanej jakoś tam nie widzę... ;) I to właśnie nich tyczyły się wspominane przeze mnie metry przy niespodziewanym spotkaniu ich na publicznej drodze :)

Troska o zdrowie to nie żaden populizm... widocznie nie brałeś jeszcze udziału w kolizji. Szczęść Ci Boże...

Z ceramikami to też wypaliłeś... bądźmy rozsądni :) Co innego gdy auto kosztuje 200tys a co innego gdy blisko bańkę... poza tym nikt autem pokroju Audi R8 czy Mietka SLS nie jeździ tempem koparki... takie auto jak się już pojawia na drodze to jeździ agresywniej od pozostałych. W nich takie hamulce są bardziej niż zalecane :)

Nigdzie też nie pisałem o (celowym) słabszym hamowaniu czy dohamowywaniu... wspominałem tylko o NIŻSZEJ SKUTECZNOŚCI HAMOWANIA spowodowanej rozgrzaniem hamulców - i nie mów mi, że tego nie bierzesz pod uwagę zasuwając po torze :P

Może inaczej - wyobraź sobie taką sytuację... czy z takim samym czasem przejechałbyś odcinek powiedzmy 500m mając raz zimne hamulce a za drugim razem rozgrzane (i słabsze)? Aha, mniej-więcej w połowie tego odcinka byłby dość mocny zakręt... :) W obu przypadkach (na odcinku przed zakrętem) miałbyś taką samą prędkość maksymalną?

Cyt.
*Te co mam są wystarczające na torze i na drodze. Na drodze są znakomite, nigdy nie przyszło by mi do głowy ich poprawiać. Na torze też dają radę, rozważałem wiele razy ich wymianę pod kątem jazdy po torze i zostałem przy seryjnych.*

Ponownie to piszę - szanuję Twoją decyzję. Ja mam potrzebę skrócenia drogi hamowania nawet o metr... zrobiony przeze mnie *prowizoryczny* mod w postaci założenia innych niż fabrycznych klocków dał obiecujący rezultat :) Oczywiście bez popadania w skrajności (cenowe) :P

Przypomniał mi się pewien odcinek Automaniaka (S12E05) w którym porównano skuteczność hamulców w Audi A8L z ceramikami, Porsche Panamera i Infiniti Q70

http://player.pl/programy-online/automaniak-odcinki,139/odcinek-5,S12E05,28186.html

(oglądać od 12 minuty)

Nie wiem o ile (pytanie czy w ogóle) jest cięższe FLAGOWE Audi od konkurentów ale wypadł tam najgorzej pod tym względem :P
Miłego oglądania :)

--

Obejrzałem jeszcze raz... ehh, test nie do końca jest miarodajny, chociaż jakieś wnioski można też wyciągnąć :)
Audi jest o 500kg cięższe od Infinity... ale też test polegał na próbie 0-100-0, więc najlepiej przyspieszające auto (w tym przypadku Audi 4,9s vs 6,2s Infiniti) miało najwięcej czasu/drogi na zahamowanie... sumarycznie jak widać wypadł najgorzej.
Porsche miało 5,5s do setki (nie wiem ile waży, obstawiam +/-1800kg) a zahamowało o ok. 10m bliżej od Audi...
, 2014-10-02, 19:33
@V-maniak, no właśnie nie biorę pod uwagę spadku siły hamowania po rozgrzaniu, mogę tymi hamulcami hamować ile się da, bez brania pod uwagę spadku siły hamowania, nic takiego nie planuję, nic takiego nie obserwuję, ja jadę na tor kręcić best-lapy, jakby hamulce szybko przestawały hamować to nie byłoby sensu w takiej sytuacji jeździć dalej bo nie byłoby szans na poprawę wyniku. To nie jest nic szczególnego, tak powinny hamować hamulce na takiej imprezie, wiele osób wykręca swoje najlepsze czasy pod koniec imprezy, w ostatnich sesjach, po przejechaniu 20, 30 czy 40 okrążeń. Generalnie jest tak, że im dłużej się jeździ i jest bardziej *wtajemniczonym* tym hamulce na dłużej wystarczają, jedzie się szybciej a hamulce więcej wytrzymują.

Jedynie właśnie pojawiało się bicie tarcz i wraz z postępem tego bicia spadała siłą hamowania. Ale to już była końcówka, jak pojawia się bicie to lepiej zakończyć już jazdę aby *oszczędzić* tarczę, ja czasami tak robiłem, czasami jeździłem dalej ale wtedy po powrocie z toru jechałem do serwisu na wymianę tarcz. W Poznaniu byłem 9 razy, jeden raz jazda skończyła się wymianą tarcz, w zasadzie na moje własne życzenie, jeździłem po suchym asfalcie na zimówkach na felgach 16-calowych ;) w innych przypadkach też doprowadzałem je do bicia (albo i nie) i generalnie musiałem bardzo na nie uważać, tj. np. nie jeździłem więcej niż 2-3 szybkie okrążenia, jak nie miałem szans na wykręcenie czasu (tłok na torze) to nie rozpędzałem się za bardzo. Ale jak już jechałem to hamowałem ile fabryka dała.

PS. OK, już wszystko rozumiem ;)


Panamera to generalnie ma najlepsze hamulce z aut *dla ludu*. Ja już to wiedziałem wcześniej, jak ktoś by obudził mnie w nocy o zapytał jakie auto najlepiej hamuje to krzyknąłbym Panamera! ;) jeden znajomy mi taką właśnie ciekawostkę zapodał, wynalazł jakąś tabelkę z porównaniami hamowania wszelakich aut i właśnie tam Panamera była na samej gorze :)
V-maniak, 2014-10-02, 19:42
Mi akurat udało się już odczuć spadek skuteczności hamowania (wspominałem o rozgrzaniu tarcz do zauważalnego jakby żarzenia gdy omawialiśmy bicie tarcz)... to był oczywiście ekstremalny test z mojej strony ;) W czasie normalnego użytkowania nic takiego oczywiście nie odczuwam :)

Peace :)

Ja nie chcę myśleć gdzie by wylądowało to ciężkie A8 na zwykłych hamulcach... ;)
, 2014-10-02, 20:40
Czy mógłbyś opisać ten ekstremalny test? ja ze 3 razy sprawdzałem hamulce na drodze symulując coś jakby jazdę po torze, hamując z takich prędkości do takich jakie uzyskuję na drodze, w krótkich odsypach czasu, w założeniu tak jakbym jechał okrążenie na torze...

A8 na metalowych hamulcach pewnie zahamowałoby lepiej niż 90 proc. aut na runku :)
qwerty, 2014-10-02, 22:10
A ile metrów zrobiła Panamera w próbie 100-0? Prawda jest taka, że teraz wszystko dobrze hamuje. Nawet Dacia potrafi wykręcić 35 m. 10 lat temu - wynik na poziomie 911 GT2 :)
firms, 2014-10-03, 00:06
Drogi Spalaczu mam pytanie do Ciebie.
Mam 2.0 FSI w Audi TT 8J, kupiony 5msc temu i od jakichś 2msc mam błąd o treści *zbyt uboga mieszanka na biegu jałowym*.
Jeżeli mógłbyś rzucić okiem na log to znajdziesz go wyżej w polu *strona*.
Dzięki i biorę się za czytanie tego artykułu.
Pozdrawiam i liczę że rzucisz radą, bo boję się że coś się stanie z moim autkiem.
V-maniak, 2014-10-03, 09:08
Test ekstremalny... tylko z powodu żarzenia się tarcz (widoczne tylko w nocy) tak go nazwałem ;)
Moja próba praktycznie niczym się nie różniła od Twojej z tym, że ja hamowałem do 0... tak z kilkanaście razy pod rząd. U mnie pod koniec hamulce dostały zadyszki... ABS już w ogóle się nie załączał, choć na nierozgrzanych hamulcach potrafił zaterkotać (na suchej nawierzchni z oponami Pirelli PZero 6mm bieżnika, wyprodukowane w 2011r).
Kurcze, jeśli mi powiesz, że u Ciebie nie ma różnicy to może tarcze mi się przeterminowały? ;)
Pedał hamulca nic mi głębiej nie wpadł, więc płyn dał radę.


Qwerty:

Test z Automaniaka jest niestety niemiarodajny, bo powinni wpierw rozbujać auta do 100km/h podtrzymać tę prędkość na tempomacie i po przejechaniu namalowanej linii rozpocząć hamowanie. A tak to auto z najlepszym przyspieszeniem (tj. najkrótszą drogę pokonało do uzyskania *setki*) miało najwięcej zapasu drogi na zahamowanie... mimo to A8 (które najlepiej przyspieszało) najdłużej hamowało i przez to wylądowało najdalej :P



Firms:

http://wiki.ross-tech.com/wiki/index.php/18619/P2187/008583

Nim cokolwiek zaczniesz wymieniać przetestuj wpierw sprawność osprzętu silnika (Nastawy podstawowe ECU w VAG/VCDS), może się okazać, że tylko plecionka na wydechu jest uszkodzona i dostaje się lewe powietrze, które to wyłapuje druga sonda :)
Sprawdź też czy odpowietrzenie skrzyni korbowej jest OK.

Na pewno nie daj się naciągnąć na sondę za 500zł! Bosch sprzedaje swoje wyroby w klasie OE (jest dostawcą dla ASO... gdzie kosztuje 3X więcej!) za ok. 300-320zł :)
, 2014-10-03, 14:39
@qwerty, no właśnie coś tam 32 czy 33 metry ale teraz paczam i faktycznie to szału nie robi w porównaniu do zwykłych aut bo raptem kilka metrów bliżej... może przy wyższych prędkościach jest wyraźniej lepsza niż konkurencja...

@firms, nic konkretnego nie polecę... ja bym na dzień dobry pojechał na diagnozę do ASO, zobaczył co oni powiedzą, a nuż mieli już coś podobnego i wiedzą co robić albo coś wyczytali w tych swoich instrukcjach i komputerach... na samą diagnozę na początek...
qwerty, 2014-10-04, 14:19
Do aso to na przeglady olejowe jedzie sie po pieczątke ;)
Firms, z tego co wyczytalem na stronie z linka to masz w domu interfejs diagnostyczny typu VAG-COM nic wiec nie stoi na przeszkodzie bys przeprowadzil we wlasnym zakresie samodiagnoze za ktora na dzien dobry w audi wykasowaliby cie na 360zl. Ten blad jest dobrze opisany w internecie i sa podane wskazowki co nalezy sprawdzic. Gdybys polegl wtedy jedz do wszechwiedzacego aso :P
, 2014-10-04, 15:05
Ja mam bekę z ludzi którzy najpierw sami zakładają, że ASO to jakiś nad-serwis gdzie w mgnieniu oka rozwiązuje się wszystkie problemy i zarazem serwisowanie tam auta dodaje nadprzyrodzonych możliwości samochodom... a następnie sami sobie obalają tę tezę twierdząc, że tam nic szczególnego przecież nie ma, zwykły serwis, czasem gorszy, czasem lepszy, generalnie drogo i nie ma po co tam jechać ;) No to naprawdę wielkie odkrycie! ;) I potrafią przytoczyć 20 przykładów potwierdzających, że ASO to nie cudowny serwis, że kiedyś tam byli i ich auto nie zostało uzdrowione.

Ludzie, ogarnijcie się ;) ASO to taki sam serwis jak każdy inny tylko z autoryzacją danej marki czyli spełniający jakieś tam warunki, jedne bardziej zasadne, inne mniej.

Ja osobiście jeżdżę do ASO bo do dla mnie domyślny serwis z racji auta jakie posiadam, kupiłem Audi to serwisuję w serwisie Audi i kupuję części z logo Audi. Nie widzę powodu aby szukać innego serwisu, do tej pory wszystko co było koniczne zostało wykonane w serwisach ASO. Jak mi jakoś podpadną, poczuję, że zostałem zrobiony w balona, nie będą w stanie rozwiązać problemu to zacznę szukać innego serwisu, to będzie dla mnie argument aby szukać innego serwisu niż ten który do tej pory się sprawdzał.

Jeżeli dobrze zakładam to te 360 zł jakie podaje @qwerty dotyczyło skasowania mnie przy wymianie cewki.

Pytałem w serwisie o to co tam sprawdzano, też po prostu z ciekawości, wchodziło w to też jazda próbna, ponowne podłączenie do kompa aby sprawdzić czy nie ma wypadających zapłonów (jak są pojedyncze to nie wywala od razu błędu, chyba 100 czy 200 musi się nazbierać), i generalnie tak u nich wygląda taka usługa jak się pojedzie i powie *silnik nie działa, naprawcie*. Jakbym powiedział, że *cewka nie działa, wymieńcie* to by wymienili samą cewkę bez tych dodatkowych kosztów za diagnozę i sprawdzenie czy wszystko OK. O ile się nie mylę to tak samo to działa w każdym innym serwisie, a przynajmniej mam nadzieje, że tak to działa.

Takie normalne odczytanie błędu, jakaś tam konsultacja co robić, diagnoza to kosztowała chyba ok. 150 zł, tj. ja pamiętam takie ceny, raz podsłuchałem rozmowę inne klienta, raz mi taką podali gdy o to zapytałem. Z resztą zależy gdzie, zależy co, jak wszędzie należy się wcześniej zapytać jakie to będą koszty.
rajzer, 2014-10-04, 19:35
W ASO to teraz można być pewnym jednej rzeczy, pewnym że będzie drogo, a co do usług wewnątrz to są lepsze i gorsze, nie ma reguły. Wschodnia część kraju ma mniej tych ASO, mniejsza konkurencja to i gorsze niestety podejście do klienta...
qwerty, 2014-10-05, 09:06
Mowie z doswiadczenia. Za zwykle przekodowanie jednego z modulow zaspiewali 360zł.
Podziekowalem.
Ciekawy jestem w ktorym to aso sluchaja klienta ktory im mowi co konkretnie maja zrobic bez zabawy pt. *w poszukiwaniu zaginionych usterek*... Kiedys podjechalem ponownie do tego samego aso z inna sprawa, juz zdiagnozowana, to powiedzieli ze w koszt ew. naprawy doliczaja *poszukiwanie usterek* bo taka maja procedure.
No i gdzie oferuja 150zl za sama diagnostyke? Pytam bez ironii.
Ladna tez bajke opowiedzieli Ci z tymi zaplonami, ze musi sie 100-200 błędow (wypadniec) uzbierac - KAZDE wypadniecie zaplonu jest zapisywane w pamieci.
qwerty, 2014-10-05, 09:19
PS. Nie wiem do czego/do kogo pijesz z ta beka z ludzi uwazajaca aso za niewiadomo co a potem dostajaca olsnienia... osobiscie nie omijam tego serwisu *z zasady*, jak to czyni wiekszosc (?) obywateli RP - traktuje ich jako alternatywe do innych warsztatow, ktore to tez czasem potrafia ostro wykasowac za usluge. I dlatego warto wiedziec czy nie lepiej podjechac wtedy do aso, bo a nuz wezma tyle samo :)

Pozostawie bez komentarza Twoje *...ja bym na dzien dobry podjechal do aso...*
, 2014-10-05, 10:45
Przekodowanie modułu (ps. nie wiem konkretnie co to takiego) to nie to samo gdy przyjeżdżasz do serwisu ze świecącą się kontrolką aby odczytać błąd i pogadać o tym komunikacie bez żadnych prac przy aucie.

W ASO w mojej okolicy życzyli sobie za 150 zł za diagnostykę w postaci podłączenia komputera, odczytania błędu, obgadania sprawy, bez dotykania auta.

Każde wypadnięcie zapłonu jest zapisywane w pamięci ale jak się uzbiera ich określona ilość (pewnie w jakimś przedziale czasowym) to wywala błąd między zegarami widoczny dla kierowcy. Dlatego taką *bajkę mi sprzedali*, że musieli po wymianie cewki i jeździe próbnej ponownie sprawdzić czy jest wszystko OK bo sprzed kierownicy tego nie widać, nie zapali się kontrolka jeżeli raz na jakiś czas wypadać będą pojedyncze zapłony. Czy w ogóle wymiana cewki rozwiązała problem. Czas jaki poświęcali na moje auto leciał i razem z nim kwota jaką miałem do zapłacenia.

Ton Twojej wypowiedzi wydało mi się prześmiewczy z tego, że zaproponowałem konsultacje w ASO co do błędu o jakim napisał @firms. Jeżeli zakłada już wątki na forach, jeżeli przeczesał już internet, jeżeli był już u mechanika nie-ASO który go *spławił* i dalej nie wie co robić no to chyba jednak warto by było poznać co do powiedzenia mają w ASO na ten temat. Ja po prostu od razu bym tam pojechał.

Ja inne warsztaty traktuję jako alternatywę ASO, w tej chwili nie widzę żadnej wartości dodanej w serwisowaniu auta poza ASO, jeżeli będę miał potrzebę, uznam, że ASO nie daje rady to zacznę szukać innego serwisu. Ceny jakie proponują są akceptowalne, na razie nie nawalili (w sumie nie mieli jeszcze specjalnie okazji, trudno nawalić wymieniając olej i klocki hamulcowe) więc nie będę latał po warsztatach na chybił trafił szukając innego jak to właśnie robi wiele osób *z zasady*.
qwerty, 2014-10-05, 15:48
To mnie zaskoczyles z tymi 150zl, nigdy mi tego nie zaproponowali. Moze wynikalo to z faktu, ze pytalem od razu o naprawe czy przekodowanie i nie do unikniecia jest wtedy *poszukiwanie usterek*.
Kolega Firms w podlinkowanym watku nic tez nie napisal, ze cokolwiek sprawdzil w samochodzie, jedynie, ze podjechal do markotnego elektryka ktory z wielka laska wykasowal blad. Dlatego zaproponowalem mu przeprowadzenie samemu diagnostyki nim pojedzie do aso, a nie *na dzien dobry*.

Kazde wypadniecie zaplonu jest sygnalizowane mrugajaca przez 3sek. kontrolka check engine, czuc tez szarpniecie na czterch literach :P Byc moze musi byc ich wiecej by ta kontrolka zapalila sie na stale.
Przekodowanie modulu to zmiana lub zwiekszenie jego funkcjonalnosci, np. aktywowanie domykania uchylonych szyb (i/lub szyberdachu) auta pozostawionego na postoju gdy czujnik deszczu wykryje opad, inny przyklad to zmiana dzialania centralnego zamka - aktywowanie odblokowania selektywnego, automatyczne blokowanie w czasie jazdy itp.
Cale to przekodowanie to najczesciej wstawienie 0 lub 1 w ciagu liczb (kodzie), 10min. roboty nawet dla laika.
Tom, 2014-11-08, 23:58
Super się czytam, też mam 2,0T tylko ośkę 180kM z 2008r. Mam przejechane 124 tyś km i właśnie jestem na wymianie silnika w aso, bo nie nadawał się już do remontu. Palił mi prawie 2 litry na 1000 km. Koszt wymiany 45 tyś zł. Gdyby się nadawał do remontu to zapłaciłbym 18 tyś no ale miałem pecha. Także cewka i dwa łożyska to pikuś. Pozdro.
feecle, 2014-12-13, 13:44
Widać, że dbasz o samochód. Dzięki temu 100kkm zrobiłeś bez większych awarii.
Piotr Tester, 2015-01-01, 19:59
To ciekawe że jedna z oryginalnych cewka szybko padła. Zawsze uważałem że oryginalne cewki powinny wytrzymać min. te 150tyś.
PS: Przy okazji, mimo przebiegu 100tyś. widać że dbasz o auto.
, 2015-01-02, 14:48
Powinna wytrzymać 150, 250 czy 350 tys. km jak się uda ;) a jak nie powinna wytrzymać to powinni wrzucić ją w harmonogram serwisu jako część eksploatacyjną. Potrafią przecież napisać, że pasek rozrządu wymieniać należy co 180 tys. km więc niech i te cewki wpiszą jeżeli mają się regularnie psuć.

Na razie przejechałem 20 tys. km od tamtej pory. Jak mi padnie kolejna to wymienię też pozostałe. Chyba, że padnie ta sama co wcześniej ;)

Co do tych cewek to chyba trzeba wcześniej wymieniać świece niż po 60 tys. km które to chyba z racji przepalania oleju mają mocniej *obciążać* cewki. Choć mi cewka padał na świecach o przebiegu 30 tys. km więc nie wiem czy to właściwe rozwiązanie, nie ma sensu wymieniać jeszcze częściej świec, chyba, że są faktycznie całe zafajdane przepalonym oleje. Za 10 tys. km mam ich wymianę to rzucę okiem.
ssd, 2015-01-09, 09:20
Kierownica nie jest zapewne wyślizgana tylko brudna. Proponuję zastosować dedykowane środki do pielęgnacji np. zestaw colourlock
, 2015-01-09, 12:30
To by mi najbardziej odpowiadało :) i faktycznie jeszcze nie czyściłem kierownicy jakimś dedykowanym preparatem do skóry a jedynie nawilżanymi chusteczkami typu dla niemowląt ;) też po chichu liczę na to, że porządne wyczyszczenie fotela ograniczy te widoczne paski na boczku... na jakiś detailing muszę się w końcu wybrać :)
Toibowski, 2015-01-09, 14:24
Do spalacz

Zafajdane świece to ostatni raz widziałem w motorynce 25 lat temu po tym jak nie chciała odpalić i ją *zalało* Jeśli świeca jest czarna i smolista to znaczy ze nie pali na ten cylinder. Wymienia sie je z powodu uszkodzenia a najcześciej wypalenia i zwiekszonej odległości miedzy elektrodami- zapłon jest wtedy mniej efektywny.

Swieca może mieć tez inny kolor, ale to zawsze świadczy o uszokodzeniu układu zapłonowego, złym składzie mieszanki, albo źle dobranej świecy
Piotr, 2015-02-24, 23:23
Nareszcie trafiłem na Kogoś kto mi wytłumaczy łopatologicznie :)
Kupiłem Q5 Quatro s tronik TDI 177 KM. Prawie wszystko ogarniam, ale mam kilka wątpliwości. Oto one :)
- po pierwsze: czy wymienia się olej w torsenie- jeśli tak, to co ile?
Dalej- czy w quatro są jakieś mosty- przód/tył i czy w nich też wymienia się olej- jeśli tak- co ile?
I jeszcze- skrzynia biegów- czy mogę przełączać spokojnie w czasie jazdy z D na S i odwrotnie, czy jednak muszę zatrzymać auto?
No i chyba najgłupsze pytanie- mam w skrzyni taki + i - , czy to znaczy że mogę ręcznie wrzucać biegi?
Pytam ( i trochę się wstydzę tych pytań) ale nasłuchałem się, że s tronik jest delikatny i boję się coś popsuć. Jak Ty ją oceniasz?
To tyle :) będę wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam :)
, 2015-02-24, 23:55
1. teoretycznie nie wymienia się, tj. nie ma go jako czynność serwisowa w harmonogramie i jak swego czasu orientowałem się to *znawcy* tematu mówili, że i przy 250 tys. km ten olej jest cały czas OK, *jak nowy*... olej przy torsenie to w praktyce olej przy toresenie + przedni mechanizm różnicowy + część *mechaniczna* skrzyni s-tronic czyli nie część *sprzęgłowa*...

ciężko powiedzieć czy wymieniać czy nie wymieniać, wymiana nie zaszkodzi ale przy niewielkim przebiegu nie będzie miała żadnego znaczenia...

2. wyżej już napisałem, z tyłu też jest mechanizm różnicowy i sytuacja jest taka sama, tj. raczej nikt sam z siebie nie wymienia tam oleju, chyba, że coś się źle dzieje albo przy jakiejś innej okazji...

3. oczywiście, że możesz spokojnie przełączać S i D i M w czasie jazdy, to tylko przełączanie oprogramowania... nawet możesz sobie wrzucić N w czasie jazdy (mi się czasami przytrafia bo jak jadę na D i *duszę* to skrzynia zachowuje się jak na S i myśląc, że jadę na S to wracam na D które okazuje się być N :)

tak, przy manetkach możesz sobie zmieniać biegi ręcznie, nie musisz nawet zmieniać ustawienia dźwigni na M tylko możesz klikać na S czy D ale wtedy po chwili nie-klikania z powrotem przełączy się na tryb automatyczny... aby było na stałe manualnie to trzeba jechać na M...

co do delikatności to generalnie mówi się, że kierowca nie jest sam w stanie tej skrzyni popsuć bo ma wiele ograniczników które temu zapobiegają... np. jak się olej przegrzewa to wyskoczy komunikat, jak ktoś go zignoruje to się sama skrzynia rozprzęgli aby się nie przegrzała... jak jest za zimno (tak nad ranem po nocowaniu przy minus 25 stopniach) to też wyskoczy komunikat aby jechać jednostajnie... nie a się wrzucić za niskiego czy za wysokiego biegu, nawet ręcznie, tj. możesz klikać 10 razy na minus a skrzynia nie wrzuci za niskiego biegu... no i nie da się kręcić silnika za wysoko, u mnie przy 6,2 tys. obrotów (silnik benzynowy) rzuca kolejny bieg więc raz, że obroty nie za wysokie jak na benzyniaka to i wrzuca sama kolejny bieg...

ciężko powiedzieć czy jest delikatna, tj. jest szybka i precyzyjna i jeżeli z jakiegoś powodu nie będzie mogła szybko i precyzyjnie zmieniać biegów to straci cały swój urok i sens :) no i pytanie o te powody, obiły mi się o oczy przypadki nie-wymiany oleju (tego *sprzęgłowego) co te 60 tys. km i usterki które pojawiały się już po ok. 10 tys. km nadmiarowego przebiegu... jeżeli to faktycznie z tego wynikało to można powiedzieć, że skrzynia jest delikatna skoro była tak czuła na ten olej...

co do leju to pamiętać, że tak samo jak ten silnikowy to musi być rozgrzany czyli nie połować na zimnym... nie ma prostego wglądu w temperaturę oleju w skrzyni (przez kabel da się) więc po prostu trzeba się sugerować olejem silnikowym, jak ten rozgrzany to i ten w skrzyni powiedzmy, że też :) ps. temperatura oleju silnikowego to nie temperatura płynu chłodniczego...

co do typowej wytrzymałości to teoretycznie i praktycznie trudniej ją zużyć niż manuala i sprzęgło bo sprzęgła nie da się palić, za każdym razem wrzucane są odpowiednie biegi, nie wrzuci się 2. biegu zamiast 4. itd... sam moment przełączania biegów jest bardzo *w tempo* i szybko, nie ma poślizgu sprzęgła, tarcie jest minimalne...

podsumowując, trzeba wymieniać olej *sprzęgłowy* (filtr, uszczelki, adaptacja) jak należy (co 60 tys. km), nie ignorować komunikatów jeżeli jakieś się pojawią i będzie OK... a jak mimo wszystko coś się spartoli to winy kierowcy w tym nie będzie... nie dać sobie wcisnąć bredni...

ps. start w procedurze LC (launch control) obciąża skrzynię czyli nie ruszać tak za każdym razem :) ale też ciężko powiedzieć jak istotne jest to obciążenia, tj. ile takich startów coś zmienia... tutaj tęż są ograniczniki, tj. jak olej jest podgrzany za bardzo to nie będzie się dało tak ruszyć...

ps2. tutaj na obrazku pokazane są te oleje:
http://www.spalacz.pl/media/obieg_oleju_w_skrzyni_s_tronic_7_biegow_quattro.jpg
adrianp., 2015-02-25, 08:59
Czwarty akapit od dołu - zakładam, ze miało być: * poślizg jest minimalny* ;)
Piotr, 2015-02-25, 21:14
Bardzo dziękuje! Pomogłeś mi bardziej niż wszyscy ci fachowcy z serwisu, którzy tak mi tłumaczyli, że ni w ząb... ,,Niby tak, ale owszem ponieważ albowiem nie..* Jakaś nowomowa :/ Dzięki raz jeszcze- gdybym miał jeszcze jakieś wątpliwości- ośmielę się niepokoić. Pozdrawiam :)
Motoroils.pl, 2015-02-26, 10:40
U nas (w Subaru) oleje w skrzyni (czyli u Was - w części *mechanicznej*) zmienia się co 4 lata / 60 tyś., tak samo w tylnym dyfrze. W skrzyni mamy też przedni i centralny dyfer. Są marki, które lansują niewymienianie oleju w skrzyni. Obrazek z takim olejem, który miał być *lajftajm*: https://www.facebook.com/motoroilspl/photos/pb.296223330388892.-2207520000.1424943332./749275838416970/?type=3&theater - z BMW, po 230 tyś przebiegu. Klient skarżył się na ciężką zmianę biegów, po wymianie nastąpiła poprawa, więc coś jednak z tym wymienianiem jest na rzeczy ...
, 2015-02-26, 10:59
Tomek, ale dzwoniłem po niezależnych serwisach co się zajmują skrzyniami biegów (naprawami, chwalą się, że naprawiają dla ASO) mówiąc, że mam 120 tys. km i każdy powiedział aby nie wymieniać tego oleju, czy aby robić jak w ASO mówią, że jak rozkręcają te skrzynie to ten olej wygląda on *jak nowy*...

Naprawdę wszystko jest to takie proste, że wszystko to jest *to samo* i zalecenia jednego producenta dla jednej skrzyni można sobie stosować do zaleceń producenta innej skrzyni?

Tutaj wymiana oleju w manualu A4 B8:
http://www.audizine.com/forum/showthread.php/535392-B8-A4-DIY-Manual-Transmission-Fluid-Change

Też jest porównanie nowego czerwonego oleju i starego brązowego. Wygląda to *nieciekawie* ale z drugiej strony można popatrzeć na ściekający olej ze skrzyni pod światło który już wygląda normalnie. Brązowy i klarowny, nie jest czarny. Zgaduję, że ten czerwony kolor oleju szybko zniknie i będzie koloru brązowego.
Motoroils.pl, 2015-02-26, 14:35
Może jak słyszą A4 z 2010 (?) i DSG, to się boją podejść do tematu ...
Ja wkleiłem faktyczny obrazek od mojego Klienta, nie z netu i olej nie był zmieniany profilaktycznie, tylko były problemy ...
, 2015-02-26, 17:11
Ale wymyśliłeś... boją się podejść do tematu... napisz co masz na myśli bo zaraz ktoś pomyśli, że jest jakieś drugie dno i tajemna wiedza co do s-tronic w A4 z 2010 roku :)

No i obrazek który wkleiłeś to dotyczył jakiegoś BMW (przebieg chociaż pewny? bo teraz to każdy kupuje auto ze 189 tys. km na liczniku i po chwili ma 230 tys. km i problemy ze skrzynią), ze skrzynią manualną czyli nie Audi, nie s-tronic.
Motoroils.pl, 2015-02-26, 18:39
No pewnie, że się boją, 90% warsztatów jak widzi coś innego niż skrzynia manualna, to już ucieka, 90% z pozostałych jak widzi coś innego, niż automat, którym umią (pisownia celowa) zmienić *olej ATF* to też ucieka, a w DSG, panie to tyle elektroniki, jak w instrukcji napisane nie dotykać, to lepiej nie dotykać ...
, 2015-02-26, 18:52
Ale to były serwisy dedykowane do naprawy skrzyń automatycznych a nie warsztaty. Np. z naszej okolicy było plochec.eu, i inne takie serwisy jakie wyszukałem przez internet w kraju które miały jakąś stronę www i uznałem, że warto do nich zadzwonić.

Takiego przeciętnego warsztatu to bym się przecież nie pytał :]
Piotr, 2015-02-27, 10:00
Pilnuję tych wymian, które są zalecane. Skróciłem niektóre interwały o połowę np. olej silnikowy, filtry paliwa, powietrza itd. co 15 tys albo raz w roku. Trochę się ze mnie śmieją w warsztacie,ale jakoś nie leży mi ten ,,long*....
Przekonałem się już,że ,,jak dbasz, tak masz*. W skrzyni wymieniłem olej, filtr i itp. przy 57 tys. Teraz mam 75 tys. i myślę, że tez skrócę czas do następnej wymiany. Pytałem o torsena i mechanizmy różnicowe, bo faktycznie nigdzie nie ma zaleceń co do serwisu względem tychże. A nikt nie będzie wiedział lepiej co i jak, niż ten kto ma i używa. Raz jeszcze dziękuję :)
Tak se myślę :) że skoro w subaru zalecają wymianę co 60 tys/4 lata. a w audi wcale, to pójdę na kompromis i wymienię po pięciu latach bez względu na przebieg ( myślę że będzie ok 140 tys) I tak się ze mnie śmieją, ze dbam bardziej o auto niż niejeden o żonę.. Pozdrawiam :)
Piotr, 2015-02-27, 10:04
Owszem są zalecenia , ale co do haldexa, ale to rozwiązanie jest stosowane przy silnikach montowanych poprzecznie czyli Q5 go nie ma. Nie mylę się prawda?
, 2015-02-27, 10:55
Ja wiele razy myślałem aby poskracać interwały tak profilaktycznie ale nic mi z tego nie wyszło :) Oczywiście olej wymieniam co 15 tys. km a nie longlife. Ale można i co 10 tys. km.

Ja nie mam nic przeciw wcześniejszym wymianom, też w sumie mógłbym wymienić ten olej ze skrzyni i mechanizmów bo jeżdżę już ponad 4 lata ale jak nic to nie da nie daje to tak trochę bez sensu. I nie chodzi o koszty. Nadgorliwość jest gorsza... :)

Tak, przy Haldex jest wymiana oleju wpisana w harmonogram, chyba też co 60 tyss. km.

Piotr #1 ;) czy wiesz, że przy tych 75 tys. km cały czas masz filtr powietrza z pierwszego montażu? :)
Piotr, 2015-02-27, 11:29
Jak to:/ ? W serwisie przy tych 57 tys przy ,,filtr powietrza* zakreślili kwadracik ,,wymieniono* . Oszukaństwo jakieś :) ?
, 2015-02-27, 11:42
No to wymienili przed czasem bo w książce jest zapisane, że wymienia się przy 2.0 TDI przy 90 tys. km ;) chyba, że coś się zmieniło w innych rocznikach...

No ale mniejsza o to... czy wiesz, że filtr powietrza masz wymieniany co 60 tys. km? :) a nie co 10 czy 15 tys. km jak *wszyscy mówią, że się wymienia*? :)
Piotr, 2015-02-27, 22:07
Filtr paliwa oczywiście :)
Piotr, 2015-03-03, 00:53
A powiedz mi proszę kiedy wymienia się rozrząd w tym moim silniku? Przypomnę, że to dwulitrowy diesel o mocy 177 km. Jedni mówią, że przy 120 tysiącach, ale znalazłem też informację, iż nawet po 200 tysiącach (sic!) Komu wierzyć?
, 2015-03-03, 11:32
W książce jest napisane, że wymiana paska zębatego dla 2.0 TDI to 210 tys. km.

Jak nie masz książki przeglądów i instrukcji to sobie kup :) najlepiej w ASO po numerze VIN auta aby się nie okazało, że dla różnych roczników aut są różne zalecenia i co innego w książkach jest napisane. I zapytaj się o ten rozrząd, tj. czy go wcześniej nie wymieniać. Wbrew obiegowej opinii oni tam trochę wiedzą na temat usterek i aut jakie serwisują i jak wcześniejsza wymiana paska rozrządu będzie wskazana to też to mówią.

Sam nie wiem czy 120, 160 czy 210 tys. km. Pewnie te 210 tys. km to maksymalna wartość i przy założeniu, że ktoś jeździ po tych sławetnych niemieckich autostradach i naklepie taki przebieg w 3 lata a nie 8 czy 10 lat. Przy rozrządzie istotne jest odpalanie silnika, wtedy jest największe obciążenie paska czy łańcucha.
Piotr, 2015-03-04, 09:07
Przepraszam za te pytania.
Faktycznie kupię książkę przeglądów żeby nikomu nie zawracać już głowy.
Dziękuję za pomoc.
, 2015-03-04, 15:12
Oj, nie to miałem na myśli :)

Dobrze mieś tę książkę, nie mówiąc o instrukcji w której jest sporo informacji (jeszcze więcej w tzw. instrukcjach serwisowych) i można się dowiedzieć co się ma :]
posiadacz, 2015-03-19, 22:48
A jak się trzyma zawieszenie? W mojej a4 b8 s-line siadło po 60 tyś. Dodam że auto mam od nowości. Spalanie oleju mam litr na 10 tys km, rocznik 2011.
, 2015-03-20, 11:26
Co dokładniej *siadło* w zawieszeniu?

Ja mam powymieniane łożyska przednie oraz niecały miesiąc temu wymieniłem odboje przy tylnych amortyzatorach (takie żółte gumy na górze amortyzatora, 80 zł za sztukę z ASO na stronę).

Po 100 tys. km byłem też w zwykłej SKP gdzie prosiłem o wy telepanie zawieszenia i przyczepienie się do czegoś i telepał, telepał i nic nie wytelepał. Oczywiście też na zwykłych przeglądach w ASO nigdy nic nie znaleziono co do zawieszenia. A ten odbój to sam niedawno zauważyłem (nie było trudno bo pękł na dwie części) jak ostatnio przekładałem koła na torze. Jutro znowu będę przekładał koła to sobie rzucę okiem ale tak z jazdy to nic nie czuję aby nadawało się coś do wymiany, inaczej nie jechałbym na tor.

Nie wiem na ile zawieszenie s-line jest bardziej *usterkogenne* na naszych krzywych drogach (coraz mniej ale ciągle) ale pewnie największy udział maja większe felgi bo pewnie jeździsz na 18-tkach. Ja mam zimowe 16-tki, letnie 17-tki. Na 18-tkach to niewiele jeździłem.
Ignac, 2015-03-29, 23:17
A płyn chłodniczy to się Panie wymienia?
, 2015-03-30, 21:43
Ja nie miałem wymienianego. Co 60 tys. km na przeglądzie jest sprawdzany (sprawdzanie gęstości tego płynu).
Jakub, 2015-12-11, 22:58
Mam Audi w dieslu CR 170 KM i ostatnio zauważyłem rzecz niepokojącą- otóż auto ładnie się nagrzewa do 90 stopni i póki jadę normalnie, powiedzmy te 90 na godzinę jest ok, ale wystarczy, że w zabudowanym zwolnię do 50 i postoję w korku, temperatura spada (!) Pojadę szybciej - wzrasta do 90 stopni.Niepokoi mnie to, bo w starych dieslach,które miałem, temperatura stała jak wmurowana na tych 90* , a jeśli już coś się działo, to raczej na postoju temperatura wzrastała a nie opadała. Nie wiem co o tym myśleć.... Auto jest prawie nowe. Może ma to związek z temperaturą na zewnątrz, ale przecież nie ma aż takiego mrozu. Jak myślisz, co to może być?
Jakub, 2015-12-11, 22:59
Dodam tylko,że nie ma żadnych innych niepokojących objawów.
, 2015-12-12, 14:50
@Jakub, nie mam pojęcia. Też nigdy nie widziałem aby temperatura wody spadała czy to w dieslu czy benzynie jakimi jeździłem. Auto jest pawie nowe czyli tak jest od wyjazdu z salonu czy dopiero ostatnio? Sprawdzałeś czy nie ma żadnych komunikatów o błędach w komputerze auta (po podłączeniu kabla)? pewnie od tego trzeba zacząć. Rozumiem, że auto jest na gwarancji więc najlepiej pojechać do ASO i zgłosić usterkę pt. *skacząca temperatura płynu chłodniczego*.
Jakub, 2015-12-12, 21:28
Jeszcze jest na gwarancji. Wskazówka zaczęła odkąd zrobiło się chłodniej. Masz rację- nie będę kombinował tylko podjadę do serwisu. Dzięki :)
Jakub, 2015-12-31, 23:04
Byłem w serwisie. Auto jest sprawne. Opinia serwisu: ,, wskazania tem. mogą się zmieniać w zależności od obciążenia silnika. Właśnie w czasie wolnej jazdy lub stania w korkach, gdy panuje tem. poniżej 10*C spada wartość energetyczna silnika. Wskazówka może wahać się między 90 a 50 stopni.* Może się komuś przyda. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
V-maniak, 2016-01-01, 14:03
Jakub, ja bym jeszcze dla świętego spokoju zapytał się innych właścicieli B8-ek z tym silnikiem czy mają podobnie... popsuć się może nawet nowe. Możliwe, że serwis zastosował typową spychologię tematu. Tam też pracują tylko ludzie :) Tak jak w słynnym problemie olejowym silników TFSI. Dopóki klient zgłasza problem na gwarancji to mu wciska się teorię, że to normalny przepał, że silnik się jeszcze ułoży etc. A po gwarancji jest zmiana gadki... i proponują kosztowną naprawę :P
Nie mówię, że to jest regułą :)
Sprawdź jeszcze teraz, podczas mrozów, jak się temperatura kształtuje. Rozgrzej wpierw auto w trasie poza miastem a potem wjedź w jakiś korek.

Spalaczu, jaką masz sprawność amorków po 100tys.km? U mnie wciąż wzorowo, pow. 80% :D
, 2016-01-01, 19:51
V-maniak, przy ok. 85 tys. km miałem po równo na przodzie 76 proc. a na tyle 79 proc. Po 2 latach i przy ok. 130 tys. km na przodzie 74-78 proc. a na tyle 68-71 proc. Czyli na przodzie nawet mi się polepszyło na jednym kole :) a na tyle sporo spadło.

Na drugim pomiarze miałem inne opony (teraz zimówki, wcześniej letnie) oraz pomiar był robiony na innej SKP.
V-maniak, 2016-01-02, 13:33
Mi mierzyli na 17-to calowych nowych zimówkach (=miękka opona). Byłem zaskoczony bo sprawność nowych kształtuje się na poziomie 80-86% a bezpieczną granicą jest 50% Poniżej ABS może już głupieć na nierównej nawierzchni jak mi powiedział pan diagnosta.

Odczuwasz jakąś różnicę w porównaniu do nówki-salonówki? Miałeś okazję kilkoma pojeździć w ostatnim czasie...
, 2016-01-02, 16:00
Tak, da się wyraźnie wyczuć, że nówka-nówka salonówka jedzie o wiele bardziej *gładko*. Tak jak napisałem w tym materiale:

Generalnie wszystko z komfortem w zwykłej jeździe jest OK, można powiedzieć, że takie jak za nowości ale tylko do czasu gdybym się przejechał tym nowym autem. Bez najmniejszego problemu dałoby się rozpoznać, że nie jedzie się jak nowym autem. Jeżeli ktoś ma na oku jakieś prawie nowe auto z niewielkim przebiegiem i po jeździe próbnej jest przekonany, że jedzie jak nowe to jednak polecam przejechać się zupełnie nowym autem aby mieć porównanie.

Tylko też wydaje mi się, że największy wpływ na te odczucia maja przede wszystkim... opony. W tych nówkach-salonówkach raz, że są zupełnie nowe i świeże opony a dwa, że są takie jakie powinny być (wszystkie parametry zgodne).

Np. teraz mam już mocno zużyte letnie Conti5 (17 cali) które za nowości biły na głowę pod względem komfortu Michelin PSS (18 cali, które oceniłem, że komfortu nie mają w ogóle jak na drogówki w moim aucie) a teraz mam nowe takie same PSS które są bardziej komfortowe niż te zużyte Conti5 ;) A np. zimówki Alpin4 (16 cali) są o wiele lepsze od tych i od tych pod względem komfortu.

Tak same amortyzatory to ciężko wyczuć bo trzeba by pojeździć po nierównościach, itd. Na pewno zużycie jest i też one mają swój udział. Tylko aby coś tak na 100 proc. wyczuć to chyba musi być coś popsute albo bardzo mocno zużyte.

Np. jakiś czas temu miałem wymienione gumowe odboje przy tylnych amortyzatorach i zanim nie zauważyłem, że są już pęknięte (co miesiąc odkręcam koło) to nie czułem żadnej różnicy. Ale jadąc na wymianę wziąłem konkretny rozpęd przed *śpiącym policjantem* (przedstawiciele handlowi byliby zawstydzeni :) i wracając tak samo i wtedy czuć było różnicę, że na nowych odbojach to odbicie jest wytłumione jak należy a na starych takie jakby trochę stuknięcie.

Na Nurburgring ważne jest aby mieć zawieszenie w bardzo dobrym stanie (w ogóle na każdym torze) i tak jak się wgłębiałem w temat przed wyjazdami no to wyszło mi na to, że nie ma co się opierać na badaniu SKP jeżeli właśnie nie pokazuje zbyt mało. A to, że pokaże mało no to i tak będzie czuć na drodze, np. właśnie podczas hamowania, dziwacznej pracy ABS, podbiciach na nierównościach, itd. Jakbym w najbliższym czasie miał jeszcze raz jechać na Nurburgring to nic bym jechał tak jak stoję z przeświadczeniem, że wszystko jest w porządku. Przy czym może faktycznie tylne amortyzatory trochę dostały w kość od ostatniego pomiaru skoro te odboje przy nich zużyły się.

Jeszcze podam taki sprytny sposób na poprawę komfortu, tj. należy wywalić wszystkie graty jakie uzbierały nam się przez lata w aucie ;) Wszystkie latareczki, skrobaczki, szczotki, butelki i kto co tam ma co lata w schowkach czy bagażniku i wtedy na nierównościach jest o wiele mniej albo i wcale nie ma nienaturalnych odgłosów w aucie :)
Paweł, 2016-03-23, 00:12
Hej Spalacz. Właśnie trafiłem na Twoją stronę i bardzo mi się podoba w szczególności opis swojego b8. Właśnie przymierzam się do kupna używanego b8 3.2 FSI i przeglądam neta w poszukiwaniu info o awariach auta jak i sposobach jak można sprawdzić ważniejsze podzespoły. Jeśli znasz jakieś ciekawostki na ten temat byłbym wdzięczny. Pozdrawiam
, 2016-03-23, 00:49
A4 3.2 FSI do kupienia będą importowane (praktycznie nie ma krajowych) więc musisz sprawdzać czy nie przypłynęły z USA jako rozbite. W naszym kraju 3.2 FSI to niemal pewność, że samochód jest z USA (a to tak samo niemal pewność, że były po mniejszych i większych stłuczkach). Generalnie bardzo mało jest tych aut na rynku wtórnym bo mało się ich sprzedawało (był w tym samym czasie dostępny silnik 2.0 TFSI który był tańszy, mniej palił, itd... i ten był wybierany).

3.2 FSI jako bezpośredni wtrysk słynie z tego, że się dość szybko nagaruje i przez to traci moc więc wymaga regularnego czyszczenia. Więc o to warto pytać i to sprawdzać.

Skrzynia to będzie tiptronic (klasyczny automat), oczywiście brać z quattro (pewnie innych nie będzie). To wszystko takie samo jak ogólnie dla B8.
Paweł, 2016-03-23, 14:11
Tak skrzynia to tiptronic ale zdarzają się skrzynie dwu sprzęgłowe, a napęd tylko i wyłącznie quattro z tym silnikiem.
Jeśli chodzi o auta z USA to też słyszałem że dużo rozbitków było ściąganych. Jeśli chodzi o zakup to będę brał auto z Niemiec mam już upatrzone 3-4 sztuki do obejrzenia.
O tym nagarze to nie słyszałem, ale czytałem że cewki zapłonowe się psuły i nawet Audi ogłosiło akcje serwisową z tego powodu.
, 2016-03-23, 14:20
Cewki to żadna filozofia więc nawet jakby trzeba było je wymienić to kosztują po 100-200 zł więc x6 i po sprawie.

Audi mogłoby ogłosić akcję serwisową na ten nagarowanie FSI (czy np. przepalanie oleju w 2.0 TFSI) a nie na cewki które kosztują *grosze* i w sumie każdy sam może je sobie wymienić.
Paweł, 2016-03-23, 16:03
A co do skrzyni. To jak ją najlepiej sprawdzić w czasie jazdy? Nawiasem mówiąc rzadko miałem okazję jechać automatem.
, 2016-03-23, 16:21
Ze skrzynią to ciężko jest wytłumaczyć i chyba musi się przejechać osoba która ma taką samą skrzynię aby wychwycić różnice i ewentualnie niedomagania. Można napisać, że wszystko powinno płynnie działać, bez szarpnięć a tę płynność to każdy inaczej może rozumieć. Tak samo i dobieranie biegów.

Pewnie najlepszym wyjściem byłoby przejechanie się zupełnie nowym autem (jazda próbna w salonie) z tą skrzynią (8-biegowy ZF). Jest ona montowana np. w większości BMW. Na dobrą sprawę pod kątem oceny działania to i można do porównania brać i s-tronic w Audi bo w takiej codziennej jeździe one działają praktycznie identycznie.

Po jeździe autem z taką skrzynią powinieneś go chcieć przede wszystkim za tę skrzynię :)
Paweł, 2016-03-23, 16:52
Dzięki i pozdrawiam :)
Paweł, 2016-12-24, 00:51
Kiedy będzie 150000 km?
, 2016-12-24, 05:11
Pewnie za jakieś pół roku.
Danys, 2017-01-17, 15:40
A ja w swoim A4
mam nastukane prawie 400 tyś lecz to inny modelik i s-line, silniczek 2.0 TDI BPW jeszcze na pompowtryskach ,jedyne co padło po ok 250 tyś to briki w wałku pośredniczącym do rozrządu no i sam wałek rozrządu , wtedy zaczął mi palić ok 0,5 l /1000km. wymieniałem wtedy i o ringi pod pompkami i mam nadzieję że 500 dociągnie.
Pozdrawiam Fanów AUDI.
Jan, 2018-07-31, 20:42
Audi A4 B8 2008 1.8 TFSI 120 PS Sedan, drgania kierownicy powyżej 100 km/h. Wymienione tarcze i klocki, felgi i opony też nówka. Co może być przyczyną tych drgań?
Jacek, 2018-09-07, 17:56
2.0 tfsi Quattro 224hp - podczas przyspieszania basowe buczenie silnika w okolicy 2500 rpm. Jak jest mniej czy więcej niż 2500obr/min jest OK. Najbardziej odczuwalne na większych biegach kiedy obroty zmieniają się wolniej. Co to może być?
Ghost, 2018-10-17, 00:57
Kolego słyszałeś o pompowaniu kół azotem? latasz po torze a w oponach zwykle powietrze i co po każdej rundzie pompujesz hehe a łożyska to ci chyba MaxGear założyli a i wymienia się parami znaczek audi to nie wszystko
, 2018-10-17, 09:31
@Ghost, a skąd wziąć azot na parkingu przy torze? butlę swoją targać? ;)

jakbym wiedział dzień przed jazdą jakie dokładnie ciśnienie chcę mieć to bym sobie tyle właśnie powietrzem napompował na torze ;) w praktyce jest tak, że np. w Kielcach po przejeździe zapoznawczym i treningowym oceniam sobie na jakim ciśnieniu będę jechał, takie ustawiam i później ewentualnie koryguję po danym przejeździe, spuszczam albo dopompowuję 0,1 czy 0,2 bara,

Nie wiem po co wymieniać łożyska parami. Jeżeli się zużyło *ze starości*, samochód ma te 300 tys. km czy więcej no to pewnie można aby za chwilę do serwisu nie jechać ale jeżeli padają po interwałach *z dupy* no to sensu nie widzę.

ps. znaczek Audi to wszystko!
284462, 2024-02-25, 23:38
mumu

Napisz komentarz

Autor *

Strona

Komentarz *