Na torze (140) | Na drodze (96) | W garażu (94) | Wydarzenia (66) | Poza autem (34) | Testy aut (20) | Karting (16) | Testy (14) |

Średnia jazda na 7. rundzie SuperOES Tor Kielce 2014

Jazda na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Generalnie było słabo. Chyba za dużą przerwę miałem bo ostatni raz na torze byłem dwa miesiące temu. Top... 39. Na slicku.

Mój najszybszy przejazd...



I widok z zewnątrz, przy czym to już ujęcia z różnych przejazdów...

Nie szła mi jazda, chyba przez dwa miesiące zapomniałem jak powinienem jechać. Przejazd treningowy i pierwsza runda była zawalona na całej linii. Hamowanie lewą nogą nie w tempo, klikanie manetkami też do niczego, boost na wyjściu z zakrętów też mi nie wychodził, dwa razy gaz mi odcięło przy jednoczesnym wciśnięciu hamulca. Kolejne próby jechałem już "normalnie" czyli bez tych wszystkich ceregieli wymienionych wyżej, przekładałem nogę z gazu na hamulce, żadnych doładowań nie ćwiczyłem, manetkami też prawie nie klikałem.

Nagrań z przejazdów nie mogę już oglądać bo widzę błąd za błędem, nie trzymałem linii, słabo wychodziłem z zakrętów, za późno przyspieszałem, trochę też za mało płynnie jechałem z zakrętu w zakręt. W czasie jazdy i teraz też mi się to nie podoba.

Wejście w zakręt na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Nawet zawaliłem takie podstawy jak szerokie i późne wchodzenie w zakręty. Cały metr wolnego asfaltu a ja jadę środkiem. Na czymś takim, zważywszy, że później był długi odcinek przejeżdżany z gazem w podłodze, można było stracić pewnie i z 0,4 sek. I ja za każdym razem wąsko wchodziłem w ten zakręt, przez to musiałem mocniej hamować, później znowu rozpędzać się a A4 nie jest demonem prędkości.



Wyniki 7. rundy SuperOES Tor Kielce 2014

Wyniki 7. runda SuperOES Kielce 2014

39. miejsce na slicku... tak źle jeszcze nie było ;)

Frekwencja była bardzo duża, 107 osób dojechało do mety, na starcie było o 15 więcej.



Opony deszczowe na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Było sucho, gorąco i słonecznie ale wg prognoz z poprzedniego dnia mógł trochę popadać deszcz. Gdyby spadł to nie wystartowałbym w "mokrych" próbach, chciałem jechać tylko na slicku po suchej nawierzchni.



Audi A4 quattro na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Samochód ten sam, opony te same co poprzednio, tj. slicki Michelin 24/64-18.



Osłona tarczy hamulcowej w Audi A4 B8

I tak sobie myślę czy cokolwiek poprawiłoby w chłodzeniu hamulców gdybym po prostu odgiął osłonę hamulców zamiast dorabiać do niej "kierownicę powietrza" czyli taki jakby żagiel łapiący powietrze i kierujący je na tarczę. Osłona hamulców jest całkiem duża, dałoby się ją wygiąć tylko czy to cokolwiek da jeżeli i tak nie będzie wystawała za felgę? pewnie nic. Ciekawy jest pofalowany kształt tej osłony, pewnie jakbym ją wygiął po swojemu albo w ogóle wywalił to byłoby tylko gorzej.



Zardzewiałą tarcza hamulcowa na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Najnowszy hit tuningu, pomarańczowe tarcze hamulcowe ;)



BMW 3er na 7. runda SuperOES Kielce 2014

W klasie limuzyn konkurowałem chyba tylko z BMW 3er.



Honda Prelude na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Bardzo ładna Honda Prelude, jak klasyk ;)



Renault Clio Sport na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Clio też fajne, jeździłbym.



Subaru Impreza STI biała na 7. runda SuperOES Kielce 2014

I chyba jedyne Subaru którym jeździłbym czyli wersja z dwoma drzwiami. Przy okazji był to najszybsze Subaru tej imprezy, w ogóle jest szybkie i pewnie to, że jest szybkie najbardziej mi się podoba.



Nowe Subaru Impreza STI wyścigowe Genewa 2014

Nowe STI też mi się podoba, a tutaj pewnie dlatego, że zupełnie nie przypomina starego STI i zarazem przypomina Evo ;)



Maserati GranTurismo na 7. runda SuperOES Kielce 2014

No i Maserati... sam już nie mogę się zdecydować, za 20 lat kupować czy nie? :) bo jeżeli tak to już muszę zacząć oszczędzać ;)



Tył Maserati GranTurismo na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Przód Maserati GranTurismo na 7. runda SuperOES Kielce 2014



Przebieg i zużycie oleju na 7. runda SuperOES Kielce 2014

W końcu dokładnie sprawdziłem ile oleju mi ubywa po jednej kieleckiej rundzie. Z Lublina do Kielc, kręcenie się na miejscu i z powrotem to niemal 460 km i z tego aż ponad 70 km robię na torze i w koło niego grzejąc opony. Nie spodziewałem się, że na slickach aż tak dużo przejeżdżam. Samej jazdy po torze jest niewiele, jeden przejazd zapoznania, drugi treningowy, i 4 czy 5 przejazdów na czas reszta to rozgrzewanie opon i dojazd na parking po ukończonej próbie.

Co do przepalania oleju to dolałem tyle co widać przy czym było to odrobinę więcej niż przed wyjazdem, tak jak zaznaczyłem kreską, czyli coś około 240 ml. W przeliczeniu na 1000 km wyjdzie te 0,5 litra. Mimo całego przebiegu 460 km i tak najwięcej oleju ubywa na samym torze, podczas prób czasowych. Gdy jeździłem po naszym lubelskim torze do którego mam 15 km to dolewałem niewiele mniej. Mogłoby ubywać tego oleju trochę mniej, tak o połowę.



Opony sportowe na 7. runda SuperOES Kielce 2014

Parking na 7. runda SuperOES Kielce 2014

* * *

I jeszcze nagranie mniej lub bardziej ciekawych momentów z imprezy:

Koniec.

Komentarze (36) skocz na koniec

Skfarek, 2014-07-30, 12:17
A fabrycznie nie ma żadnego chłodzenia? Dziwne - nawet w moim 20 letnim parchu są takie plastikowe *dinksy* kierujące strugę powietrza na tarcze. Sprawdź w takim razie czy np. w takiej RSce lub Sce nie ma i czy nie dałoby się z nich założyć, albo z Gulfa GTi albo z Cupry. Inne wyjście to zabawa z montażem rur doprowadzających powietrze. powietrze.
, 2014-07-30, 15:13
Nie ma fabrycznie, nie ma w S4, raczej nie ma w RS4, w innych autach VAG też nie ma..
Ty masz pewnie BMW albo inne RWD, tak?
K.O.C., 2014-07-30, 19:39
Z tym kanałem w Audi to jest problem. Zderzak jest *pełen* gratów tzn. tuż za zderzakiem jest po obu stronach całe mnóstwo rzeczy. Ciężko jest tam cokolwiek wcisnąć.
Kanał dobrze działa jak wlot ma niejako *czołem* do kierunku jazdy i wpada w niego powietrze. W kole to albo z przodu albo z dołu można pobrać powietrze. Z dołu jest ten problem, że zabierasz dość dużo wody której nie chcesz na tarcze, szczególnie rozgrzane... Co innego chłodzenie powietrzem a co innego wodą - dla tarcz robi to znaczną różnicę...
qwerty, 2014-07-30, 20:13
A co ma dać chłodzenie hamulców na próbach po 5 km? Bo na pewno nie wzrost siły hamowania :) Współczesne heble działają dobrze nawet po grubym zagrzaniu. Żeby je przegrzać, trzeba się naprawdę przyłożyć - czyt. pałować oporowo w górach.
qwerty, 2014-07-30, 20:16
No chyba że tak - https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/q71/s720x720/64075_10200871532322879_1659263782_n.jpg

Dodatkowe punkty szacunku gwarantowane ;)
, 2014-07-30, 21:44
@qwerty, na 5 km próbie jest OK, szczególnie gdy nie ma dużych prędkości ale ja chciałbym się wybrać np. na Ring i tam na tych tarczach które mam nie pojadę długo (na moje oko ze 2 szybkie okrążenia) wiec musiałbym kupić nowe przed wyjazdem a nowe i tak bym pogiął (przejechałbym np. 8 okrążeń) więc musiałbym kupić nowe po przyjeździe...

tym hamulcom bardzo niewiele brakuje aby były takie jakie bym chciał, bardzo możliwe, że po prostu jakiś niewielki nawiew by rozwiązał sprawę...

co do siły hamowania to jest super, nie mam żadnych uwag, nie o to mi chodzi ale właśnie o wytrzymałość na próbach o długości 20 km i wielu hamowaniach ze 180-200 km/h...

@K.O.C., u mnie po jednej stronie jet OK, pełny przelot, ale po lewej już są nawalone graty... rurę dałoby się przeciągnąć w koło nich ale wtedy właśnie nie byłoby przelotu *po prostej*...

rozwiązanie od dołu jest całkiem OK, tj. faktycznie woda by leciała i inne brudy ale przecież nie musiałbym w takich warunkach z tego korzystać, tj. mógłbym je zatykać... ja bym chciał je głównie na sucho, gdyby nie było gratów to i tak na co dzień miałbym je za *zaślepką* jaką mam w zderzaku przy mgielnych, którą się wyjmuje...

qwerty, 2014-07-30, 23:00
Jeździłem kilkoma autami po Ringu i z heblami nie było problemu. Pogięcie też niespecjalnie wydaje mi się możliwe. Chyba, że lecisz bombą do samego końca i zamiast hamować silnikiem przed zjazdem na długiej prostej, ciśniesz, hamujesz hamulcami i nie masz gdzie ich schłodzić ;) Jak byłem pierwszy raz, zdziwiłem się, że tylu na końcu wyprzedziłem. Później zrozumiałem ;)

PS Hamulce na dwa szybkie okrążenia? To chyba mało mięsa zostało :)
, 2014-07-30, 23:28
Te tarcze co mam na dwa szybkie okrążenia bo są już *sfatygowane* po tych superoesach mimo, że na superoesach hamują bardzo dobrze i nie ma do czego się przyczepić. Nówki to by wystarczyły na te np. 8 okrążeń, może i dłużej, ale nie sądzę, że np. 15 jednego dnia. Oczywiście mowa o jak najszybszej jeździe, do bramki Audi. I aby nie było żadnego bicia, gładkie hamowanie z dowolnej prędkości.

Rok temu już w sumie lekko biły mi tarcze po pierwszym okrążeniu ale tutaj był mój błąd bo za dużo hamowałem. Za szybko jechałem, trasy nie znałem i dużo hamowałem. Też je miałem już z przebiegiem po torze w Poznaniu. A tak skuteczność hamowania to spadła mi na 4. okrążeniu, na tyle, że nie wyhamowałem tam gdzie zakładałem i wyleciałem z zakrętu.
qwerty, 2014-07-31, 00:11
Raczej nie jechałeś za szybko i za dużo hamowałeś, tylko nie znałeś toru i bałeś się aplikować ogniem w ślepe zakręty ;) Podstawowy ból na Ringu. Po 150 kółkach można pewnie wiedzieć, gdzie pójść szeroko, a gdzie nie, itd.
, 2014-07-31, 00:22
No racja, za szybko = za szybko jak na (nie)znajomość toru, za mocne zwalnianie przed zakrętem który dało się szybciej przejechać, czy w ogóle bez hamowania. Ale też do niektórych zakrętów zabierałem się ze zbyt dużą prędkością i musiałem w nich hamować. Jechałem jak najszybciej dałem radę a mimo to na drugim okrążeniu przejechałem aż pół minuty szybciej ;) oczywiście nie hamując już tak często i tak mocno. Ale i tak bezwzględnie było za dużo tego hamowania.
qwery, 2014-07-31, 17:41
Po cholere znow uzamazujesz te nazwiska skoro to jest publicznie dostepne w internecie lacznie z twoim imieniem i nazwiskiem ? Wszyscy publikuja na forach albo swoich stronach oryginalne wyniki, tylko ty zamazujesz jak jakis dziwny koles w paincie.
, 2014-07-31, 18:24
Bo nie są potrzebne te nazwiska w mojej relacji (w sumie też mi nie przeszkadzają). Tak samo zwykle nie zamieszczam pełnych wyników, tych co byli za mną.

Tobie się wydaje, że zamazywanie jest bez sensu. Innym się wydawało już, że skoro swoje nazwisko zamazałem to powinienem też zamazać innym (tak za pierwszym razem zrobiłem, na swoim nazwisko moje logo, inne pokazane). Kolejnym będzie się wydawać, że skoro już zamieszczam wyniki to powinienem całość. Innym pewnie się wydaje, że w ogóle *jakim prawem* je zamieszczam.

A ja to zwykle zamieszczam po to aby pokazać w którym miejscu ja się znalazłem, i tyle. Jak nie pojadę na imprezę to przecież nie robię relacji i nie zamieszczam wyników.
qwery, 2014-08-01, 10:12
Ale po co zamazujesz swoje imię i nazwisko, wstydzisz się go czy jak ? Przecież ono jest publicznie dostępne.

Dziwnie to wygląda, jakbyś zamieścił zdjęcie swojego auta na parkingu przy tesco i zamalował ich logo, bo zdjęcie dotyczy auta a nie też tego co jest w tle.

Wszędzie jakoś publikują ludzie normalnie te wyniki bez malowania tylko tutaj jest dziwna akcja, co jak polactwo cebulactwo z mazaniem tablic rejestracyjnych.

Dziwna, *polska* przypadłość ?
, 2014-08-01, 10:43
Ale dlaczego podpisujesz się jako @qwery a nie swoim nazwiskiem, wstydzisz się go czy jak? Przy okazji wrzuć tutaj zdjęcie swojego auta z widoczną z rejestracją.

Dziwnie to wygląda, że określasz to polactwem cebulactwem a sam nie chcesz się pod swoimi słowami podpisać własnym nazwiskiem. Dziwna to przypadłość.

ps. gdzie tak wszędzie publikują? daj adresy do tych blogów, stron, for, chętnie poczytam ja i pewnie inni jakieś uwagi, relacje, komentarze po takich imprezach.
stonka, 2014-08-02, 00:28
Spalacz, na przykładzie Twojego bloga można bardzo szybko ustalić, że sporty samochodowe w Lublinie wymarły. Kiedyś przynajmniej DWA razy w miesiącu zamieszczałeś relacje z imprez w Lublinie, a dzisiaj... ech... szkoda gadać.
Najlepsze jest to, że wiele było obietnic. Tor Lublin do oporu, a jak nie tor Lublin to nowe lokalizacje. Jakie tam padały lokalizacje? Elizówka? Grygowa?
Co z tych obietnic zostało?
Driveart uciekł do Bialej Podlaskiej i jeszcze bezczelnie wmawia ludziom, że jeżdżenie 130km żeby poupalać godzinę na lotnisku w Białej się opłaca.
AK Chełm nie odpowiada na zapytania dotyczące zawodów w Lublinie. Chyba myślą, że KJS Kraśnik raz w roku wszystkich zadowoli.
Z resztą, może lepiej, że nic sie nie dzieje, bo ostatnimi czasy zawody w Lublinie przypominały bardziej odbębnienie przykrego obowiązku i zebranie kasy od uczestników niż działanie dla dobra sportu samochodowego.

Qwerty - weź pod uwagę, że kiedyś Spalacz będzie chciał swoje Audi sprzedać. Kto kupi zwykły dupowóz wiedząc, że był wielokrotnie upalane na torze? Raczej nikt.
qwerty, 2014-08-02, 01:47
Akurat qwerty nie pisał o tablicach, tylko jakiś mój klon :P A kto będzie chciał kupić i dobrze poszuka, to znajdzie, że auto było upalane, bo numery tu i ówdzie można odczytać. Właściciela też znajdzie - wystarczy przejrzeć wyniki imprez w których startował.

2.0 TFSI jest na tyle rzadką wersją, że prawdopodobieństwo wyczajenia jest spore ;)
, 2014-08-02, 02:57
@stonka, no, trochę mało się ostatnio dzieje w samym Lublinie, na torze nie ma automobilklubowych imprez czy treningów tak organizowanych jak były wcześniej, najpewniej cena wynajmu toru od dewelopera jest zaporowa,

na Grygowej jest płyta poślizgowa, w sumie to chciałem się tam wybrać aby poślizgać ale nie dojechałem,
do Białej przede wszystkim nie mam opon na to lotnisko, ja mogę tylko to równiutkim i gładkim asfalcie jechać na slicku (trzymam na Kielce, muszą mi wystarczyć do końca sezonu), i też ze względu na zawieszenie nie chce go telepać po nierównościach...
do Chełma na szuter też nie pojadę z tych samych powodów... KJS też nie...

na AK Chełm to bym winy nie zwalał bo raz, że poza nimi to w Lublinie są dwa inne AK (kto wie jakie? :) nie mówiąc o oddziale związku który *powinien móc więcej*, tak naprawdę to najwięcej imprez w Lublinie organizował klub chełmski czyli formalnie z innego miasta... te wszystkie imprezy które opisywałem na bogu to właśnie były organizowane przez AK Chełm, a treningi przez Driveart...

ostatnie imprezy jakie były organizowane wyglądały zupełnie podobnie do tych poprzednich i był w porządku, na prawie wszystkich byłem z aparatem, od grudniowego kryterium asów to jeden RS zaliczyłem jadąc, i trochę treningów... jedyne co mi się nie podobało to przymus jazdy w kasku bo swojego nie wziąłem ;)

nie chce już mi się gadać o tej anonimowości... A4 to planowałem nie sprzedawać w ogóle, taki mój misterny plan, że mam zamiar nim jak najdłużej i bezawaryjnie jeździć :) zwykle tak się robi jak się kupuje nowe auto, przynajmniej w moim otoczeniu...

@qwerty, już raz jedna zupełnie obca osoba mnie pytała czy oby przypadkiem to Audi nie jeździło po torze w Poznaniu bo tak kojarzy emblematy i felgi :) mimo, że rejestracje miałem zaklejone naklejkami reklamowymi TPTD, na aucie też żadnych znaków szczególnych nie miałem...

po samym wyposażeniu dodatkowym łatwo jest zidentyfikować dane auto bo auto w postawie jest jako golas i kombinacji wyposażenia dodatkowego jest od groma, całkiem możliwe, ze nie ma identycznego auta takiego jak moje... jakimś szczegółem się będzie różnić, np. nie mam BT czy tempomatu ale mam np. *najwyższa* opcję kierownicy (4 różne do wyboru)... zwykle jaj ktoś buli za kierownicę to i buli za skórzane fotele, jak one to i z ogrzewaniem (dochodzi przycisk na panelu), czy nawigacją (już zupełnie inny wygląd)... teraz przejrzałem na otomoto 10 aut (wg kryteriów) i tylko jedno miało taką kierownicę jak moje, i właśnie było na wypasie a nie taki golas jak mój...
k.o.c., 2014-08-02, 08:31
@qwerty:
Bezpieczniej jest zamazywać nazwiska niż nie. Tak po prostu brać sobie dane z innej strony też do końca nie jest dozwolone. Szczególnie może to dotyczyć danych osobowych. W praktyce prawa polskiego utarło się, że podanie imienia i pierwszej litery nazwiska utrzymuje anonimowość. Prawie każda strona na info o konieczności posiadania pisemnej zgody na wykorzystanie danych...
stonka, 2014-08-02, 11:07
Spalacz - AK Lubelski i (chyba) AK Wschodni. Lubelski skupił się na motocyklach i od dwóch lat nie organizuje zawodów samochodowych. AK Wschodni - nigdy nie słyszałem żeby coś działali.
Wszyscy sie tłumaczą wzrostem cen za wynajem, a moim zdaniem jest to bzdura. Rok temu, juz po rzekomej podwyżce cen wynajmowaliśmy tor dla 15 aut, na 5-6 godzin i wyszło 60zł od auta. AK pewnie ma możliwość wynajęcia jeszcze taniej. Tak samo LKN, które rok temu za trzy godziny upalania życzyły sobie tylko 30zł.
O ile pamiętam to Ty Spalaczu zacząłes przyjeżdżać na tor jakies dwa lata temu, więc chyba nie masz porównania z tym co było wcześniej. Sam fakt, że jeszcze 3-4 lata temu na zawody stawiało się nawet 80 uczestników, a dzisiaj zaledwie 30, mówi sam za siebie.
Nie wiem czy byłeś na prologu Rajdu Motyczańskiego. Kilku 18-latków zrobiło bardzo fajną imprezę. Znaleźli sponsorów i wszystko sami zorganizowali. Bez porównania z tą kaszanką, którą ostatnio serwował AK Chełm. A już szczytem była kompromitacja AK Chełm przy organizacji zeszłorocznego kryterium asów. Bez wahania mozna powiedzieć, że było to najgorsze kryterium asów w historii. To ostatnie kryterium pokazało w jaki sposób AK Chełm zaczął podchodzić do organizacji zawodów.
, 2014-08-02, 12:03
Ale ponoć to co było rok temu do tego co jest teraz to już zupełnie inna bajka. Teraz ceny mają być mocno zaporowe.

Ja dalej patrzę na AK Chełm jak na *rząd na obczyźnie* ;) czyli jeżeli cokolwiek zostanie zorganizowane z ramienia tego klubu w *obcym mieście* jest na plus, inaczej nie byłoby niczego. Kto nic nie robi to nie ma do czego się przyczepić. W tym roku z resztą zorganizował 7 rally sprintów.

Dalej nie wiem o jakiej kaszance mówisz, ostatnie imprezy były zupełnie normalne, ponad 2 lata temu brałem udział w imprezach tego kluby gdzie też było niewielu uczestników. 80 uczestników to chyba ze 2-3 razy było na 20 imprez. Normalnie coś około 50.

Nie byłem na prologu Rajdu Motyczańskiego. Gdyby z takim samym nastawieniem pisać to można też powiedzieć, że na prologu się skończyło i dalej cisza. O ile dobrze patrzę w wyniki to było 35 zawodników. Bardzo fajnie, że był ten rajd. A słyszałeś o ostatnio zorganizowanym rajdzie świdnikowym? abramowickim? czechowskim? ja też nie, no właśnie.

Mi osobiście najbardziej pasowałoby gdyby był ustalony kalendarz na cały rok, z 10 imprez na naszym torze (nie chce mi się jechać do Białej czy Biłgoraja, tj. tory mi średnio pasują). I aby była mocna rywalizacja, tj. aby uczestnicy dusili od początku do końca.

2013 rok był bardzo dobry, dużo było imprez, całkiem sporo pucharów i orderów nazbierałem :)
qwerty, 2014-08-02, 17:36
Dwa wczesniejsze ogłoszenia sprzedazy swojego auta znalazlem wpisujac... kolor tapicerki + model :)
stonka, 2014-08-02, 22:23
Spalacz - Widać, że w temacie nie jesteś. ;)
Większość członków AK Chełm pochodzi z Lublina, więc ciężko tu mówić o *rządzie na obczyźnie*. Poza tym prezes AK Chełmskiego był członkiem AK Lubelskiego, z którego został (podobno dyscyplinarnie) wyrzucony. Dlatego stwierdzenie *rząd na obczyźnie* jest w tym przypadku co najmniej śmieszne. ;)
Twój wpis potwierdza, że nie wiesz co było wczesniej i ni jak nie masz porównania. Musisz uwierzyć mi na słowo, że organizacyjnie zawody w Lublinie *zeszły na psy*.
Proste zasady rynku. Zawodnicy są klientami i oczekują odpowiedniej jakości w stosunku do wydanych pieniędzy. Tymczasem AK Chełmski podnosi wpisowe o 60%. Z 30zł na 50zł. Jednocześnie obniżając jakość organiozwanych zawodów. Np. 3-4 lata temu po zawodach, za które zapłaciłeś 30zł była jeszcze co najmniej godzina swobodnego upalania. Dzisiaj masz 5 przejazdów konkursowych + 1 lub 2 zapoznania i do domu. Dla porównania. Za 45zł masz 20 minut jazdy na Cartmaxie. 20 minut jazdy non-stop. A na RS-ach? 50zł za 5 przejadów po torze, które trwają średnio 90 sekund.
Co do *Rajdu Motyczańskiego* - Zainteresowanie wiedzą czemu do niego nie doszło. Poczytaj na facebooku. Przyczyny niezależne od organizatorów.
W tym roku odbyło się aż siedem RSów? Wow! A kiedy był ostatni? Trzy, czy cztery miesiące temu? :) W 2012 roku do końca lipca było rozegranych 12 imprez. W całym roku 2012 było ok. 23 RSów. W obecnym roku aż 7 imprez? No, rzeczywiście postęp. ;)
Nie dalej jak dwie godziny temu rozmawiałem przy piwie z pracownikiem sekretariatu dewelopera - właściciela praw dzierżawy toru. Ceny za wynajem toru w tym roku są takie same jak rok temu. ;)
, 2014-08-03, 20:52
Biorę udział w Rally Sprintach od 2,5 roku i jestem w temacie jako uczestnik. Co tam było wcześniej, że ponoć o wiele lepiej, to za bardzo mnie nie interesuje bo ja oceniałem każda z imprez w jakiej brałem udział, jeżeli by mi się jakaś nie spodobała, uznałbym, że nie warto to bym na kolejne już nie przyjeżdżał. Zgadzam się co do tego, że uczestnik to klient któremu trzeba coś zaoferować. I byłem chyba na większości imprez, gdyby została zorganizowana kolejna na torze to bym też pojechał.

Porównanie mam do np. SuperOES w Kielcach gdzie jedzie się 3-5 prób (łączy na czas 8-10 minut) oraz zapoznanie (gęsiego) i jeden przejazd treningowy (szybki, bez pomiaru czasu). Wpisowe to 110 zł, do Kielc mam daleko, bak benzyny w dwie strony. Wytłumacz więc dlaczego w Kielcach jest wysoka frekwencja choć jazdy jest nawet mniej niż u nas, jest drożej, jest dalej (z Warszawy, Krakowa i okolic ludzie jeżdżą) a program imprezy jest praktycznie identyczny? W Kielcach typowy trening za jazdę od 10 do 15 kosztuje ok. 250 zł, choć o ile mi się obiło o uszy są chyba jakieś tańsze możliwości wjazdu na tor na trening dla klubowiczów. No ale nie ma czegoś takiego jak treningi przed czy po superoes. I tych imprez jest jedna w miesiącu, 10 czy 9 w roku. Więc wg Twoich kryteriów jest to malutko. No więc dlaczego tam jest duża frekwencja? przeliczając na gokarty to za te 110 zł można godzinę i dłużej jechać a nie tylko 10 minut.

Co do tych 3-4 lat temu czyli 2010 i 2011 rok. Rzuciłem okiem,
2010: 37, 43, 44, 45, 41, 40, 45, 43, 29, 21, 59
2011: 55, 57, 81, 58, 46, 51, 54, 72, 36, 52, 34, 48

tu zacząłem jeździć:
2012: 68, 79, 36, 41, 61, 69, 60, 62, 52, 70, 54, 76, 52, 49, 45, 49
2013: 41, 39, 39, 40, 42, 33, 22, 30, 36, 39, 23, 26, 33, 26, 46, 25, 22

to uczestnicy rally sprintów, odczuciem pomniejsze imprezy czy limitowane KA,

wynika z tego, że gdy zacząłem jechać w 2012 roku to w zasadzie było najlepiej, najwięcej imprez, spora frekwencja, a chyba tak się działo bo był to *początek końca toru w Lublinie* i każdy chciał się jeszcze przejechać, później już w 2013 roku nie było kalendarza, nie wiadomo było jakie imprezy będą, dowiadywało się o nich niemal z dnia na dzień więc i frekwencja spadała... w tym czasie już przecież tor był sprzedany...

tak jak napisałeś nie jestem w temacie co do całej historii klubów ale nie dam sobie wmówić ;) że od kiedy zacząłem jechać to nastała lipa i nic się nie działo, nijak to nie wynika z frekwencji... 2013 rok był słabszy ale jak pisałem, było już po *ostatecznym zamknięciu toru* a mimo to dalej jechaliśmy, nie było kalendarza, imprezy były organizowane z doskoku, ale lepiej było niż by ich wcale nie było... ale sumarycznie i tak było więcej imprezy niż w 2010 czy 2011 roku, które podajesz za nieporównywalnie lepsze a wcale nie były lepsze... mi w 2012 i 2013 roku jeździło się super, jestem bardzo zadowolony z każdej wydanej złotówki, czy to na rally sprinty czy to na treningi.

Może jeszcze wcześnie faktycznie było lepiej ale mnie wtedy tam nie było więc płakać za tymi dawnymi czasami przecież nie będę.

nie wiem jakie są ceny za wynajem, jeżeli są niskie to jest to dobra okazja aby pojawiła się jakaś konkurencja która zorganizuje imprezy na torze, skoro AK Chełm mógł to mógłby też inny klub... dlaczego nikt się nie rwie do organizacja takich imprez?

co do rządzenia na obczyźnie, nie wiem jakie były ustalenia, czy AK Chełm zobowiązał się do organizacji imprez dla aut wiec inne kluby już nie robiły imprez albo robiły tak jak AK L czyli kilka w roku, po dwie próby (bo to minimum wymagane regulaminem)... czy po prostu sami robili i jakby nie robili to by tych imprez w ogóle nie było...

w tej chwili (bieżące miesiące) oni nie organizują (w tym roku zrobili 7) i... nie ma innych imprez, inne kluby, inni organizatorzy nic nie robią na torze dla aut co by zachęciło do udziału sporo osób...

co do Rajdu Motyczańskiego to nie wiem dlaczego się nie odbyło, mniejsza o to, fakty są takie, że była to impreza jak impreza, jedna jedyna, jazda na czas, 35 uczestników (czyli blado w porównaniu do najlepszych imprez)... co prawda nie brałem w niej udziału ale nie wiem co tam takiego odbyło się, że miałaby ona zostać okrzyknięta wzorcową imprezą, och, ach? z tego co tam widziałem na zdjęciach i mi opowiadano to była dobra, fajna impreza i tyle, nie wybijała się spośród innych co do sedna takich imprez...
stonka, 2014-08-04, 01:28
Spalacz - W sumie powinienem zjechać Ciebie *jak burą sukę*, ale spoko. Rozumiem Ciebie. Jesteś laikiem i nie masz pojęcia o świecie pod nazwą *Sporty motorowe w Lublinie*. Pewnie nawet nie wiesz co to słynny *Tor w Bangladeszu*. Jak zaczynałem to też podchodziłem do wszystkiego z entuzjazmem, bezkrytycznie i nie dałem sobie wmówić, że pewne osoby nie zawsze zachowują się tak jak powinny. Potem posłuchałem argumentów *drugiej strony*, sam zacząłem obserwować i wyrobiłem sobie własne zdanie.
Tobie tym bardziej wszystko będzie się podobać, bo coś tam wygrywasz. Trochę dziwne podejście na zasadzie: *Wygrywam, więc narzekał nie będę!*

Ja niestety nie wygrywałem, bo walczyłem z takimi zawodnikami jak Tomaszek, Żelazko, Wiktor, Spider, czy Marek. Trzecie miejsce w klasie było dla mnie jak zwycięstwo w generalce, bo pokonać Wiktora, Żelazko, czy nawet Jusiaków w ich prawie profesjonalnej rajdówce to było coś.
Kto z nich jeszcze dzisiaj startuje? Chyba tylko Wiktor i Marek.

Wielu zawodników uciekło z Lublina właśnie do Kielc, czy na podkarpackie. Jak myślisz, dlaczego?
Czemu RSy olali tacy wyjadacze jak Kasjaniuk, *pilachgt*, *Dikej*, Żelazko, Tomaszek, Jusiakowie i inni? Nawet stali bywalcy jak Pirat, czy Graboss pojawiają się na zawodach tylko jako kibice. Ja sam w tym roku też tylko jako kibic. Sam znajdź odpowiedź.

Nie ma sensu porównywać Toru Kielce (dł. nitki ponad 4km) z Torem Lublin (dł. nitki prawie 1,5km.). Nie ma sensu zastanawiać się czemu jest drożej, bo to tak samo jakby porównywać Hungaroring z Torem Poznań. Inny poziom, inna marka, inne ceny.

Porównaniem frekwencji strzelasz sobie w stopę, ale skoro chcesz być bity w tyłek to proszę bardzo.
Wyraźnie widać, że np. w 2010 roku frekwencja na zawodach regularnie przekracza 40 zawodników.
W 2011 roku frekwencja regularnie przekracza 50 zawodników. Natomiast w 2013 roku frekwencja regularnie ma problem z przekroczeniem liczby 40 zawodników, a często nawet jest problem z przekroczeniem liczby 30 zawodników.
Na podstawie przedstawionych przez Ciebie danych pozwoliłem sobie wyliczyć średnią frekwencję w poszczególnych latach.
2010 - średnio na jedne zawody przyjeżdżało 40,6 uczestników
2011 - 53,6
Natomiast w Twoim ulubionym sezonie 2013 średnia frekwencja wyniosła 33 zawodników.
W porównaniu z 2011 rokiem spadek frekwencji o ok. 37%. Dużo. Prawda? ;)
W tym roku lepiej nie jest. Na jednym z Rally Sprintów zgłosiła się zawrotna liczba aż 12 zawodników. ;)
Kolejna sprawa. Dyskusja nie dotyczy roku 2013, tylko roku obecnego, który świadczy o tym, że wszystko wymiera.
Już nawet nie patrząc na statystyki oficjalne. Zawody to jedno, ale weź też pod uwagę ile wcześniej było treningów i szkoleń na torze.
Nawet w 2013 roku były treningi na przemian driftu, rajdowej jazdy i LKN (na które dało się wkręcić nie posiadając klasyka), a dzisiaj? Trenują non-stop motocykliści. Jakoś moto-sekcji wynajmowanie toru się opłaca i z tego co wiem od 3-4 lat mają stałą cenę.

O jakiej konkurencji piszesz? Znasz regulamin PZMOT?? Tylko automobilkluby mogą organizować zawody zaliczane do klasyfikacji!
Chcieliśmy sami coś zorganizować, ale mamy związane ręce, bo bez wsparcia automobilklubu możemy g... zrobić.
Jakie były obietnice rok temu? Wyścigi górskie na Lubelszczyźnie. I co? D... blada! 11 maja 2014, według kalendarza miała się odbyć pierwsza z dwóch imprez Wyścigów górskich. Słyszałeś coś o niej? Bo ja nie.

Nie wiem czemu AK Lubelski olał kierowców aut. To pytanie do ich zarządu, a nie do mnie.

Jeśli chodzi o ewentualna konkurencję, czyli AK Biłgoraj i AK Biała Podlaska to chyba jasne, że mają oni własne tory/lotniska, więc organizowanie czegoś w Lublinie nie jest ich priorytetem.

Rajd Motyczański. Jako pasjonat motoryzacji powinieneś słyszeć o tym, bo było głośno. Protesty mieszkańców gminy Konopnica zablokowały rajd.
Zawody to nie tylko frekwencja, ale także organizacja i oprawa. Wiele osób potwierdzi, że nastoletni amatorzy zorganizowali lepsze zawody niż *doświadczony* AK Chełmski.
Niska frekwencja? Nie wiem czy wiesz, ale termin *prologu* zbiegł się z RSem w Biłgoraju i Super Sprintem w Stalowej Woli. Dlatego nie jest dziwne, że ktoś kto walczy w klasyfikacjach wolał pojechać na oficjalne zawody zdobywać punkty niż jeździć dla zabawy po torze Lublin. ;)
Poza tym, opowiem na własnym przykładzie. Dowiedziałem się, że impreza jest pod patronatem AK Chełmskiego, więc patrząc na to co było na *kryterium asów* spodziewałem się jednej wielkiej KICHY. Pojechałem tam jako kibic, spotkałem kilku stałych bywalców RSów i wspólnie stwierdziliśmy, że olanie tej imprezy było błędem.
W czym byli lepsi do AK Chełskiego:
1. Wzorowa organizacja - np. pilnowanie kolejności przejazdów, wydzielenie *parku maszyn*. AK Chełmski leje na to ciepłym moczem, dzięki czemu więcej paliwa spalałem stojąc w korku/kolejce do startu niż podczas samego przejazdu po torze.
2. Znalezienie sponsorów - dzięki temu czuć było, że to jest jakaś poważna impreza a nie kręcenie się po torze niczym *g... w przeręblu*. AK Chełmski narzeka na rzekomy wzrost cen za wynajem toru? A kto im broni znaleźć sponsorów? Amatorzy mogli, więc organizacja typu automobilklub tym bardziej.
3. Promocja - Zawody AK Chełmskiego nie są nigdzie promowane. W zasadzie wiedzą o nich tylko wtajemniczeni, a info o RSie pojawia się ledwie tydzień przed imprezą. Prolog Rajdu Motyczańskiego był promowany w radiu, gazetach i internecie już miesiąc czy dwa przed terminem zawodów. Przyciągnęli wielu kibiców.
4. Kibice - AK Chełmski wpadł ostatnio na genialne pomysły by wygonić kibiców z toru. Starty z okolic bramy wjazdowej tylko po to by sztucznie i mało ciekawie wydłużyć przejazdy. Nie ważne, że popularność imprez polega przyciąganiu jak największej ilości kibiców, którzy potem może sami zdecydują się wystartować lub będą siłą, która wymusi na władzach budowę nowego obiektu.
5. Catering - ciepłe żarcie, herbata, napoje. AK Chełmski ostatnio na to lał. Bo co tam, że zawodnicy 8 godzin spędzają na torze. Przecież z głodu nie umrą.
, 2014-08-04, 11:23
@stonka, przeczytaj jeszcze raz naszą dyskusję, zaczęło się od tego, że napisałeś, że sporty motorowe w Lublinie wymarły i jako winowajców uznałeś jeden z klubów (mimo, że nie mają monopolu na organizację sportów motorowych, mimo, tego, że to oni byli organizatorami wcześniejszych imprez), ja z wymieraniem imprez się zgadzam, ale nie sądzę aby jeden klub był winny tego zła...

a teraz chciałbyś po mnie jechać bo nie zacząłem jeździć 10 lat temu i nie znam toru w Bangladeszu, nie mam porównania, itd... słabe jest takie stawianie sprawy...

zacząłem jechać w 2012 roku i ten rok był najlepszy, nie wiem dlaczego go pominąłeś, a najlepiej mi szło w 2013 roku ale faktycznie wtedy frekwencja była już niższa, w roku obecnym wszystko wymiera... co do stanu faktycznego się zgadzamy, co do diagnozy problemu mam inne zdanie...

nie wiem ile było wcześniej treningów i szkoleń, w 2012 i w 2013 było tak dużo treningów i szkoleń, że już czasami przejadała mi się ta jazda, nie było żadnego problemu aby wjechać na tor w niskiej cenie, treningi skończyły się w styczniu czy lutym tego roku, jeszcze w styczniu to chyba z 5 razy byłem na torze...

co w kwestii trenowania i ocenie, że było dużo treningów w 2013 roku da mi znajomość toru w Bangladeszu i innej *branżowej wiedzy* sprzed 5 czy 10 lat? chyba nic, ja widziałem to co widziałem, podobało mi się, po to przyjeżdżałem na tor...

tak jak napisałem, może wcześniej było lepiej i tor było otwarty codziennie ale to co ja widziałem i brałem udział nie określam jako lipa i zgon imprez...

mnie tak naprawdę nie interesują oceny innych sprzed lat, po prostu sam sobie potrafię ocenić czy udział w imprezie jest dla mnie korzystny, jeżeli jest to biorę udział, jeżeli nie jest to nie biorę i oceny innych czy jest to znakomita impreza czy kiepska mnie nie interesują a już na pewno opinie, że *dawniej było lepiej*...

Teraz nie ma treningów, nie ma imprez, nie ma niczego i jak już mieć do kogoś pretensje to można mieć do *wszystkich* a Ty wskazujesz na jedne klub który w ostatnich latach zorganizował najwięcej impreza przy braku inicjatywy z innych klubów.

Jeszcze raz. tak, w tej chwili sport motorowy w Lublinie wymiera. Do maja zorganizowano 7 imprezy i trochę treningów. Od maja nie zorganizowano chyba nic na torze z ramienia klubu AK Chełm. Inni organizatorzy coś organizują ale nawet nie wiem gdzie to sprawdzić i jaka była frekwencja, kto wygrał i czy w ogóle ktoś się ścigał czy tylko kręcił w kółko.

Dalej nie wiem co zmieniłoby w mojej ocenie znajomość toru w Bangladeszu i inny wiedza tylko dla znawców sportów motorowych w Lublinie sprzed lat.

Konkurencja czyli inne lubelskie kluby albo inni organizatorzy np. ci co zorganizowali Rajd Motyczański, albo każdy inny może zorganizować imprezę na torze. Oczywiście, że tylko kluby mogą organizować imprezy punktowane dlatego też Rajd Motyczański i inne podobne inicjatywy będą zwykle traktowane przez *wyjadaczy* jako imprezy na które szkoda przygotowywać auto czy spalać benzynę. Obiad u teściowej będzie miał większy priorytet (kto nie jeździ to może nie wiedzieć, że jak co drugi weekend jest impreza na torze czy treningi to trochę to odbija się na tzw. życiu rodzinnym), nie mówiąc już o innych punktowanych imprezach w okolicy.

Co do punktów.

1. mi osobiście przeszła napinka na jazdę w ścisłej kolejności, ważne aby było *jako tako* po kolei. w Kielcach tak właśnie jest, jest po kolei wg klas ale z dużym rozrzutem co do numerów na autach i dobre to jest bo każdy może sobie dogrzać opony i na spokojnie podjechać na start. Z drugiej strony pewnie z tego powodu są opóźnienia i brakuje czasu na ostatni przejazd, zwykle są 4 przejazdy, a mogłoby być 5.

2. Nagrody od sponsorów to dodatek na imprezach punktowanych, nikt nie startuje po to aby wygrać nawigację samochodową (sam wygrałem :) czy inne takie trofea. Co do szukania sponsorów to też na jedną imprezę jest łatwiej niż na cykliczne. Szczególnie na 20 imprez w roku.

3. I przyciągnęli 35 uczestników. Ale zgadzam się z tym, na początku sam nie wiedziałem kiedy jaka impreza będzie zorganizowana, ze 100 osób do mnie pisało z pytaniami kiedy co będzie na torze bo nigdzie nie mogą znaleźć informacji o cyklicznych! imprezach. Co, gdzie, jak, itd... nie wiadomo. Myślę, że to też z tego powodu zwykle *sami swoi* jeździli w tych imprezach.

4. Też mi się nie podobały starty od bramy, generalnie start z *dojazdu* bo robił się wtedy tłok i zamieszanie przy starcie, nie było jak się wymijać.

5. Ja chyba nigdy nic nie kupiłem na torze, nawet jak był katering, mi to nie jest potrzebne, napoje sobie sam wcześniej kupowałem. No ale korzystano z tego więc lepiej jakby było niż nie było.

Ale faktycznie nie mam porównania co do imprez na torze. Brałem udział tylko w imprezach organizowanych przez AK Chełm, innych nie było. Jak ktoś inny zorganizuje cały kalendarz imprez, będzie to punktowane, będzie jakaś frekwencja, będzie z kim się ścigać to chętnie wezmę udział. Mi to wszystko jedno kto organizuje, byle poświęcony czas i pieniądze nie poszły w błoto, byle mi się podobało. Do tej pory mi się podobało, szkoda, że się skończyło. Nie mam żadnego żalu czy pretensji, że się skończyło. Dobrze to wspominam, i cieszę się, że w ogóle było to co było.

Wczoraj przez pół godziny klikałem po stronie www klubu radomskiego, tam też organizują superoes. No i nie wiem kiedy kolejna impreza, jaki jest kalendarz, od początku roku chyba było dwie rundy. Może dowiem się za trzy tygodnie w Kielcach, zapytam się kogoś z rejestracją WR :)
Marcin, 2014-08-12, 03:15
Takie małe pytanie. Bo zastanawiam się nad kupnem samochodu wlasnie z myslą o sporcie między innymi. Jestem totalnei zielony i pytanie jest laika, mam tego świadomość, ale od czegoś trzeba zacząć.

Wiadomo, samochód by mi slużył i na codzień i do treningów. Co myślisz o róznicy pod tytłem A6 i A4, czy BMW 3 i 5? Jest możliwa fajna zabawa w tych większych autach, czy w praktyce jedynie wykonalna jest zabawa w mniejszych samochodach jak A4 i Seria 3.

Poza tym fajnie jakby była możliwość rejestracji, bo akurat jak da się fajnie podyskutowac, to nie jestem zwolennikiem anonimizacji ;)

Wielkie pozdro.
Marcin, 2014-08-12, 03:17
PS Czy na torach są spotykane kombi? Czy zmienia to jakoś rozłożenie masy w samochodzie?
, 2014-08-12, 15:27
Lepsze jest A4 od A6 i 3er od 5er bo mniejsze, lżejsze, szybsze, zwinniejsze przy takim samym silniku. A6 i 5er to ciężkie krowy jako seria, osiągi gorsze, itd...

Zapomnij o takim pojęciu jak rozkład masy ;) nie ma to większego znaczenia na takim etapie. Kombi może być, RS4 to kombi, pewnie jakoś dawałby sobie radę :) Szybkie auta FWD (Civic, Clio, itd..) mają sporo masy na przodzie, jak zostaną odchudzone to jeszcze więcej jest tej masy na przodzie (wg rozkładu) a szybko jeżdżą.
qwerty, 2014-08-12, 22:12
Akurat niekorzystny rozkład masy w FWD pomaga - dociąża napędzane koła. W RWD przeciążenie tylnej osi wręcz przeciwko. Polecam szybszą jazdę 435i Cabrio. Można się zdziwić podsterownością
stonka, 2014-08-13, 10:33
@ Spalacz - Chyba się źle zrozumieliśmy.
Zgadzam się z Tobą, że sporty samochodowe w Lublinie wymarły.
O roku 2012 nie wspominam, bo to był rok kiedy jeszcze było dobrze i tu się zgadzamy. Lata 2011, 2012 były latami *kulminacyjnymi*, a potem się zesrało.

Zgadzam się z Tobą też w tym, że AK Chełmski coś organizuje podczas gdy innym się nie chce i to jest fajne (Chociaż np. wczoraj były jakieś treningi na torze dla aut, ale nie wiem kto je organizował. Chyba Motosekcja).

Nie zgadzamy się tylko w jednej kwestii.
Ty podchodzisz do zagadnienia na zasadzie *Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.*

Dlatego, żebyś mnie lepiej zrozumiał zamieszczę tutaj cytat z wypowiedzi prezesa AK Chełmskiego:

*Punkt widzenia organizatora: Niestety u nas ciągle brakuje uczestników ciekawych imprez, na których można się wyjeździć i zużyć całą adrenalinę. W całej Polsce imprezy typu Kraśnik gromadzą minimum 60 załóg, a u nas jak na starcie stanie 30 to już prawie skaczemy ze szczęścia! Szutrowy Tor Chełm na ostatniej imprezie zdecydowanie pobił rekord frekwencji zapisując na liście startowej 34. kierowców – pomyślcie ilu by takich było jak by tor był blisko Rzeszowa! I tu jest tzw. kot pogrzebany! Wy narzekacie na kiepskie imprezy, my na małą liczbę uczestników. Brutalnie mówiąc koło się zamyka, bowiem jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze, a te są niestety głównie pozyskiwane z wpisowego. Nie da się niestety zrobić dobrej imprezy bez pieniędzy, więc albo Wy liczniej staniecie na starcie, albo my znajdziemy możnych sponsorów. *

I teraz odnieś ten wpis Prezesa do tego co pisałem wcześniej.
Prezes narzeka, że nie ma uczestników. Brakuje uczestników? Wcześniej jakoś mogło się zjawiać po 50 - 80 kierowców, a teraz nagle brakuje? Może czas poszukać powodów tego *zniknięcia* uczestników zamiast narzekać?
Nie dziwne, że uczestników nie ma skoro:
Po 1. Nikt nie zadaje sobie trudu by imprezy wypromować.
Np. ostatni Rajd Kraśnicki. Widziałeś jakieś info o tym KJSie w innych mediach niż tych *branżowych* skupiających wąską liczbę *starych wyjadaczy*? Ja nie.
Już nawet nikt nie zadaje sobie trudu żeby umieścić ogłoszenie np. na lubelskich forach motoryzacyjnych. Co kiedyś było normą.
Po 2. Nikt nie zadaje sobie trudu by imprezy uatrakcyjnić. Dzięki czemu uczestnicy uciekają do innych województw.

Dalej Prezes narzeka, że jak nie ma uczestników to nie ma pieniędzy.
Może czas tych pieniędzy poszukać gdzieś indziej niż tylko w portfelach uczestników?
Niestety, nikt nie chce zadać sobie trudu i poszukać sponsorów, nawet jednorazowych. Przecież ja i Ty nie jesteśmy od tego, żeby szukać sponsorów Automobilklubowi. Nie słyszałem, żeby Robert Kubica szukał sponsorów dla Rajdu Polski. ;)
Łukasz, 2014-08-28, 15:36
Czy dystanse lub mniejsze ET felgi (np. 20mm) może odczuwalnie poprawić czas na torze? Np. na próbie 2min., można liczyć na urwanie choćby 1s. :)? Ktoś z was robił jakieś testu lub ma wiedze?
qwerty, 2014-08-28, 19:37
Zależy od toru. Poprawi na szybkich. Na wolnych raczej nie - auto będzie mniej zwrotne. No i dystanse = możesz liczyć na urwanie śrub :D
Łukasz, 2014-08-28, 20:28
Głównie jeżdzę na ułęży, i tam w zależności od ustawienia trasy są różne konfuguracje, ale najniższa prędkość to 60-70km/h na 2 zakrętach, a tak przeważnie ok. 100km/h zakręty.
Kupiłem felgi do BMW 3er z 5er z mniejszym et zamiast 47, będe miał teraz et 20, do tego tylko aluminiowe pierścienie centrujące więc powinno wszystko dobrze się trzymać:).
Dodatkowo 1x felga jest lżejsza teraz o 2,2KG więc liczę, że to też coś zmieni, w ciężkim samochodzie z małą mocą.
qwerty, 2014-08-29, 12:23
Na Ułęży poszerzenie powinno dać radę. No i koniecznie długie śruby, co by to wszystko się trzymało.

Na Ułęż warto porzeźbić stabilizatory. Nie wiem, jakie masz auto, ale w sieci są poradniki i informacje, skąd wziąć grubszy stab. 3 mm różnicy robi czasem 70% na sztywności elementu :)
Lukasz, 2014-08-29, 14:27
Auto coś w stylu SPALACZ :), seria e46 compact 116KM, bez koła dojazdowego w bagażniku i maty oraz pasy OMP 4M ( na treningi) i od przyszłego treningu na semi-slickach + rozpórka przód i tył + właśnie te lekkie koła z mniejszym ET...
Właśnie staby mam najgrubsze z serii compacta, ale nie wiem czy da się przełożyć P&P z sedana np. z 3.0D itp. byłoby świetnie.

qwerty, dzięki za odpowiedzi
, 2014-08-30, 13:49
Ja to *boję się* dystansów, tj. aby nie poleciały za szybko łożyska na przedniej osi. Na tylnej już mniejszy *strach* bo nie ma takich bocznych przeciążeń, tutaj to pewnie wpływ jest niezauważalny jeżeli dystans jest niewielki.

W sumie to sam nie wiem czy ktoś przez dystanse celowo poszerza sobie rozstaw osi, raczej daje się je z konieczności aby felgi mieściły się na większe zaciski czy w ogóle pasowały jeżeli ktoś zorganizował sobie felgi z niepasującym ET. Ewentualnie dla celów wizualnych, ładniej koło wygląda jak jest na równi z błotnikiem. Chyba tylko drifterzy zakładają 10 cm dystanse aby mieć szerszy rozstaw kół i aby im to pomagało w jeździe.

Napisz komentarz

Autor *

Strona

Komentarz *