Na torze (140) | Na drodze (96) | W garażu (94) | Wydarzenia (66) | Poza autem (34) | Testy aut (20) | Karting (16) | Testy (14) |

Jazda po torze wyścigowym dla amatorów

Jazda po torze w Poznaniu na TPTD

Trochę informacji i uwag co do amatorskiej jazdy po torze wyścigowych własnym autem, podczas otwartych imprez. Przede wszystkim chodzi o tor w Poznaniu i imprezę Tor Poznań Track Day.

Przeczytaj też wcześniej napisany materiał: Gdzie jeździć po torze? imprezy dla amatorów... i wiele innych jakie są na blogu i dotyczą jazdy po torze dla amatorów. I jeszcze Najlepszy tor w Polsce by Blogomotive.

W Tor Poznań Track Day (TPTD) brałem udział 9 razy na i tej podstawie powstał ten materiał. Na pierwszy rzut oka nie jest to dużo bo to raptem 9 dni jazd po tym torze, ale jak na tę konkretną imprezę jest to sporo. Tak szacunkowo to od kiedy biorę udział w tej imprezie to na 350 osób, które się przez nią przewinęło jestem w 15-tce najczęściej pojawiających się uczestników. Tym samym uznaję, że "coś tam" mogę powiedzieć o tej imprezie, też po prostu jako zwykły konsument jazdy po torze ;)

Tor w Poznaniu

Poza torem w Poznaniu sporo najeździłem się na małym torze w Lublinie, kilka razy byłem w Ułężu, dwa razy w Kielcach. Jestem zupełnym amatorem, jeżdżę seryjnym autem, nie mam żadnej licencji wyścigowej, na tor wjeżdżam "z ulicy". Opis dotyczy przede wszystkim jazd podczas TPTD ale niektóre kwestie są uniwersalne. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem, jakby co będę dopisywał kolejne podpunkty.

Na początek zaznaczę, że wszystko mi pasuje, wszystko mi odpowiada, nie ma tutaj moich żali, nie pytajcie się mnie bo bym chciał, jak sobie coś wyobrażam. Nic bym nie chciał, wszystko mi pasuje, nic sobie nie wyobrażam. Teraz to jestem już całkowicie uświadomiony, myślę, że już nic mnie nie zaskoczy w tej imprezie. Zarazem, skoro tyle razy jeździłem z Lublina do Poznania (prawie 500 km w jedną stronę) aby amatorsko pokręcić się po torze to chyba oznacza, że widziałem więcej plusów niż minusów tej imprezy.

Schemat toru w Poznaniu

Poniżej relacja z poszczególnych imprez, jest w nich sporo dodatkowych informacji, nagrania, zdjęcia, itd.

...na blogu jest też wiele innych informacji co do jazd amatorskiej jazdy po torze, m.in. Gdzie jeździć po torze? imprezy dla amatorów

Bezpieczeństwo na torze

Tor w Poznaniu wg wszelakich kryteriów jest bardzo bezpiecznym torem, a Tor Poznań Trck Day bezpieczną imprezą, obowiązują tutaj regulaminy, są kary, zasady bezpieczeństwa i zarazem tutaj ma miejsce najwięcej incydentów związanych z rozbiciem auta.

Czy faktycznie na TPTD jest bezpiecznie, można tam przyjechać i sobie pojeździć będąc zupełnym amatorem? tak, jest bezpiecznie bo jest zabezpieczenie medyczne, jest staż pożarna, są sędziowie z flagami, jest szeroki i "prawdziwy" tor wyścigowy, dobra nawierzchnia, pobocza ze żwirem, itd.. co nie znaczy, że nie rozbijesz własnego auta. Jak najbardziej możesz rozbić się ale w takich bezpiecznych warunkach ;)

W regulaminie jest napisane:

Zobowiązuję się do bezpiecznej jazdy ze szczególnym uwzględnieniem bezpieczeństwa innych osób znajdujących się na terenie prób i toru wyścigowego.

...ale jeżeli zarzucicie komuś, że jeździ niebezpiecznie to w najlepszym wypadku należy spodziewać się odpowiedzi, że to jest tor wyścigowy a nie gra na konsoli. Jak będziecie drążyć temat to po prostu ktoś wam powie abyście "sobie poszli". Bezpieczna jazda na torze wyścigowym to pojęcie bardzo względne, każdy to rozumie po swojemu, ciężko będzie kogoś nawrócić.

Z drugiej strony nie ma co spinać się bo to jest właśnie tor wyścigowy, nikt nie przyjechał tutaj na eco-driving, a po to aby jechać na limicie możliwości, czasami go przekraczać, i czasami coś pójdzie nie tak.

Szkolenia

Byłem na szkoleniach za każdym razem, z tej perspektywy mogę powiedzieć, że jedne było bardzo dobre, inne bardzo słabe. I wcale nie chodzi o to, że te na początku były dobre, a późniejsze słabe, bo już wiedziałem o czym będzie mowa. Bardzo różnie z tymi szkoleniami bywa.

Np. stoimy w jednym miejscu toru i szczegółowo omawiamy zakręt położony "o tam", w sytuacji gdy połowa uczestników jest pierwszy raz na torze i wielu nie wie o który zakręt chodzi, jak on dokładnie wygląda ;) Za pierwszym razem na torze wszystkie szkolenia są dobre, bo nie ma się porównania, później widać ogromne różnice. Dlatego najlepiej, i nie tylko dlatego, przejechać się z instruktorem po torze podczas jazd pomiarowych. Niektórzy jeżdżą kilka razy, z różnymi instruktorami.

Odpowiedzialność

Fragment z regulaminu:

...na własną odpowiedzialność i tym samym zrzekam się wszelkich roszczeń wobec Organizatora...

Aby nie było rozczarowań i dla własnego bezpieczeństwa przyjmijcie, że co by się nie działo na torze to organizator za nic nie odpowiada. Oczywiście takie zapisy, zrzekanie się wszelakich roszczeń, akceptowanie braku odpowiedzialności przez uczestników to jest zupełnie normalną sprawą na takich imprezach, a pisze o tym tylko dlatego, że impreza jest otwarta, każdy "z ulicy" może wjechać na tor i może komuś się wydawać, że jak płaci się to jest inaczej.

Są wyżłobione w trawie spore koleiny przy krawędziach tarek, po torze czasami biegają sarny i zające, na torze czy poboczu mogą leżeć różne przedmioty i co by tam się nie działo to organizator za to nie odpowiada. Jest to oczywista oczywistość dla osób, które już jeżdżą po torze, ale dla "niedzielnych" uczestników może się wydawać inaczej.

Kolizje między autami

Kolizje między autami nie zdarzają się, tj. ja o takiej nie słyszałem. Jest to naprawdę zadziwiające, że jeszcze nie było żadnej takiej kolizji. Generalnie wszyscy uważają, nikt nie chce się rozbić, a nawet jak dochodzi do jakiejś niebezpiecznej sytuacji to tak się udaje, że kolizji nie ma ;)

Ja nie mam większych obaw, że ktoś tam we mnie wjedzie, ktoś zmiecie mnie z toru, zajedzie mi drogę i w niego przydzwonię. Oczywiście jest jakieś ryzyko i dlatego staram się tak jechać aby do takich sytuacji, mam dość ograniczone zaufanie.

Do kolizji trzeba przynajmniej dwojga ;) pierwszy zawodnik musi coś nawywijać, obojętnie co, ale aby doszło do kolizji to reszta musi się nie zorientować w sytuacji, nie ominąć, nie wyhamować... albo mieć jakiegoś koszmarnego pecha. Jak na razie wszyscy mamy szczęście, kolizji między autami nie było.

Kolizje z bandami

Śmieszą mnie obawy przed przyjazdem na tor właśnie ze względu na ryzyko kolizji z innymi zawodnikami, tj. że ktoś komuś rozbije jego piękną furę. Nie było takiego przypadku, ale co chwile ktoś sobie sam przeciera o bandy własne auto, tak z własnej woli, samodzielnie wylatuje z toru. Tego powinno się obawiać, to się często przytrafia.

Nie jest to nagranie z TPTD ale tak wygląda typowa kolizja z bandami...

...czyli nijak nie jest to spektakularne, prędkości niewielkie, poza śladami na lakierze, niewielkich przecierkach, wgnieceniach nic się nie dzieje... widzowie na trybunach nawet nie drgnęli ;) Oczywiście czasami przytrafiają się większe kolizje, mogą strzelić poduszki powietrze, można wydahować, połamać wahacze i wracać na lawecie, ale większość przypadków to niewielkie obcierki.

Wyprzedzanie w zakrętach

Zakaz wyprzedzania w zakrętach jest podstawową, regulaminową zasadą jazdy na torze. W teorii. Ten punkt regulaminu jest chyba tylko po to, aby w przypadku kolizji nie trzeba było się zastanawiać czyja była wina, i aby była wina tego, kto wyprzedzał.

Podstawowy błąd początkujących kierowców jest taki, że sądzą, że w zakrętach, bezpośrednio przed nimi, na dohamowaniach, nikt ich nie będzie wyprzedzał, nikt nie będzie im się ładował "pod rękaw", nikt nie będzie ich zmuszał do zmiany linii jazdy, innego hamowania niż zakładają... że, co by tam się nie działo na prostych to przed zakrętem i w nim są niejako bezpieczni i mogą go przejechać swoim tempem. Nie mogą. W praktyce szybsi wyprzedzają wolniejszych bez względu na to czy są zakręty czy też ich nie ma.

Cieszę się, że zakaz wyprzedzania w zakrętach jest zakazem martwym i nie jest on egzekwowany, nie jest on karany. Cieszę się mimo tego, że to właśnie wyprzedzanie mnie w zakrętach było najbardziej niebezpieczne, najbardziej irytujące gdy zaczynałem jeździć po torze. Ale po kilku edycjach mi przeszło, przeszedłem na "ciemną stronę mocy" i też czasami wyprzedzę kogoś w zakręcie, też czasami uczepie się czyjegoś zderzaka, też czasami "nie dam jechać w spokoju", często zapominając, że moja jazda na pół gwizdka za kimś wolniejszym jest dla niego sporym obciążeniem.

Z wyprzedaniem jest tak, że generalnie problem ma ten co chce wyprzedzić i powinien to robić tak aby było bezpiecznie. Zwykle tak jest, przy czym nie należy mylić tego z brakiem wyprzedzania w zakrętach. Poza tym każdy ma swoją definicję bezpieczeństwa. Nie było jeszcze przypadku kolizji pomiędzy autami więc też jestem zdania, że nie ma co robić wideł z igieł.

Podział uczestników na grupy

Na kolorowe grupy, czyli wg mocy aut i umiejętności zawodników tak aby mogli swobodnie razem jeździć po torze, nie przeszkadzając sobie nawzajem. W praktyce wszystko jest możliwe i w każdej grupie znajdzie się po kilka aut, które kompletnie do niej nie pasują i przeszkadzają innym swoim tempem jazdy. Teoretycznie uczestnicy powinni zgłaszać, że za szybko albo za wolno jadą i aby ich przenieść do innej grupy, tak samo i organizatorzy powinni kontrolować czasy i sami przenosić uczestników, ale średnio to działa, co najwyżej korygowane są najbardziej skrajne przypadki dotyczące powolnej jazdy.

Przy układaniu listy ponoć liczyć się mają historyczne wyniki, te ze wcześniejszych edycji, ale ciężko mi w to uwierzyć, idzie to najpewniej tylko po mocy auta i uzyskane czasy okrążenia nie mają za wiele wspólnego z podziałem na grupy przed imprezą.

Naprawdę nie chodzi mi o mnie ;) ale jako przykład podam, że podczas deszczowego TPTD w którym byłem jednym z najszybszych uczestników na torze (wygrałem nawet klasę) byłem przydzielony do najwolniejszej grupy, i jeszcze przed rozpoczęciem jazd po mojej prośbie zostałem przepisany do środkowej, w której jeździłem już do końca. Teoretycznie organizatorzy sprawdzali czasy i przenosili auta do innych grup ale ja nadal jeździłem w tej samej, w której cały czas do kogoś dojeżdżałem, kogoś wyprzedzałem. Mniejsza o mnie, bo sam mogłem zgłosić, że jeżdżę szybciej, ale jeżdżąc o wiele szybciej po prostu przeszkadzałem innym.

Myślę, że ten podział ma podstawowe znaczenie co do komfortowej i bezpiecznej jazdy po torze. Szczególnie źle jest, jeżeli doświadczony uczestnik, który nabrał już śmiałości co do wyprzedzania, szczególnie w zakrętach, który przyjeżdża na imprezę aby jechać jak najszybciej, poprawiać swoje wyniki, która sporo go kosztuje (opony, tuning, serwis) jest wrzucany do najsłabszej grupy, gdzie sporo osób jest zupełnie pierwszy raz na torze i wszystko im jedno bo liczy się dobra zabawa. I w drugą stronę, osoba która była wiele razy i wie jak bezpiecznie przepuszczać nijak nie przeszkadza tym o wiele szybszym. Więcej problemów będzie z M5 czy RS6 z kiepskim kierowcą niż z Cinquecento z zawodnikiem, który spor już po torze jeździł.

Przepuszczanie szybszych i kierunkowskazy

Teoretycznie jest tak, że ten co chce wyprzedzić powinien sam to zrobić, zmienić swój tor jazdy. Zarazem osoba wyprzedzana powinna to wyprzedzanie umożliwić.

Ja jak jadę swoje szybkie okrążenie to nikogo nie przepuszczam z własnej woli. Jak ktoś jest szybszy to jest szybszy i mnie wyprzedzi (Audi A4 nie jest demonem prędkości na prostych) a jak nie jest szybszy to jest wolniejszy. Przepuszczanie nie z własnej woli dotyczy oczywiście wyprzedzania w zakrętach, i jeżeli widzę, że ktoś mi będzie ładował się "pod rękaw" to oczywiście odpuszczam, pozwalam się tak wyprzedzić.

Nie mam też problemu z blokującymi mnie autami, tj. jak jestem szybszy to kogoś wyprzedzę, jak nie jestem w stanie wyprzedzić to nie jestem szybszy. Oczywistości, zanim zacznę dusić z nadzieją na uzyskanie best-lapa to patrzę kto tam przede mną jedzie, czy na pierwszym zakręcie za kimś nie utknę. Jeżeli jest taka możliwość to zwalniam aby mi ktoś odjechał, a jak już utknę w jakimś ciężkim korku to po prostu przejeżdżam sobie przez depo (pit-line) i mam wolny tor.

Kierunkowskazy nie są zalecane, czasami odradzane podczas odprawy przy czym są powszechnie stosowane na torze. Osoba jadąca szybko jest bardzo zainteresowana tym aby nie przydzwonić w auto do którego się zbliża, tak na prawdę nie wie czy ktoś patrzy w lusterko, więc w takich sytuacjach kierunkowskaz jest bardzo wskazany bo daje pewność, że jest się widzianym, że można dalej trzymać nogę w podłodze, wyprzedzać, i nikt nie wywinie żadnego numeru.

Niektóre sesje są tak zapchane, szczególnie te pierwsze, że nijak nie da się jechać, co chwile do kogoś się dojeżdża, nie zrobi się żadnego czystego okrążenia. Z czasem jest coraz lepiej, w ostatnich sesjach czasami jest open-track, czyli jazda bez podziału na grupy bo tak mało osób jest chętnych do jazdy (zmęczenie, hamulce, opony, itd.). Przy okazji dodam, że 5 sesji po 20 minut to jest na prawdę sporo, bardzo mało osób jest w stanie cały czas jechać pełnym ogniem przez ten czas.

Kary finansowe

Podczas TPTD wręczane są kary finansowe za różnorakie przewinienia, zwykle za wyprzedzanie na żółtej fladze, przekraczanie prędkości w depo (pit-line), przypalenie gumy na parkingu czy przekraczanie linii przy wyjeździe na tor. Na kary zwykle "łapią się" zupełnie nowe osoby na torze, które nie widzą, że organizatorzy chętnie korzystają z nadanego sobie prawa do karania 500 zł mandatami.

Czasami straszne rzeczy będą się działy na torze, będą wypady poza tor, będą konkretne dzwony, przerwanie jazd, zakończenie imprezy przed czasem a karę 500 zł zapłacić będzie musiał jakiś niewtajemniczony uczestnik, który wpadł regulaminowe sidła ;) a jak dostał karę to przecież stworzył niebywale niebezpieczną sytuację, o wiele niebezpieczniejszą niż te wszystkie dzwony.

Pewnie większość uczestników zgodziłoby się na zamianę kar finansowych na wykluczenie z jazdy w kolejnej sesji za błahe występki (jest 5 po 20 minut) albo wykluczenie z jazd w ogóle za ciężkie przewinienia. Jeżeli faktycznie ktoś stwarza zagrożenie to lepiej go wykluczyć z jazd (za które też sporo zapłacił, więc taka kara też jest dotkliwa) niż karać finansowo, ale nie ma na to szans.

Z perspektywy moich udziałów w imprezie mogę powiedzieć, że ci co zapłacili karę mogą czuć się frajerami i uznać te pieniądze jako najgorzej wydane w swoim życiu, ever. Chodzi o to, aby nie pomyśleć "złamałem regulamin, przecież mówili o tym na odprawie, dostałem karę bo spowodowałem duże zagrożenie, należało mi się..." bo śmiesznie to wygląda w zastawieniu z tymi wszystkimi kolizjami, dzwonami, tego co tam wyprawiane jest na torze. Też tego co nie widać bo dotyczy stanu auta.

Co do nieprzewidzianych kosztów to należy jeszcze pamiętać o zobowiązaniu do naprawy zniszczonej infrastruktury toru, czyli w praktyce wymianie wgniecionych metalowych band po dzwonie. O uszy obiły mi się kwoty rozpoczynające się od kilku tysięcy złotych (po światowemu, od 1 tys. euro). Za przecierki nikt nie będzie kasował, ale jest jedno miejsce gdzie często wymieniana jest banda.

Skill & fach w ręku

Nie wiedziałem jak to nazwać bo to w praktyce coś takiego nie istnieje. W seryjnych, drogowych autach na torze wyścigowym nie działają algorytmy postępowania znane z opowieści przy stole "i wtedy zaciągnąłem ręczny, odpuściłem trochę gazu ale nie do końca, a gdy już poczułem, że tył łapie przyczepność to pełny ogień, i wyciągnęło mnie z tego poślizgu... proste...". W praktyce gdy nagle, niespodziewanie majtnie autem to nawet nie wiadomo czy poleci się na prawo czy lewo.

Nie mylić takich kryzysowych sytuacji z jazdą w uślizgu w zakrętach i założeniem małej kontry. Choć takie małe i niewinne uślizgi RWD też często kończą się wyjazdem na trawę czy obrotem.

Ratowanie przed trawą

Z drugiej strony mam wrażenie, że sporo uczestników tak bardzo boi się przejechać trochę po trawie, że ratując się przed tym stwarza sobie większe zagrożenie. Dobrym przykładem jest wyjście z zakrętu z4 gdzie wiele osób dość późno orientuje się, że jednak nie zmieści się w nim i wtedy rozpoczyna misję ratunkową polegająca na wykręceniu kierownicy ile się da, nagłym hamowaniu co i tak często kończy się po drugiej stronie toru.

Zakręt Z4 z przejazdem po trawie na Tor Poznań

Ja nie miałem nigdy tutaj żadnej przygody ale jeżeli wleciałbym za szybko w ten zakręt to po prostu bym pojechałbym sobie prosto po trawie. Wcześniej oczywiście "uspokoiłbym" jazdę, tak aby na tę trawę wjechać możliwie najspokojniej, na prostych kołach. Nie bójcie się wyjeżdżać na tę trawę, nie walczcie z tym jeżeli i tak nie da się nic zrobić. Ja dość regularnie wylatuję z zakrętów na trawę, za każdym razem odbywało się to łagodnie, na zupełnie prostych kołach, i jechałem sobie dalej.

Jazda po trawie, nawet ta zupełnie niekontrolowana, różne obroty (spiny), nie robi na innych uczestnikach większego wrażenia i nie ma czym się przejmować. Przy czym ważne jest aby jechać dalej, przede wszystkim nie zatrzymywać się byle gdzie nawet jak oderwał nam się zderzak, nie wychodzić z auta aby sprawdzić czy kamyki nie porysowały nam progów, nie zastanawiać się co teraz inni powiedzą, że powiedzą, że nie umiemy jeździć. Nikogo nie będzie obchodził czyjś rajd po trawie o ile przy okazji nie odstawi się jakiegoś numeru. Nie ma kar za wypadanie z trasy, jazdę po trawie, byłoby to kuriozalne.

Wyprzedzanie na żółtej fladze

Jak wypadniemy z toru to zwykle w tym miejscu będzie wymachiwana żółta flaga i wtedy niezorientowani uczestnicy mogą wpaść w pewną pułapkę regulaminową kosztującą 500 zł, związaną z bezwzględnym zakazem wyprzedzania przy żółtej fladze (i innych kolorach też). Ze słusznością zakazu wyprzedzania nie ma co dyskutować, wszystko jasne, każdy oczami wyobraźni widzi jak ścigają się dwa auta, wpadają na pełnej prędkości w zakręt na którym stoi w poprzek inne auto, i kierowca biega w koło niego.

W praktyce wygląda to trochę inaczej. Sędziowie machają flagą, niektórzy uczestnicy zwalniają do ślimaczej prędkości, zjeżdżają do krawędzi toru aby nikomu nie zawadzać, oglądają sobie na spokojnie "wypadek", i wtedy czasami ktoś takiego ślimaka ominie (bo to z wyprzedzaniem nie ma za wiele wspólnego) i dostanie karę 500 zł.

Należy na to uważać, uważać na tych co bezsensownie zwalniają na żółtej fladze do minimalnych prędkości (nie tylko kwestia kary, ale i ryzyko kolizji), uważać też na auta akurat jadące okrążenie chłodzące aby ich przypadkiem nie wyprzedzić.

Mi brakuje zielonej flagi w następnej sekcji toru, po tej gdzie obowiązywała żółta flaga, byłaby jasność, gdzie można już wyprzedzać, gdzie jest już wolny tor (często nie widać powodu dla którego wywieszana jest flaga, może to być żwir na torze, czy kawałek czyjegoś zderzaka który musi usunąć obsługa toru).

Kombinowanie z oponami

Własna inwencja twórcza co do doboru opon to podstawowa przyczyna dzwonów. Pomysłów jest bardzo sporo, z resztą to samo mamy na drogach. Z punktu A do punktu B da się przeturlać nawet na łysych oponach w zimie ale na torze może nie być tak łatwo. Nie kombinujcie z oponami. Zakładajcie opony w dobrym stanie, nie zmieniajcie ich na szybko, nie zakładajcie różnych opon na osie, szczególnie nie mieszajcie drogówek z semi-slickami, semi-slicków ze slickami, zużytych opon z nowymi, itd. To są takie banały, ale naprawdę różnie z tym bywa.

Różne opony, nawet z tej samej grupy to różna charakterystyka jazdy, czas rozgrzewania, czas dobrego trzymania, czas przegrzewania i pływania. Jak nie macie doświadczenia, nie znacie swoich opon to nie róbcie niczego czego nie mieliście zamiaru robić przed przyjazdem na tor. Najgorsze są oponiarskie decyzje podejmowane na szybko, już w trakcie imprezy.

Jazda na slickach

"Problem" jazdy na slickach nie będzie dotyczył osób początkujących, ale dla formalności też piszę kilka zdań na ten temat.

Jazda na slickach dozwolona jest w autach z klatką bezpieczeństwa a wynika to z tego, że slicki są dzwonogennymi oponami jeżeli nie potrafi się z nimi dobrze obchodzić, nie pilnuje się ich temperatury, ciśnienia, zużycia, itd. Slicki to też najszybsze opony więc wtedy parcie na wykręcenie czasu też jest spore. Na slickach jeździe się o wiele szybciej, szczególnie w zakręty, hamuje się później, i jak coś pójdzie nie tak to zwykle odbywa się to w widowiskowy sposób.

Oczywiście da się wjechać na tor autem bez klatki i ze slickami, nawet będąc osobą zupełnie zieloną pod względem jazdy po torze. Po prostu zakłada się opony jakie się chce i jedzie.

Auta z klatką czy bez, kierowca z doświadczeniem czy bez, i tak auta na slickach jeżdżą obok aut na zwykłych oponach. Patrząc na to z perspektywy widać pewien brak konsekwencji, tzn. jeżeli jazda na slickach jest bardziej niebezpieczna, że wymagana jest klatka to takie auto, które ma większe szanse na wydzwonienie nie powinno jeździć razem z autami bez klatek.

Temat slicków zbytnio mnie nie interesuje, nie jeżdżę na takich oponach. Z drugiej strony niektórzy by chcieli na nich jeździć, w końcu imprezy mają charakter rywalizacyjny, porównywane są czasy, auta i kierowcy, do wygrania są nagrody (choćby darmowy udział w kolejnej imprezie, to kilkaset złotych) więc ciśnienie czasami może być spore.

Okrążenie wyjazdowe i rozgrzewanie opon

Należy pamiętać, że nawet najzwyklejsze opony drogowe należy rozgrzać aby trzymały się dobrze asfaltu. Ja swoje pierwsze, samodzielne okrążenie na torze w Poznaniu rozpocząłem od jazdy po żwirze w zakręcie z3 ("uśmiech szatana")... tak od razu, na dzień dobry... na szczęście mam napęd 4x4 i dość wysokie zawieszenie więc sobie sam wyjechałem ;) Im bardziej sportowe opony tym więcej czasu potrzebują na rozgrzanie. Pierwsze okrążenie powinniśmy sobie zupełnie darować, na drugim też lepiej best-lapa nie wykręcać.

W rozgrzanych oponach wzrasta ciśnienie. W ciepły dzień z typowych 2,2 bara bez problemu robi się sporo ponad 3. Na torze w Poznaniu jest przewaga zakrętów w prawo więc opony po lewej stronie zwykle mają większe ciśnienie niż te po prawej. Nawet mając zwykłe drogówki można sobie z ciekawości rzucić okiem na ciśnienie, jeżeli po jednej stronie będzie ciśnienie 3,0 a po drugiej 2,6 to należy te ciśnienie wyrównać. Zalezy to od opon, ale zwykle spuszcza się powietrze, bo za duże ciśnienie do gorsze czasy okrążenia, i moje 2,2 bara na gorąco to około 1,5 bara po ostygnięciu czyli wygląda niemal jak kapeć. Wracając z toru dopompowuję opony na stacji benzynowej.

Okrążenie chłodzące

Nie należy przeginać z chłodzeniem, tj. jechać za wolno. Lepiej zrobić dwa okrążenia chłodzące w szybszym tempie niż jedno powolne. Do chłodzenia potrzebne jest powietrze wpadające w chłodnice, a nie powolna jazda. Najlepiej jechać 70-80 km/h, czyli w tempie w którym w zasadzie tylko w jednym miejscu będzie trzeba trochę przyhamować. Nie jeździjcie 30 km/h bo nikt nie spodziewa się takiego ślimaka na torze, nawet jak widzi, że jedziecie swoje okrążenie chłodzące. Mój największy przypał na torze związany był właśnie ze zbyt niską prędkością na okrążeniu chłodzącym.

Kontrola prędkości w depo

Limit prędkości to 30 km/h, określany "na oko", zapewne na oko sędziego, który stoi na podeście przy linii start-meta bo zwykle patrzy na wjeżdżające auta. Kara za zbyt dużą prędkość wynosi 500 zł i jest egzekwowana. Kto nie zwrócił uwagi to znaki drogowe z typowym limitem 60 km/h są przekręcone. Próg zwalniający nie pasuje na tor ;) ale pomarańczowy pachołek na środku drogi, a zwykle kilka do wyminięcia to częsta praktyka na torach, gdzie nie ma kar za prędkość ;)

Jestę drifterę

Wręczane są kary za wszelakie palenie gumy, widowiskowe poślizgi, przede wszystkim te na parkingu. Pewnie pomyślicie, że bardzo dobrze, to nie dyskoteka pod remizą, ale chodzi też o rozgrzewanie opon aby dobrać ciśnienie, jakieś takie diagnozowanie usterek, czy inny powód dla którego potrzebowalibyście pomielić kołami czy przejechać się szybciej po dość sporym parkingu. Nie zdziwcie się jak za to też dostaniecie 500 zł kary. Z ciekawostek to podczas zimowego TPTD też była zabroniona typowa jazda bokiem w zakrętach pokrytych śniegiem ;)

Przekraczanie linii wyjazdowej i wyjazd na tor

Za przekraczanie linii wyjazdowej może zostać dowalona kara, nawet jak nic nie jechało po prostej startowej. Z tą linią jest tak, że każdy wie, że nie można jej przekraczać, mówią o tym na odprawie a później sporo osób patrzy w lusterko i jak nic nie jedzie to po prostu sobie jedzie już swoją drogą. Z drugiej strony jest to też przykład skuteczności przekazu na odprawie, tj. wszyscy przytakną, że zrozumieli, a później od groma osób pojedzie po swojemu.

Wielki raban o tę linię wynika z tego, że wjazd na tor jest pod koniec prostej startowej, gdzie często uzyskiwane są prędkości grubo ponad 200 km/h. Często jest tak, że w lusterku widać tylko jedno auto a w rzeczywistości za tym autem może być jeszcze jedno, które dopiero na samym końcu prostej wyjedzie zza tego pierwszego auta aby je wyprzedzić na dohamowaniu (takie typowe wyścigowe wyprzedzanie, kiedy to do samego końca jedzie się schowanym za autem). Dohamowanie z tych 200 km/h (niektórzy mają 220, 240 i więcej) odbywa się właśnie na wysokości miejsca w którym jest wyjazd na tor.

Zatem, wyjeżdżając na tor trzymamy się cały czas prawej krawędzi, szczególnie, że pierwszy zakręt też jest w prawo i po wewnętrznej stronie będziemy go przejeżdżali, szczególnie, że mamy nierozgrzane opony. Jeżeli komuś jeży na sercu czas okrążenia kogoś jadącego po prostej startowej to niech ustępuje już przy samym wjeździe na tor, a nie podjeżdża do zakrętu jeszcze trochę bo przecież jest dużo miejsca. Mając te 200 km/h na liczniku to tam wcale tak dużo miejsca nie ma gdy do zakrętu zbliża się dodatkowe auto.

Nie słyszałem o jakimkolwiek incydencie przy wyjeździe na tor, zarówno wjeżdżający jak i jadący uważają, czasami ktoś jadący szybo po prostu musi pojechać inaczej niż zakładał, wyprzedzić wjeżdżającego na tor w pierwszym zakręcie z dużym marginesem, traci wtedy czas i musi przejechać całe okrążenie. Zatem najbardziej prawdopodobnym incydentem związanym z wyjazdem na tor jest kara 500 zł za przekroczenie linii. Jest to najprostszy sposób aby dostać karę, podstawowy hak regulaminowy.

Sprawdź hamulce

Osoby początkujące bardzo często mają problemy z hamulcami, które pojawiają się już podczas szkolenia. Na marginesie, szkolenie wcale nie jest lekką jazdą, zarówno dla auta jak i dla kierowców, pierwsze przecierki o bandy przytrafiają się już na szkoleniu. Co do hamulców to chodzi o to, że trudno jest je chłodzić podczas szkolenia bo więcej się stoi niż jedzie, nie ma wtedy podmuchu powietrza.

Jeżeli nasze hamulce są w średnim stanie, coś z nimi może się stać to niemal pewnie, że to stanie się. Na początek nie ma sensu majstrowanie z seryjnymi hamulcami, wystarczy aby były one w dobrym stanie, niezużyte, kto dawno nie wymieniał płynu hamulcowego to niech go wymieni. Nawet nie chodzi tutaj o kwestie bezpieczeństwa ale po prostu stracicie imprezę jeżeli już na szkoleniu padną hamulce, coś tam pęknie ze starości i nie będziecie mogli dalej jeździć.

Z moich obserwacja wynika oczywista oczywistość, tj. zwiększanie mocy silnika bez wymiany hamulców na lepsze nie jest dobrym pomysłem, tj. jechać się da, ale czas okrążenia będzie gorszy niż przy katalogowej mocy.

Przypominasz sobie jakieś swoje mocne hamowanie po zajechaniu drogi przez jakiegoś pacana, po którym aż śmierdziało w aucie od klocków hamulcowych? no to na torze takie hamowania będziesz miał co okrążenie, w międzyczasie kilka trochę słabszych.

* * *

Impreza jest tak wspaniała, że w promieniu 1000 km nie ma lepszej, wszystko jest idealnie, więc jak coś ci się nie podoba to nie wiesz co mówisz. I nie bądź śmieszny, za te kilkaset złotych nie wjedziesz na żaden inny profesjonalny tor w Europie, nie mówiąc już o dodatkowych świadczeniach. Kilka stów to nie są żadne pieniądze w motorsporcie, więc jak coś ci się nie podoba do do widzenia.

Tak sobie wymyśliłem powyższy akapit. Jak jest wszystko dobrze to jest wszystko dobrze i pięknie. Jak jest coś nie tak to do widzenia. Amator chętny do jazdy po torze jest profesjonalistą, wszystko wie, na wszystkim się zna, wszystko akceptuje, szczególnie bez mrugnięcia okiem powinien otwierać portfel, płacić kary, to właśnie jest profesjonalizm. Jeżeli masz jakieś wątpliwości, coś ci się wydaje to nie nadajesz się do jazdy po torze, włącz sobie konsolę ;)

Komentarze (37) skocz na koniec

tomecki, 2013-07-22, 20:19
Dla amatorów? Od profesionalisty?
spoono, 2013-07-22, 21:56
@tomecki - czytanie ze zrozumieniem było w podstawówce :P

w sensie: TPTD jest dla amatorów ;)

@spalacz - przydatne uwagi, może nie dam się ukarać ;)
gator, 2013-07-22, 22:10
Karę dostałem za jazdę bez kasku - tzn. w kasku normalnie jeździlem ale zdjąłem na chłodzącym i nie wyhaczyli - nie było zmiłuj! O kaskach nic nie mówili na odprawie!!!!
, 2013-07-22, 22:37
@gator, w sumie to niezbyt dobre posunięcie ze zdejmowaniem kasku nawet na chłodzącym ;) no ale od razu karać za to finansowo na takiej imprezie to też trochę słabo...
Tomek, 2013-07-23, 20:24
@gator - byłem już na kilkunastu TPTD i za każdym razem na odprawie jest mowa, że na torze jeździmy w kaskach, w podpisywanych papierach też jest uwaga, że kaski dla kierowcy i pasażera są obowiązkowe, to samo można znaleźć w co najmniej dwóch miejscach na stronie TPTD. Skoro nikt nie mówi i nigdzie nie jest napisane, że tylko podczas sesji pomiarowych, to chyba jasne jest, że obowiązkowe są zawsze kiedy jedziesz po torze.
Radek, 2013-07-25, 12:25
Czy jazda na semi slickach w aucie klasy city powoduję automatyczne przeniesienie do klasy sport/profi ?
Tomek, 2013-07-25, 13:28
Jeśli opony mają homologację drogową, to wg mnie nie.
radosuaf, 2013-07-25, 13:58
Nie wiem, o którym zimowym TPTD piszesz, ale na tym styczniowym zdaje się wszystkie BMW cięły bokami, ciąłem również ja, na tyle, na ile pozwala niewyłączalne ESP.
, 2013-07-25, 14:19
@radosuaf, na podstawie opowieści kierowcy Evo, co dostał karę za latanie bokami...

city / sport / profi to *marketingowy* podział aut...
teoretycznie, kto ma pełne slicki ten powinien mieć klatkę bezpieczeństwa, a kto ma klatkę ten ma *auto profesjonalnie przygotowane do sportu*, więc powinien być w klasie profi... ten podział też się kupy nie trzyma, ale już darowałem sobie opisywanie tego...
radosuaf, 2013-07-25, 15:30
Widocznie latał bardziej, niż inni :). W sumie tam wszyscy naraz byli na torze + warunki były jakie były, więc jak ktoś był nadpobudliwy, to rzeczywiście mogło być to groźne. Chociaż ja osobiście widziałem kilka bączków w wykonaniu E28, które jakoś tak zawsze jeździło blisko mnie ;).
Piotr, 2013-07-25, 15:57
Na zimowych TD organizator wręcz zachęcał do bezpiecznego latania bokiem i bardzo z tego korzystałem :):):) Ograniczeniem było tylko, aby nie robić tego w pobliżu innych aut - jeden z lepszych Track Dayów.
Evo dostał karę, bo na żółtej fladze przeleciał bokiem i pełnym ogniem obok chłopaków wyciągających z zaspy seja - widziałem to i myślałem że ich rozwali, minął ich na centymetry. Swoją drogą powinien wylecieć z wilczym biletem, a nie tylko kara porządkowa.
, 2013-07-25, 16:11
Ok, dzięki za informację... skreśliłem to zdanie...

w sumie dobrym pomysłem byłoby informowanie po imprezie na zakończeniu za co zostały przedzielone kary (bez mówienia komu bo mało kogo to obchodzi)...

z drugiej strony dalej sądzę, że kary finansowe na takiej otwartej, amatorskiej imprezie to przegięcie, służą właściwie tylko temu aby pobrać te pieniądze...
mamooth, 2013-07-25, 16:39
@SpalaczBenzyny czytam Twojego bloga z zaciekawieniem, bo można się sporo dowiedzieć *z pierwszej ręki* w fajnej formie. Zacząłem się jednak już gubić bo mieszasz fakty z opowieściami kogośtam, subiektywne odczucia z wylewaniem żali, ironię z relacją. Powoli robi się z tego beletrystyka. Zupełnie nie rozumiem Twojego ironicznego podejścia do kwestii bezpieczeństwa, organizatorzy, z tego co piszesz, dwoją się i troją aby uświadomoć amatorom potencjalnie grożne następstwa ich zabawy na torze może właśnie dlatego, że tak bardzo pilnują bezpieczeństwa nie było kolizji w zakrętach i przy wyjeździe na tor. Może właśnie brak tych przykrych sytuacji jest potwierdzeniem prawidłowości postępowania, a nie przyczynkiem do zniesienia zasad.
, 2013-07-25, 18:29
@mamooth... byłbyś łaskaw konkretnie napisać o co chodzi, gdzie te żale wylewałem, mieszanie faktów z opowieściami (latanie bokiem skreśliłem, racja), ironię z relacją (ps. to nie jest relacja z imprezy), bo ten materiał to chyba najdłuższy tekst na moim blogu (28 tys. znaków, mam licznik liter) i wydaje mi się, że *coś Cię ugryzło* w jednym akapicie i przekreślasz cały tekst...

tekst jest napisany trochę ironicznie, szczególnie pod względem bezpieczeństwa, ale trochę pokręciłem się już po tamtym torze i wiem co jest na nim wyprawiane więc nie przychodzi mi żaden inny pomysł na opisanie tego niż ironia, bo inaczej to powstałby materiał *domorosłego, samozwańczego policjanta torowego* co by sam chciał wprowadzać porządek, wytyka błędy innym, nagrywa i publikuje w internetach...

jest to też jakaś przeciwwaga do wcześniejszych moich relacji, w których zwykle nie rozwodziłem się na temat bezpieczeństwa, w sumie to chyba wcale nie pisałem...

z tego co napisałeś i do czego mogę się odnieść:

1. nie wiem dlaczego nie było kolizji w zakrętach, na pewno nie dlatego, że nie ma wyprzedzania w zakrętach, bo jest tego sporo... może dlatego, że początkujące osoby wierzą w ten zakaz i sami nie wyprzedzają... jak będzie kolizja w zakręcie to na moje oko doświadczony uczestnik znający zasady przywali w początkującego, który będzie myślał, że w zakręcie nikt go nie wyprzedzi bo przecież nie można wyprzedzać...

2. przy wyjeździe na tor nie było kolizji i niebezpiecznych sytuacji i nie widzę związku z najeżdżaniem na linię bo każdy wyjeżdżający bardziej patrzy się w lusterko i jak nic nie jedzie to już czasami przetnie tę linię... nie kwestionuję zasad bezpieczeństwa przy wyjeździe, ale śmieszy mnie to podkreślanie znaczenia tej linii na amatorskiej imprezie gdy później i tak sporo uczestników tnie tę linię...

3. nie chodzi o żadne znoszenie zasad, luzowanie kwestii bezpieczeństwa... to nie mój biznes, nie moja impreza... byłe 9 razy, jako klient, wiec piszę swoją opinię, tak jak to wygląda z mojej perspektywy, trochę z ironią ale nie przychodzi mi do głowy inny sposób na opis kwestii bezpieczeństwa na torze wyścigowym na imprezie dla amatorów, na którą każdy wybiera się sam, nikt nikogo nie zmusza do jazdy...

w sumie mogłem sobie darować ten temat bo mnie on w praktyce już nie dotyczy bo wszystkie egzekwowane zasady bezpieczeństwa przestrzegam, wszystko wiem, we wszystkim się orientuję, tzn. za byle co kary nie złapię.... jakby co to mogę i turlać się za sporo wolniejszymi autami (ponoć sporo wolniejsze i sporo szybsze nie powinny być w tej samej grupie) i wyprzedzić je na prostej (jak się uda) zamiast w zakręcie...
Just Well Driven, 2013-07-25, 23:58
Jeśli mam być szczery, to dla mnie jazda samochodem drogowym po torze troszkę się mija z celem. Takie bajery zostawiłbym sobie na auto przynajmniej odrobinę do tego przygotowane, a swoje prywatne auto drogowe znacznie bardziej lubię sprawdzać na bocznych, nierównych drogach, gdzie frajda jest też świetna.
, 2013-07-26, 00:22
Celem jazdy drogowym autem po torze jest jazda drogowym autem po torze więc trudno aby mijało to się z celem skoro już go realizuje ;)

Co edycję na TPTD taki cel realizuje 40-50 osób... reszta 10-20 to auta z modyfikacjami torowymi, które mają swoje cele, trochę inne niż pozostali. To nie są wyścigi tylko otwarta jazda po torze.

Co do innych imprez, rally sprintów, to proporcje są odwrócone, więcej jest aut z modyfikacjami, odchudzonych, itd.. ale dalej jest sporo z tylą kanapą, klimą i poduszkami powietrznymi i po jeździe i wynikach nie bardzo widać, aby miało to jakieś znaczenie.

Opisz proszę na czym polega to sprawdzanie auta drogowego po bocznych, nierównych drogach? pałujesz po dziurach? czy omijasz dziury slalomem? zawracasz na ręcznym? ;)
Zulik, 2013-07-27, 11:20
Obstawiam, że na takich nierównych drogach niszczy sto razy bardziej wyniszcza zawieszenie i ogólnie całe auto niż jazda torowa ;) Do tego zero bezpieczeństwa i spora szansa na kolizję czy niedajboże wypadek :/
Noriad, 2013-07-31, 14:51
Spalacz, mam do Ciebie takie *subiektywne* pytanie: czy jest sens jechać na taką imprezę corsiną 1.0 ?

Nie chodzi mi o kwestię doskonalenia jazdy bo na pewno człowiek się dużo nauczy zachowania auta itd., bardziej chodzi mi o kwestię *samopoczucia* na torze - czy nie będzie tak że jestem non stop wyprzedzany co uniemożliwia czystą jazdę *czasową* ? I czy jazda słabym autem po torze nie będzie sprowadzała się do ciągłego *ciśnięcia* pedału gazu do prędkości maksymalnej (150 km/h...) z przyhamowaniami na z3 i z6 ?
, 2013-07-31, 15:23
Ciężko odpowiedzieć... mi na prostej startowej i dłuższych prostych odcinkach bardzo się *nudzi*, nie lubię tych fragmentów bo to właśnie typowe pałowanie na prostej a później jeszcze trzeba z tej prędkości wyhamować, czyli nie dość, że silnik musi się napocić to jeszcze i hamulce...

Będziesz co chwile wyprzedzany, będą duże różnice w prędkościach, będziesz musiał często spoglądać w lusterko, ale trudno mi powiedzieć jak to będzie wpływało na Twoje *samopoczucie*, jak najbardziej możliwe, że wszystko będzie OK, choć zależy jak te wyprzedzanie będzie się odbywało.

Na zwykłym TPTD (nie profi) zwykle jest sporo aut, które kręcą słabe czasy i nijak to im nie przeszkadza dobrze się bawić i długo jeździć.

Na początku trudno będzie Ci jechać bez hamowania przy większości zakrętów, ale docelowo w tym aucie właśnie w z1, z3, z6, z12 powinieneś hamować, reszta na pełnym gazie (tylko nie wiem jak to się ma do seryjnego zawieszenie, drogowych opon, itp).

Ja bym spróbował i pierwszy raz pojechał. Jeżeli jazda Ci się spodoba jako taka, uznasz, że chcesz sobie po torach jeździć to zacząłbym wtedy też jeździć najmniejszych obiektach. A jak Ci się nie spodoba, uznasz, że to za duże pałowanie małego seryjnego autka to po prostu dasz sobie spokój i nie będziesz dalej jechał.
radosuaf, 2013-07-31, 19:24
Ja Seicento na ostatnim TD wyprzedziłem raptem raz albo dwa... Jeśli grupa nie jest szczególnie liczna, da się spokojnie pojeździć
Krzycho, 2013-08-01, 11:59
@radosuaf
To Seicento jest zwykłe, Sporting, czy jakieś przygotowane pod RS/KJS?
Noriad, 2013-08-01, 12:59
No właśnie, ktoś wie jak wygląda sprawa z najsłabszą grupą (city) ? Bo przeglądając wyniki odniosłem wrażenie że jest dość mała, przez co te różnice w prędkości mogą tak nie przeszkadzać jak jest dajmy na to 4-5 aut na torze.
, 2013-08-01, 14:14
City i sport to tylko *marketingowy* podział, nie ma za wiele wspólnego z tym co później dzieje się na torze... ważniejszy jest podział *na kolory*, czyli auta które jeżdżą w tym samym czasie po torze... największy rozstrzał pod względem osiągów jest w grupie najwolniejszej bo do niej trafi właśnie corsa 1.2, clio sport, audi a4, itd...

zależy jeszcze ile aut będzie zgłoszonych, ale tak czy siak w grupie najsłabszej są często 2-3 krotne różnice w mocy pomiędzy autami i tam jest najwięcej wyprzedzania... wynika to oczywiście też z tego, że są auta poniżej 100 KM a oni też gdzieś muszą jeździć, tj. w najsłabszej grupie...
radosuaf, 2013-08-02, 10:47
@Krzycho:
Nie mam pojęcia, co to za wersja, ale w zgłoszeniu miało wpisane 54KM - wydaje mi się, że z klatką, ale nie dam sobie nic uciąć :).

@Spalacz:
Jak napisałem wyżej, nie ma tego wcale tak dużo :). Poza tym, właśnie ze względu na spore różnice w mocy i umiejętnościach kierowców, wyprzedzania są najłatwiejsze do wykonania :).
takietam, 2013-08-02, 15:07
Http://www.youtube.com/watch?v=dJvXAsCYJnE
- tyle w temacie zapisu o zakazie wyprzedzania w zakretach, just sayin
, 2013-08-02, 15:42
@takietam, tak jak pisałem wyżej, zakaz wyprzedzania w zakrętach trzeba po prostu traktować jako przepis mówiący o tym czyja będzie wina gdy dojdzie do kolizji...

ja jestem za tym aby utrzymać taki stan, tj. wyprzedzanie jest zabronione, ale nie jest karane, a jak zdarzy się kolizja (chyba nigdy jej nie było, ale parę razy było blisko) to wina będzie tego, kto wyprzedzał...

ja podczas deszczowego TPTD to tyle w zakrętach wyprzedzałem, z prawej, lewej, jak się dało, że co chwilę patrzyłem na budki sędziowskie czy oby przypadkiem czarnej flagi nie otrzymałem...

wyprzedzanie w zakrętach jest dobre, w porządku, OK ale pod warunkiem, że wyprzedzany ma świadomość, że będzie wyprzedzony... dlatego lepiej nie traktować tego podpunktu dosłownie, tj. zakładać, że w zakręcie nikt nas nie wyprzedzi, możemy jechać swoim tempem, dowolną linią... a przeciwnie, mieć świadomość, że tutaj też się wyprzedza... i będzie OK ;) po kilku track day samemu zacznie się wyprzedzać *maruderów*, jakby to powiedział A.Borowczyk ;)
Tony, 2013-08-05, 19:07
Jak wygląda kwestia startu na takiej imprezie autem niezarejestrowanym (tym samym bez przeglądu i OC) - co w przypadku dzwona np. z mojej winy ?
, 2013-08-05, 20:18
Są różne imprezy i różne wymagania, warunki, pytać trzeba się organizatorów bo też są dość umowne.
tomek e30v8, 2013-08-12, 12:27
@Tony, organizator tptd zezwala na jazdę bez przeglądu i oc, ale jak spowodujesz wypadek to będziesz płacił z własnej kieszeni, nawet jeśli masz AC, bo żadne ubezpieczenie nie obejmuje jazd po torze.

@Spalaczu, z4 to tam gdzie wgięła mi się felga na tarce, lepiej tam nie zwiedzać pobocza :P bo dużo ludzi tam wypada i są tam zawsze największe dziury, myślę że z 15cm było tam gdzie ja walnąłem.
Provo, 2013-08-13, 13:17
O kosztach nic nie wspominasz a wygląda na to, że to jednak droga impreza dla amatorów. Nie wspominając już o możliwości dostania kary.
, 2013-08-13, 13:30
500-700 zł za wpisowe + benzyna + hotel jak ktoś z daleka (jak ja)...

tutaj oddzielny materiał na temat: Gdzie jeździć po torze? imprezy dla amatorów
Mowad, 2013-08-21, 10:49
Tu tez sie czepie * Najlepiej jechać 70-80 km/h, czyli w tempie w którym w zasadzie tylko w jednym będzie trzeba trochę przyhamować* - nie rozumiec! brakuje chyba *miejscu* i zmieni Ci sie teraz liczba znakow ;)
Osobiscie sie przyznaje ze zapominam o linii przy wjezdzie na tor :/ Ale udalo mi sie jeszcze nie dostac kary, mam nadzieje to w koncu zapamietac.
Widze ze poruszono kwestie *winy* przy hipotetycznym dzwonie miedzy dwoma autami. A ze tak zapytam - co za roznica kto byl winny? zadne ubezpieczenie tego i tak nie pokryje (no chyba ze delikwenci wyciagna auta na ulice i je ladnie ustawia, ale to inna para kaloszy, albo maja stosowne ubezpieczenie na takie wlasnie imprezy, ktore jest koszmarnie drogie). Czyli chyba kazdy placi za siebie i swoje szkody?
, 2013-08-21, 11:08
@Mowad, dziękuję, poprawione... w regulaminie jest punkt, że sprawca szkody zobowiązuje się pokryć wszelakie koszty związane ze swoją jazdą, spowodowane umyślnie i nieumyślnie, czyli też szkody innych osób, uszkodzenia toru, itd... czyli podpisując się pod regulaminem na torze zawieramy umowę z organizatorem i pośrednio z innymi uczestnikami, że jakby co to zobowiązujemy się osobiście do pokrycia kosztów naprawy czyjegoś Porsche czy Ferrari...
Mowad, 2013-08-21, 11:21
No w sumie racja, cale szczescie ja podczas calych dwoch pobytow na tptd rzadko mialem w grupie porsche a ferrari wcale, a jak juz byl open track to moj kontakt z nimi ograniczal sie do szybkiego ich przelotu obok mnie :)
spoono, 2013-09-16, 21:58
No i byłem na ostatnim TPTD,

specjalnie wybrałem wrzesień, bo bałem się o hamulce, ale i tak było ciepło tj ok. 25 stopni

nie wiem Spalaczu czy wiesz, ale od czasu Twojego wpisu (tego, który właśnie komentuję), to stałeś się bohaterem odprawy Darka ;)
dokładnie odniósł się do haków regulaminowych itd. ;)

pojechałem na Tor z celem: 2.05, ale po treningu w poszczególnych sekcjach stwierdziłem, że celem jest jednak przejechanie TPTD bez strat i udany powrót do domu :P choć na tor mam ok. 4 km, więc niedaleko

nigdy po prostu nie jeździłem wcześniej z takimi prędkościami po torze, stąd pewien strach :P

czas 2.06,7 rewelacyjny nie jest, ale cóż:
- za dużo płużenia w zakrętach;
- notoryczne zbyt szybkie hamowania i zła linia jazdy w zakrętach, no może poza Dębami, które jadę na pełnym gazie z wykorzystaniem betonowej wylewki...
- za duże ciśnienie w oponach, choć zgodnie z Twoimi radami wyrównałem po rozgrzaniu, ale i tak jechałem na zbyt dużym tj. 2,6-2,7 przód i ok. 2,4-2,5 tył, koleś z Astry, który wygrał City na końcu sprzedał mi radę, żeby pojechać 2.1/2.0 na ciepłych... ale już po fakcie :P
- problemy z DSG tzn. tryb Sport nie dawał rady w Babajadze i Uśmiechu Szatana... wniosek: trzeba się nauczyć jeździć na manetkach...

dzisiaj byłem na wyważeniu kół, to przywitał mnie komentarz mechanika: ale Pan zeszmacił te opony :P
wniosek: za rok kupię semi-slicki (pewnie toyo albo federale), tylko na tor, to i drogówki dłużej pożyją i te semi

inna sprawa, że w klasie City liczyłem, że się trochę zbliżę do Astry, która zrobiła 2.03 :P no i na końcu zeszmaciłem opony :P bo przestałem m.in. jeździć chłodzące tak 2-3 pomiarowych

dwa razy jechałem z instruktorem, były postępy, ale nie takie, jakbym chciał :P

generalnie: Nowy Świat :)

no i rady w Twoim wpisie pomocne ;)
, 2013-09-17, 01:41
1. ja za pierwszym razem, już na szkoleniu byłem trochę zniesmaczony jazdą w zakrętach, tj. myślałem, że będzie jeździło się o wiele szybciej... sam nie wiedziałem czy to tylko moje auto takie jest, czy tak się po prostu jeździ, ale jak zapytałem się to kilka osób potwierdziło, że *oni też tak mają*...

2. na początku trudno hamuje się, aby wszystko odbywało się płynnie, nie za słabo, nie za mocno, ale z czasem tak się wyrobisz, że będziesz mógł hamować i patrzeć do tyłu czy nikt Cię nie wyprzedza, czy robić miejsce innym, różnie hamować w zależności od sytuacji... na początku też skupiałem się tylko na wciskaniu hamulca, zwykle zbyt mocno ;)

3. można powiedzieć, że im bardziej sportowe opony tym niższe ciśnienie... ale to też trzeba poprawnie jechać, nie robić podstawowych błędów, wtedy te ustawianie ciśnienia ma większy sens...

4. mi ostatnio powiedział coś w stylu *z zawieszeniem musie mieć pan jakiś duży problem, coś jest popsute*... a ja na to, że nieee... po torze jeździłem ;) i wyjaśniło się...

ale po tych wszystkich jazdach dalej trzymam się zdania, że dobre drogówki są najlepsze do okazyjnej jazdy... nie chce mi się taszczyć drugiego kompletu opon, te drogówki jakie mam są najlepsze :)

5. kolega w Astrze już sporo wyjeździł na torze, o ile dobrze pamiętam to już za pierwszym razem wygrał City więc też teraz te 2:03 to tak hop-siup się nie zrobiło :)

no, fajnie się jeździ po torze... ;)
spoono, 2013-09-19, 22:35
Ad. 5

No wiem, że już sporo wyjeździł, a to 2.03 to jego najlepszy wynik, co trochę mnie usprawiedliwia :P

w przyszłym roku wrócę na TPTD i mam nadzieję, że w lepszym setup*ie ;)

P.S. w wątku o hamulcach widać nową taktykę na blogu, czyli mnóstwo linkowania do innych Twoich wpisów ;) powinno pomóc ;)

Napisz komentarz

Autor *

Strona

Komentarz *