Piękne, mocne, idealne... i powolne...
2012-10-06|Na torze|Komentarze: 21
Piękne M3, prawdziwe, wolnossące V8, stado 420 koni, mniej niż 5 sek. do setki, idealnie wyważone, precyzyjny układ kierowniczy... no, po prostu zjada zakręty, najlepsze BMW... tylko czas okrążenia na torze taki jak moje kółko rozgrzewkowe w A4... ale do czasu...
Do notki zamiast tego M3 mogłem wybrać wiele innych aut z parkingu na TPTD 30 września 2012, ale to ma ładny kolor (pewnie w katalogu nazywa się słit-orencz-galapagos), rzuca się w oczy i każdy chciałby takie BMW mieć. Przede wszystkim idealnie obrazuje to o czym chciałem napisać, jedno to M3 wpasowuje się we wszystkie wątki... więc kolego-właścicielu, nie odbieraj tego osobiście, gdyby Ciebie nie było, czy stało obok jakieś szybsze i ładniejsze Lamborghini, czy inne Ferrari to jego też uczepił bym się ;)
Zjadłem obiad, pierwsza sesja, wyjeżdżam na tor, na okrążeniu wyjazdowym jest bez pomiaru, rozgrzewa się opony, hamulce, rozgląda w lusterku i przepuszcza się tych co już szybciej jadą. Drugie okrążenie, a pierwsze pomiarowe, już takie szybsze, ale ciągle mające na celu rozgrzać wszystko co powinno być rozgrzane tak jak powinno być rozgrzane, kierownika po objedzie też... na dodatek jedno auto miało jakieś problemy techniczne na torze więc bardzo zwolniłem przy jego omijaniu. Wyszedł czas 2:02.3.
Drugie już w zamierzeniu szybkie, na miarę moich możliwości, choć nie poszło tak jak chciałem, sporo spartolone, ale mimo to wyszło poniżej 2 minut, tj. 1:59.9. Może być, już przyzwyczaiłem się, że czy się stoi czy się leży to czas poniżej 2 minut się należy. Jak poprawię błędy w kolejnych sesjach, bardziej się wkręcę w imprezę, będzie luźniej, tor będzie bardziej nagumowany w ciasnych zakrętach no to będzie znacznie lepiej... i tak było...
Co w tym czasie robi M3? zobaczcie i posłuchajcie sami...
...ściga się z najszybszymi autami na torze? nie, tak to tylko wygląda z tarasu, to te inne auta ścigają się między sobą, a M3 mimo, że jedzie obok nich to tylko pałuje na prostej... 2:04, 2:05, 2:06, 2:02... jest 2:01,6... ale później znowu 2:05, 2:07... jest już po 16-tej, impreza kończy się, czasy kiepskie, zmarnowana benzyna...
...ale została ostatnia 20-minutowa sesja i nagle przemiana... kilka sekund lepiej, jest 1:57, i może być jak na pierwszy raz na torze... ale niestety to była ostatnia sesja, to było ostatnie okrążenie... co się stało, że po całym dniu jeżdżenia nagle w ostatniej sesji, w ostatnim okrążeniu udało się poprawić jazdę o kilka sekund? oczywiście instruktor... a do jakiego czasu można było zejść gdyby dzień się nie skończył? gdyby już na początku przejechać się z instruktorem, który w praktyce wyjaśni jakie są podstawowe zasady żwawszej jazdy w zakrętach? 1:55? bez problemu...
...a gdyby jednak nie przejechał się z tym instruktorem? zakończył dzień z kompletnie złą jazdą i wrócił z toru z tymi 2 minutami z 2 sekundami? w sumie nic, w końcu wielu jest takich zawodników, przynajmniej po torze sobie pojeżdżą, będą mieli świadomość, że zupełnie nie umieją jeździć swoim autem... to i tak milion razy lepiej od tych tysięcy zawodników na naszych drogach, którzy "mają" świadomość jak umieją sportowo jeździć swoimi mocnymi, sportowymi autami... choć żadna siła nie zaciągnie ich na tor...
Jestem pewny, że te M3 jeszcze nie raz pojawi się na torze, będzie jeździło coraz lepiej. Ale nie byłbym tego taki pewny gdyby dzień zakończyło z kiepskim wynikiem bo bez przejażdżki z instruktorem. Więc jak już jesteście na torze to bierzcie tego instruktora jak najszybciej, nawet jak jeździliście w porannym szkoleniu (M3 jeździło). Efekty widać już po pierwszych zakrętach i podstawowych wskazówkach, uwagach od instruktora podczas "żywej" jazdy po całej pętli. Poza wykluczeniem banalnych błędów dostaniecie też sporo wskazówek co do jazdy swoim, konkretnym autem.
Nie chodzi o to, aby nagle stać się kierowcą wyścigowym. Wystarczy raz czy dwa raz pojawić się na torze, poznać podstawy, i wrócić także z podstawowymi umiejętnościami, ale już dzięki którym na profesjonalnym, gładkim, suchym, szybkim torze nie wyprzedzi nas auto, które może wygrywać z nami jedynie porównanie pod względem pojemności bagażnika.
PS. Jeżeli rozmawiam z kimś na temat motoryzacji to prędzej czy później (zwykle tak po 10 sekundach) rozmowa schodzi na temat jazdy po torze, i pewnie nie zdziwicie się, że im ktoś posiada mocniejsze, sportowe auto tym bardziej sceptycznie podchodzi do jazdy po torze, w zasadzie w ogóle ją wyklucza ;)
PS2. Rzućcie okiem na tekst Blogomotive w trochę podobnej tematyce: Jesteś kierowcą czy frajerem?...
Czytaj także
Komentarze (21) skocz na koniec
Od TPTD mnie odrzuca na 400 kilometrów właśnie przez tę napinkę niektórych, która sprawa, że zapominają o regułach, bezpieczeństwie i zdrowym rozsądku. Ludzie tacy jak przygłup z TopGear Polska w Caterhamie, który mi się wciskał pod pachę w ostatnim prawym, albo drugi przygłup z szybkiego Lotusa z kompresorem, który miał do kogoś pretensje, że nie patrzy w lusterka pod radarem, odbierają mi jakąkolwiek radość z jazdy na czas po torze Poznań...
Bez urazy i pozdrawiam ;)
ps. aby nie było, ani Cat ani Lotus mi nie zawadza, a jakieś jednorazowe przypadki mogą zdarzają się każdemu i nie ma sensu przez nie przekreślać całego dnia fajnej jazdy...
oczywiście, że się uczy, i nauka nie poszła w las, od razu widać było efekty... o tym właśnie napisałem, aby się uczyć i nie dać się wyprzedzić takim pospolitym Passatom, a na ulicy nie przywalać w bandę...
ps. jasne, że zazdroszczę, chciałbym mieć takie M3...
Cat jeździł w każdej sesji, nie patrząc na kolory. W *średniej* grupie wyprzedzał w zakrętach, bo na prostych miał za mało pary...
Zapominasz, ze czesc osob, w tym ja, przyjezdza na tor, zeby podszkolic swoje marne umiejetnosci. To nie kjs, nie kazdy z zapartym tchem sledzi tablice. Ja strasznie cieszylem sie, ze nie wypadam z toru i nie jestem ostatni w klasyfikacji.
Spojrz na to z innej perspektywy - na z6 zostalem niemal zepchniety z toru, bo komus bardzo sie spieszylo i nie mogl poczekac na prosta. Co z zasadami bezpieczenstwa?
A to, ze ktos jezdzi drozszym autem? Bardzo subiektywna kwestia. Na torze bylo pewnie kilka osob, dla ktorych to m3 bedzie *tanim szrotem*.
tak jak pisałem, nie ma co się czepiać tego M3, równie dobrze mogły to być inne auta, a przede wszystkim kierowcy, którzy nigdy nie zawitali na torze...
mało kto się rodzi z wiedzą jak powinno się prawidłowo jechać zakręty, i nie chodzi tutaj o wyścigową jazdę, ale podstawy z której strony do jakiego zakrętu należy podchodzić, jak i kiedy hamować, kiedy można, kiedy nie można, kiedy trzeba zacząć przyspieszać, itd...
Osobiscie obiema rekami podpisuje sie pod tekstem blogo o *frajerach* - sam goraco namawiam moich znajomych, ktorzy wstydza przyjechac sie *cywilnym* samochodem na tor, zeby pomysleli przede wszystkim o aspekcie edukacyjnym.
Sam przed wyjazdem przejrzalem klasyfikacje i za jedyny cel postawilem sobie, by wrocic na kolach i nie zamknac tabeli. ;)
to M3 ostatecznie przecież wykręciło lepszy czas, za kolejnym razem będą jeszcze lepsze, i tego zawodnika już nigdy swoim A4 nie wyprzedzę... o to chodzi... w przeciwieństwie do ulicznych ścigaczy, którzy nigdy swoimi mocnymi autami nie byli na torze, nie umieją nimi zakrętu przejechać...
ze swojego doswiadczenia bardziej polecalbym ci kameralne imprezy. W Poznaniu mimo wszystko uczestniczysz w wyscigu, czy tego chcesz czy nie chcesz - im blizej zamkniecia eventu tym wiecej osob bierze na raz ten sam zakret.
Jak na razie, z perspektywy laika, najmilej wspomina mala impreze w Ulezu, na ktorej na tor auta wyjezdzaly w minutowych interwalach przy czasie przejazdy 2-3 minuty. To daje ci okazje, zeby sie *powyglupiac* i sprawdzic rozne mozliwosci - niekoniecznie te optymalne i wspierane przez Spalacza (pun intended).
Pamietajmy, ze jazda na torze pozostaje jazda na torze - fajnie jest jezdzic optymalnym torem na dobrym zawieszeniu i profesjonalnych oponach, ale moim zdaniem najcenniejsze co mozna wyniesc z takiej imprezy to wlasnie wiedza jak twoje auto zachowa sie w ekstremalnych warunkach zblizonych do *naturalnych*.
@marcin
Odkryl, nie odkryl, nie ma znaczenia. Jesli uwaznie przyjrzec sie klasyfikacji to najgorsze czasu maja srednio prosiaki. Wynika to z faktu organizowania imprez przez klub, na ktore przyjezdza cale spektrum osob.. I tak jak chcial napisac Spalacz, i tak jak pisal blogo - czesc i chwala tym, ktorzy znalezli czas i odwage by na tym torze sie pojawic. Bo sciganie torowe, umowmy sie, nie jest dla kazdego, ale kazdy kto kupil *formule* powininen wziasc za nia odpowiedzialnosc i nauczyc sie nia jezdzic. Niekoniecznie po puchar. Wystarczy dojechac na kolach do domu. ;)
zawsze z rana jest szkolenie na którym wszystko jest tłumaczone, co imprezę jest kilkanaście albo i więcej osób, które są pierwszy raz a jak dzieją się jakieś incydenty, ktoś tam kogoś blokuje, wcina się to niemal pewne, że dotyczy to *doświadczonych* zawodników, którzy już nie raz byli na torze...
a na takie szkoleniowe, ćwiczebne jazdy też warto się wybierać na pomniejsze tory, na których też są organizowane szkoleniowe, treningowe imprezy dla amatorów...