Na torze (140) | Na drodze (96) | W garażu (94) | Wydarzenia (66) | Poza autem (34) | Testy aut (20) | Karting (16) | Testy (14) |

Kiedy kolejny dzwon z drogowcami na autostradzie?

Kilka dni temu ukraiński bus uderzył w auto obsługi autostrady stojące na lewym pasie w wyniku czego zginęło 7 osób. Pomyślałem sobie, że pewnie zasnął albo coś tam innego, w końcu wydzwonić na autostradzie nie jest tak łatwo. Gdy sam przejechałem obok takiego remontu to zmieniłem zdanie.

Komentarz jest na nagraniu, dodać mogę jeszcze to, że jeżeli nam popsuje się auto na autostradzie to nawet jak staniemy na pasie awaryjnym to mamy obowiązek ustawić trójkąt 100 metrów wcześniej. A drogowcom można zatrzymać się na lewym szybkim pasie bez żadnego oznakowania na owym pasie. Wystarczy tylko wcześniej na pasie awaryjnym ustawić jeden znak który łatwo można przeoczyć i wszystko jest w porządku.

A wydawać by się mogło, że podczas takiego okazyjnego blokowania pasa znaków powinno być 10 razy więcej niż normalnie. Gdy zbliżamy się do typowego zwężenia, końca danego pasa ruchu to często już na kilometry wcześniej ustawione są znaki, powielane ograniczenia prędkości po obu stronach jezdni, na blokowanym pasie ustawione są słupki czy pachołki.

Na dodatek takie oznakowanie jest zatwierdzanie przez jakichś tam urzędników którzy wydają zgodę na zajmowanie jezdni. Tego kto w tym urzędzie sądzi, że jak na autostradzie postawi się jeden znak ograniczenia prędkości do 110 km/h to wszyscy zwolnią powinni właśnie wszyscy zwolnić. Pomijam już fakt, że wielu kierowców po prostu nie zobaczy tego znaku a za chwilę mając konkretną prędkość zobaczy na swoim pasie drogowców.

Komentarze (16) skocz na koniec

miku, 2014-06-10, 17:00
W weekend jechałem A2 od Łodzi do Gdańska i z powrotem, spotkałem kilka takich zestawów, ale były dużo, dużo lepiej oznaczone - znaki odpowiednio wcześniej i pomarańczowe lampy na tablicy było widać już prawie kilometr wcześniej
, 2014-06-10, 17:24
@miku, mam zapisane 10 km jazdy przed tym remontem i nie było żadnego innego znaku, informacji, itd... to co widać to jedyne oznakowanie... autostrada A4, z Krakowa w kierunku Rzeszowa, przed węzłem Bochnia...
qaz, 2014-06-10, 19:04
Na A4 to już chyba taka maniera drogowców, kiedyś miałem jeszcze gorszą sytuację, między węzłem Balice, a stopniem wodnym na Wiśle jest fragment, w którym droga idzie po łuku w lewo i w dół (kier. Rzeszów). Nie wiem, czy stał wcześniej samochód z oznaczeniem na pasie awaryjnym, bo jechałem lewym pasem wyprzedzając kilka aut i go nie widziałem, żonka zresztą też nie zauważyła. W każdym razie kiedy zza zakrętu wyłonił się taki *zestaw koszący* na lewym pasie, nawet nie zdążyłem się zdziwić, było tylko szybkie spojrzenie w bok, czy już jestem przed autem na prawym i przeskok w ostatniej chwili tuż przed nie. Nie wiem czy to normalne w takiej sytuacji, ale tak mnie to zaskoczyło, że w pełni zrozumiałem co się stało (i co mogło się stać) dopiero kilka minut później.
K.O.C., 2014-06-10, 19:41
Ja kilka lat temu miałem podobną przygodę na A1... tzn. takich przyczep spotykam dużo ale jeden raz przykleiłem się do tira który wyprzedzał innego tira (pewnie z kilometr mu to zajęło) po czym szybko zajął prawy pas tuż przed przednią szybą wyprzedzanego pojazdu. Miałem miękko, jak na zobaczyłem z bliska taką naczepę na moim pasie i dwa tiry z prawej... Dałem radę wyhamować, ale margines nie był duży (jakieś pół metra).
Ja jestem zdania, że nie może być tak, że pas jest wyłączany twardą przeszkodą... znaki niech będą, ale pas powinno fizycznie blokować na początek coś lżejszego kalibru, nawet głupi plastikowy pachoł by dał radę (ważne, aby stał ze 100-200 metrów przed pierwszą twardą przeszkodą).
qwerty, 2014-06-10, 23:48
Bez jaj. Od groma miejsca, by wyhamować. Ile potrzebujesz na zatrzymanie ze 140 km/h? 80 metrów. Widoczność do przodu? 200-300 m minimum. Nawet na zakręcie. Ewentualne przesłonięcie znaku z prawej strony nie jest problemem. Nie dramatyzujmy.
, 2014-06-11, 00:13
Wszystko jest w porządku dopóki wszystko jest w porządku :) przeczytaj co opisał KOC... i wtedy zabraknie tych 10 czy 50 metrów. Jechałem tą drogą do końca i nie spotkałem nikogo kto by znajdował się na lewym pasie i miał 140 km/h na liczniku.

Dramatyzujmy. W Niemczech gdzie *strzelają* do blokujących lewy pas, gdzie zwykle trzymają się limitów, gdzie od *zawsze* jeżdżą po autostradach jakoś taka sytuacja jest nie do wyobrażenia a u nas stojące na lewym pasie auta nie są problemem.

80 km/h to cyferka na znaku, dotyczy przejazdu po prawym pasie a nie po lewym bo ten jest zablokowany. Błędnie zakładasz, że zawsze będzie wolne miejsce aby zjechać na prawy pas. Gdy z taką prędkością przywali się w to auto to nie będzie dobrze. W te 200-300 metrów to trzeba wyhamować do zera, nawet ze 140 km/h czasami może być problem bo mało kto się spodziewa, że te auta stoją i nie depnie od razu na hamulec.

sp. tutaj też byłą dobra widoczność...

nie trzeba było robót drogowych... a taka jazda na zderzaku to ciągle u nas standard ale raczej nie powód aby ginąć...
qwerty, 2014-06-11, 07:45
@ spalacz. Tak. Widziałem. * przykleiłem się do tira*. Sam sobie winien.
qwerty, 2014-06-11, 07:46
W Niemczech gdzie *strzelają* do blokujących lewy pas, gdzie zwykle trzymają się limitów, gdzie od *zawsze* jeżdżą po autostradach jakoś taka sytuacja jest nie do wyobrażenia - owszem, jest do wyobrażenia. Załapałem bardzo podobny temat w nocy, jadąc na targi do Essen w 2013 roku.
K.O.C., 2014-06-11, 08:49
@qwerty
nie mam w zwyczaju jeździć przyklejony do auta z przodu. To co tutaj napisałem, to raczej był wynik tego, że jak już ktoś mi zjeżdża na prawy pas to w tym momencie nie czekam, tylko gaz w podłogę aby *udrożnić* lewy pas możliwie najszybciej.
Jak manewr wyprzedzania ma być maksymalnie krótki, to nie zaczynasz wyprzedzać 50 metrów wcześniej. Jak jedziesz za autem to trzymasz dystans. Ale jak zbierasz się do wyprzedzania to najpierw skracasz dystans poprzez nabranie dodatkowej prędkości jadąc jeszcze za poprzedzającym autem. Nie zawsze jest 250KM po prawą stopą aby nie robiło to różnicy...
K.O.C., 2014-06-11, 09:02
Jak jeden tir wyprzedza drugiego to z tyłu dobrze widać ile mu jeszcze zostało. Jak kierownik przede mną dał jeszcze prawy kierunek to podgoniłem aby wyprzedzić już niejako *z rozpędu*.
Tak czy inaczej. Niezależnie od tego czy zrobiłem/robię to źle czy poprawnie.
Uważam, że jak na *szybkiej* drodze czasowo wyłączany jest jakiś pas (czyli nie ma oznaczenia tego znakami poziomymi na jezdni) to pierwsza fizyczna przeszkoda nie powinna być *twarda* czyli przyczepka, bus, ale raczej jakaś miękka (przynajmniej na tyle, aby w najgorszym przypadku nie było mowy o skasowanym busie i 7 ofiarami śmiertelnymi jak na A4). Poobijać auto o jakieś pierdoły a skasować jak w kontakcie ze ścianą to diametralna różnica.
To jest również w kwestii bezpieczeństwa pracujących przy takiej autostradzie. Przecież do tego auta/przyczepki tacy pracownicy podchodzą wiele razy (usiąść, po kanapkę, telefon, po narzędzia, itp.).

PS: @qwerty - jak zawsze, ale to zawsze, trzymasz taki odstęp od poprzedzającego auta, że nawet gdyby ono zatrzymało się w miejscu (dosłownie w miejscu) to i tak wyhamujesz to jesteś dla mnie ewenement na skalę światową...
, 2014-06-11, 11:42
Ale idea autostrad która przekłada się na bezpieczeństwo i małą ilość wypadków nie jest związana z tym, że ci sami kierowcy którzy rozbijają się na drogach lokalnych i w miastach już na autostradzie zaczynają jechać zgodnie ze wszelakimi przepisami, ostrożnie, itd... tylko jadą dokładnie tak samo ale na autostradzie po prostu nie mają okazji na kolizję. Czołowo nie da się przydzwonić, piesi nie łażą po ulicy, nikt nie zatrzymuje się aby kupić sobie grzyby przy ulicy, nikt nie taje na środku jezdni... a nie, wróć... staje na środku jezdni auto obsługi autostrady.

@qwerty, co robisz gdy jedziesz 140 km/h i masz przed sobą okupanta lewego pasa jadącego 130 km/h... z prawej nie wyprzedzisz bo pisałeś, że tego nie robisz, nie podjedziesz do niego na bliżej niż 100-200 metrów bo to już będzie zbyt mała odległość jak na prędkości autostradowe aby wyhamować do zera... więc chyba tylko pozostaje zwolnienie do tych 130 km/h i jazda jego tempem.

tak jeździ się jak opisał to KOC, nikt nie robi sobie dystansu 50 czy 100 metrów za tirem który wyprzedza innego tira mając 3 km/h więcej... a robi się kolejka, z niewielkimi odległościami i właśnie postawienie przeszkody na lewym pasie grozi karambolem w takiej sytuacji...
V-maniak, 2014-06-11, 11:43
Spalaczu, może zamiast rozprawiać kolejny raz nad stylem jazdy okupantów lewego pasa czy też słabo oznakowanych robót na autostradach napiszesz coś dla odmiany o słynnej *żabie* w białym M3? Driftująca na torze, świrująca na drodze ;P
Myślę, że Twój blog to odpowiednie miejsce na dyskusję o tym.
, 2014-06-11, 11:52
@V-maniak, zapominałeś jeszcze o niepoprawnej jeździe na suwak :) mam w zanadrzu taki materiał, niebawem pojawi się ;]

coś napiszę w kontekście M3 ;)

na razie mój pościg za taki autem :)

Garnier, 2014-06-11, 12:03
A to różnie bywa. Jak ostatnio myli ekrany dźwiękoszczelne na trasie łdz - wwa to zamknęli 2 pasy i było zwężenie obustronne. A to jeszcze przed tym wypadkiem bylo. Więc to chyba zależy od zarządcy konkretnej drogi.
maniak99, 2014-06-11, 13:21
Na pewno zależy od zarządcy konkretnej drogi
quiros, 2014-06-11, 19:14
Ja napisze tylko tak: niewielu ludzi zwalnia mijacac ograniczenie predkosci na autostradzie. W tej chwili na A1 od Ostravy do Gliwic sa ograniczenia w dwoch miejscach, w jednym, jest kilka km chyba 100/h i ia jadac 110 jestem wyprzedzany przez doslownie wszystkich.

Zreszta, na Twoim filmie nie widze przesadnie malejacej predkosci kiedy mijasz 80km/h.

I wszytsko jasne ;)

Napisz komentarz

Autor *

Strona

Komentarz *